Siedziałam na łóżko i w szybkim tępie stukałam nogą o podłogę. O 19:30 powinnam wychodzić. Stuknęła w ekran telefonu, pokazał on godzinę 19:27. 3 minuty. Wstałam z łóżka zabrałam telefon, papierosy, klucze, i bluzę na wieczór. Podeszłam do lustra. Ubrałam na siebie dzisiaj czarną oversize koszulkę, niebieskie jeansy za duże o przynajmniej 3 rozmiary, kolczyki i naszyjnik z bozią. Nie wierzyłam, ale była to pamiątka po babci.
Spojrzałam na wyświetlacz telefonu. 19:30 idealnie. Jestem perfekcjonistką wiec wszystko musi być co do godziny. Rodzice to we mnie zaszczepili. Kiedy jeszcze żyli wszystko w domu było idealne, ale oni sami nie byli. Byli moim koszmarem przez te wszystkie lata.
Zeszłam po schodach i skierowałam się do windy. Mason odsypiał, więc zostawiłam mi kartkę, że wychodzę i będę późno. Wyszłam z windy, przeszłam przez hol i wyszłam z budynku. Wyciągnęłam z kieszeni jeansów kluczki do auta i otworzyłam. Wsiadłam do samochodu i zatrzasnęłam drzwi.
Po co ja to robię. Przecież nie muszę się z nim spotykać. Oparłam głowę o kierownice i wypuściłam powietrze z ust.
— Dobra, Mila. Pokażesz tej kurwie jak się jeździ.
Odpaliłam samochód i ruszyłam z miejsca. Seattle jest pięknym miastem. A zwłaszcza w nocy. Jestem wdzięczna Masonowi, że wziął mnie do siebie.
Jechałam 110 km/h, a w tle leciało Pray For Me od The Weeknd.Wjeżdżając na tor nie zauważyłam żywej duszy. Żadnego samochodu, żadnego człowieka. Nic. Cisza. Zatrzymałam się, wysiadłam z pojazdu i zatrzasnęłam drzwi. Usiadłam na masce samochodu i odpaliłam peta. Musiałam się odstresować. Spojrzałam na godzinę. 19:58. No Ozerov masz 2 minuty, albo stąd spadam. Jak na moje zawołanie usłyszałam ryk silnika. Spojrzałam za siebie i ujrzałam czarne camaro podjeżdżające na tor. Zatrzymał się tuż obok mnie. Serce zaczęło mi napierdalać tak szybko z nie wiadomych mi powodów.
Z auta wysiadł chłopak. Ubrany w czarne jeansy, czarna koszulkę oraz również czarną kurtkę skórzaną. Na oczach miał okulary.
— Fajnie cię znowu widzieć Milka. — uśmiechnął się o podszedł do mnie.
— Słońce już nie świeci. — odparłam i zaciągnęłam się.
— Wiem o tym.
— Aaaaa dobra rozumiem. — zaśmiałam się. — Założyłeś te okulary po to, aby nie oślepił cię mój blask.
Anton oparł ręce na masce samochodu obok moich bioder i przybliżył się jeszcze bardziej. Zaschło mi w ustach tak bardzo, że musiałam przełknąć ślinę.
— Oj Milcia, nie przestajesz mnie zadziwiać swoimi pomysłami. — uniósł szyderczo kącik ust.
Przekręciłam głowę w bok i dmuchnęłam mu dymem w twarz. Odepchnęłam go i zaskoczyłam z maski samochodu.
— Daruj sobie już. Nie rozumiem z czego chcesz mi dawać lekcje skoro wszystko umiem.
— Nigdy nie spotkałem dziewczyny z tak wybujałym ego co ty. — powiedział i włożył ręce do kieszeni.
— Zawsze musi być ten pierwszy raz. Dobra ekspercie czego chcesz mnie nauczyć. — przeniosłam ciężar na lewą stronę ciała i założyłam ręce na piersi.
— Narazie niczego. Chce zobaczyć jak jeździsz i w jakim czasie przejedziesz jedno okrążenie. — spojrzałam na niego jak na debila.
— To okrążenie. — wskazałam ręką. — Mniej niż pół minuty.
— Zobaczymy. Jesteś za pewna siebie. — skierował się do mojego auta.
Przedrzeźniłam go i wystawiłam środkowy palec.
YOU ARE READING
Ride Or Die 18+
Teen FictionMila Taylor to 17 letnia dziewczyna. Przeprowadza sie do starszego brata po śmierci rodziców w wypadku samochodowym. Wyścigi, adrenalina, strach to jest to co kocha najbardziej. Na wyścigu poznaje chłopaka. Zaleźli sobie nawzajem za skórę. Czy ta zn...