33. Nie tylko ty masz dzisiaj zły dzień, Lara

Zacznij od początku
                                    

- Musisz mi kiedyś dać całość do przeczytania.

To zdanie od zawsze irytowało ją najbardziej. Cóż, c a ł o ś ć jako taka nie istniała i zapewne nigdy nie powstanie, zwłaszcza, że pisała urywkami, nieregularnie. Niewiele osób wiedziało, że pisze – nawet Gemma nie miała pojęcia, że istnieje jakaś konkretna fabuła, konkretne postacie. „I bardzo dobrze" – oceniła w myślach. Jej przyjaciółka na pewno by to wyśmiała.

Och, nie. Miała o niej nie myśleć.

- Mam pytanie – zaczęła Octavia, sadowiąc się obok niej na podłodze. Lara szybko otarła łzę z podbródka. Czemu przeżywała miłosne rozterki swojej bohaterki niemal równi mocno, co własne? – Coś się stało?

- Czemu miałoby się stać?

- No wiesz, siedzisz tutaj sama i piszesz, a na dworze Gemma odstawia Miss Wszechświata.

- Cóż, właśnie to się stało. – Wzruszyła ramionami. – Gemma odstawia Miss Wszechświata. Wiesz, jaka ona jest.

- Mam nadzieję, że się pogodzicie – powiedziała Octavia zamyślonym głosem. Przez chwilę siedziały w ciszy, a Lara próbowała się skupić na dramatycznym odejściu bladolicej bohaterki z życia jej ciemnookiego ukochanego, ale nie potrafiła pisać w towarzystwie.

- Każde przyjaciółki czasem się kłócą – na wpół zapytała, na wpół stwierdziła rudowłosa.

- Tak, pewnie tak. Zresztą, masz tak dużo przyjaciółek, że pewnie się na tym znasz.

W głosie Octavii nie wyczuła goryczy.

- Cóż, pewnie się pogodzicie. Zawsze się godziłyście – dodała melancholijnie tamta, jakby wspominała stare odcinki ulubionego serialu.

- No tak – przytaknęła bez przekonania.

Od środy Lara i Gemma unikały się nawzajem. Na geografii, kiedy siedziały razem, udawały, że się nie znają, nie rozmawiały ze sobą. Brunetka chodziła po korytarzach, zadzierając wysoko głowę, pusząc się niczym paw na ramieniu Alexandra. Za to Lara nagle stała się najcichszą osobą w klasie - no, prawie. Unikała wszelkich żywych dusz poza Grace, jedyną osobą, której nie dziwiła nagła przemiana przyjaciółki. Ruda nagle przestała się odzywać, jeśli już coś mówiła, to wyłącznie szeptem, na przerwach gdzieś znikała.

Wiedziała, że musi podjąć decyzję. Konieczność wyboru między Esme a Gemmą przerażała ją. Każda opcja była zła – zarówno gdyby wybrała tę pierwszą, wtedy straciłaby wieloletnią przyjaciółkę, która mimo tego, że nie była idealna, a w tym roku robiła się nieznośna, jednak była; gdyby wybrała drugą, zaprzepaściłaby wszystko, co zdołała zmienić w Turczynce. Prawdopodobnie straciłaby wtedy także Haidera.

Między Octavią a Larą znowu zapadło milczenie. Siedziały w ciszy, ruda pogrążona w myślach. Niebieskooka obserwowała ją uważnie.

- Zaraz dzwonek – zauważyła wysoka beznamiętnie.

Brunetka wstała powoli, nadal nie spuszczając z niej wzroku.

- Tak więc, mam nadzieję, że uda ci się pogodzić z Gemmą. Pamiętaj, że muszę kiedyś przeczytać to opowiadanie.

- Tak, jasne – mechanicznie odparła Lara. – Octavia... dzięki, że chciałaś mi pomóc.

- Nie ma za co.

Kiedy tamta wyszła z Kawiarni, ruda także wstała i chwiejnym krokiem weszła po schodach na pierwsze piętro, do sali od angielskiego, gdzie niecierpliwie czekała na nią rzeczywistość.

***

Kiedy weszła do sali, wiedziała, że jest spóźniona.

- Och, widzę, że to już tradycja – zakpiła nauczycielka. – Wszyscy już wiemy, kiedy zaczynamy nowy numer East Side Stories - panna Lockwood obwieszcza to spóźnieniem na zebranie.

Lonely Hearts ClubOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz