Powrót do przeszłości.

26.8K 673 559
                                    

Na wstępie chciałam powiedzieć, że rozdział jest krótki ponieważ nie mam za bardzo czasu aby pisać dłuższe ale za niedługo jest przerwa świąteczna wiec pojawi się długi rozdział. Mam nadzieje, że spodoba się wam ten i mnie nie zabijecie 😘.  A no i nie chce mi się wstawić muzyka wiec jak to naprawie to wstawię. Jeżeli chodzi o to ile jeszcze będzie rozdziałów do końca ROD bo niektóre osoby się pytały to nie mam pojęcia. Tyle ile wyjdzie to wyjdzie.

Miłego czytania i sorki za błędy ❤️.

Anton POV:

Brzydziłem się samym sobą. Ten wypadek był ukartowany. Wszystko było przemyślane. Ona miała przyjść na imprezę, zobaczyć mnie z Ashley, wybiec na zewnątrz, mój znajomy miał ją niby potrącić a Ash miał ją uratować. Wiedziałem, że Rodion uważnie się mi przygląda. Ona musiała mnie znienawidzić dla jej dobra. To co zrobiłem było okropne. Nie wybaczę sobie tego do końca moich dni. Miałem ochotę zakończyć to wszystko. Zakończyć moje życie, które i tak dla nikogo nic nie znaczyło. Nikt by się nie przeją tym, że zniknąłem. Prawdopodobnie nawet osoba, która pare chwil temu odeszła ode mnie z mojej pierdolonej winy. Byłem wszystkiemu winien. Całemu złu, ponieważ ja nim byłem. Byłem złem wcielonym, śmieciem, nie byłem niczego wart. Byłem nikim. Chciałbym odwrócić czas. Chciałbym jej powiedzieć to co naprawdę myśle, lecz nie mogłem. Musiałem ją chronić. Nawet jeżeli decydowało o tym jej odejście. Nie mogłem pozwolić aby stała jej się krzywda. Znałem ją krótki czas ale coś mnie do niej ciągnęło. Coś czego nie byłem wstanie opisać. To jest jak uzależnienie. Ona jest uzależnieniem. Tak samo jak narkotyki. Była dla mnie narkotykiem, który odrywał mnie od świata. Kiedy z nią przebywałem czułem się jak podczas zajebistej fazy. Jej śmiech, zapach, gesty, po prostu sposób jej bycia to była euforia. A teraz jej nie było. Nie było mojego narkotyku. Nie było mojej Mili ze mną.

Siedzę właśnie na piasku, trzymając w dłoni naszyjnik, który jej dałem, a który zerwała i rzuciła mi pod nogi w piasek. Dopalając 10 papierosa z rzędu, czując w płucach nadmiar toksycznych substancji. Miałem ochotę się zrzygać na samą myśl co teraz czuła. Kiedy mówiłem jej, że jest nic nie warta, że jest taką samą laską jak każda inna w jej oczach coś zgasło. Nie wybaczy mi tego nigdy i zdawałem sobie z tego sprawę.
Wyrzuciłem niedopałek w piasek, a żółć podeszła mi do gardła. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że nie jadłem nic od 2 dni. Nie byłem wstanie nic wcisnąć w siebie. Kiedy próbowałem to zrobić odrazu zwracałem zawartość żołądka.

Wstałem z piasku i schowałem naszyjnik do kieszeni. Skierowałem się do samochodu. Zasiadłem na miejscu kierowcy i odrazu odpaliłem na całą głośność Spotlight od Marshmello i Lil Peepa.

Chciałem zniknąć. Tak bardzo chciałem zniknąć z tego świata przepełnionego nienawiścią, kłamstwem, toksycznością oraz bólem. Jak zwykle musiałem zranić osobę, na której mi zależało. Spotkałem anioła, któremu musiałem podciąć skrzydła. Nie byłem nikim innym tylko śmieciem, który nie zasługiwał na nic innego a tylko i wyłącznie na najgorsze tortury a później śmierć.

***********

Mila POV:

Jechałam windą do mojego mieszkania. Wiedziałam już co chciałam zrobić. Było to najlepsze wyjście z tej sytuacji. Obmyśliłam wszystko jadąc samochodem. Do tej pory nie wiedziałam jakim cudem policja mnie nie zatrzymała. Było to bardzo głupie z mojej strony, że prowadziłam pod wpływem. Nie byłam jakoś bardzo pijana ale jednak postąpiłam w cholerę nie odpowiedzialnie i Mason mnie za to zabije. Kiedy winda zatrzymała się na moim pietrze wystukałam kod. Drzwi się otworzyły a ja weszłam do środka. Przy wyspie kuchennej siedzili Ash, Eli, Mason i Emily. Odrazu odwrócili się w moją stronę.

Ride Or Die 18+ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz