7.SEVEN

133 9 0
                                    

Rzadko się zdarza, żebym razem z Draco w tym samym czasie pracowała nad Felix Felixis, ale dziś było to konieczne. Wieczorem planowałam wyjść razem z Harrym, Ronem i Ginny na piwo kremowe, a Draco korzystając z wolnego wymyślił sobie, że zrobi to samo z Crabbem i Goylem.

Miałam tylko nadzieję, że wejdziemy tam o różnych godzinach i nie będę musiała go widzieć dłużej niż to konieczne.

Byłam zdziwiona, że powiedział mi o swoich planach, ale chyba tylko dlatego, aby wytłumaczyć swoją poranną obecność przy wywarze. W końcu oboje mieliśmy swoje ustalenia, ja miałam przychodzić z rana, a on wieczorem, aby nikt nie wchodził sobie w drogę tak jak ostatnim razem.

Nie rozmawialiśmy od momentu, w którym spotkaliśmy się razem przy zwierciadle Ain Eingarp. Draco było wstyd, a ja byłam zwyczajnie rozczarowana. Byłam pewna, że zobaczenia rodziców pomoże mi w załataniu pustki, która się utworzyła po ich odejściu, a zamiast tego zrozumiałam, że żadna magia nie przywróci mi ich i nie pozwoli jeszcze raz porozmawiać. Wszystko to było bez sensu, ale dzięki temu mogłam się pogodzić z ich odejściem, bez szukania nieistniejącego rozwiązania.

- Jestem pewien Granger, że wylanie zawartości kociołka to była zwykła zmyłka, żebym nie wiedział na jakim etapie jesteś! - Wycedził przez zęby niespodziewanie Draco podchodząc do powoli do mnie.

- O co ci znów chodzi?

- Myślisz, że nie zauważę, że jesteś conajmniej tydzień do przodu! - Warknął i wskazał ruchem ręki na mój kociołek.

Nie wiedziałam, że dostrzegł tą zmianę, ja sama nie zwróciłam na nią uwagi, ale to oznaczało, że wskazówki od Profesora Slughorna działały i mój wywar robił się szybciej niż zazwyczaj. Była to bardzo dobra wiadomość dla mnie, ale napewno nie dla Dracona, który aż poczerwieniał ze złości.

- Nie muszę ci się z niczego tłumaczyć, a tak pozatym to skończyłam na dziś. Żegnam. - Odpowiedziałam, zabrałam swoje rzeczy i podeszłam do drzwi.

- Wredna szlama!

- Masz do mnie tak nie mówić i jeszcze jeden kąśliwy komentarz, a wszyscy się dowiedzą co takiego oglądasz w Zwierciadle Ain Eingarp!

Blondyn stanął zszokowany i wypuścił liście mięty z ręki. Zielone płatki dotknęły kamiennej podłogi i dopiero w tedy Malfoy się ocknął. Chciał jeszcze coś powiedzieć, jednak nie pozwoliłam mu zamykając za sobą drzwi.

✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨

- Sprytnie to wykombinowałaś z Slughornem, aż sam chciałbym zobaczyć minę też tchórzofretki, gdy się zorientował. - Powiedział Ron popijając piwo kremowe.

- Nie zdziwiłabym się gdyby zaraz Lucjusz nie ingerował w sprawy konkursu. Przcież jego syn zawsze musi wygrać. - Rzeka Ginni co jakiś czas odwracając głowę w kierunku Harrego i posyłając mu niewielki uśmiech.

- Nie zrobi tego. - Odpowiedziałam.

- Niby czemu? - Oburzył się Ron.

Nie mogłam mu powiedzieć, że między Draco, a jego rodzicami coś się wydarzyło. Nie miałam pojęcia co, ale jego myśli na temat rodziców nie są w żadnym stopniu dobre. Podczas tego wieczoru przy Zwierciadle otworzył nieświadomie przedemną cząstkę siebie i tylko dzięki temu mogłam się domyślać co się dzieje w jego prywatnym życiu.

- Ponieważ najprawdopodobniej pokłócił się z ojcem.

- Skąd to Hermiona wiesz?

- Ma się te sposoby.

- Przez ten eliksir musi spędzać z nim więcej czasu niż my wszyscy, nie da się tego robić i jednocześnie niczego się nie dowiedzieć. Zawsze to ma jakiś plus. - Odparła Ginni biorąc kolejny łyk piwa.

Śmiech Przez Łzy *DRAMIONE* (Korekta)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz