Rozdział Dodatkowy

746 43 7
                                    

-Naprawdę nie dasz rady być na święta? - zapytał Lando.

W te święta dostałam mase roboty i nie wyrobiłabym się jakbym miała lecieć do Monako lub do Angli.

-Przepraszam, postaram się przyjechać na drugi dzień świąt - odpowiedziałam ze smutkiem.

Dojeżdżaliśmy już na lotnisko w Barcelonie, z którego odlecieć miał Lando do Nicei aby przygotować mieszkanie na święta. W aucie cicho leciały kolędy, które jak i ja i Norris nuciliśmy. Gdy dojechaliśmy zabraliśmy bagaże chłopaka i powoli trzymając się za ręce szliśmy na odprawę.

-No to co? Widzimy się za dwa tygodnie? - zapytał gdy doszliśmy pod kontrolę.

-Może wcześniej - odpowiedziałam kładąc dłonie na jego policzki.

-Wesołych - powiedział i pocałował mnie.

-Wesołych - szepnęłam.

Pożegnaliśmy się, poczekałam aż odprawę i sprawdzenie bagaży przejdzie bez problemowo a gdy Brytyjczyk zniknął za filarem wróciłam do auta. Gdy usadowiłam się w fotelu westchnęłam głośno. Od czterech lat każde święta spędziliśmy razem albo u jego rodziców lub u mojego dziadka a teraz czuję się jak za starych dawnych lat gdy spędzałam większość świat sama. Nawet nie mogłam do dziadka jechać, bo został zaproszony przez jedną z moich ciotek, która powiedzmy nie przepada za mną. W drodze powrotnej zajechałam się do firmy po papiery i gdy już wróciłam do mieszkania od razu zasiadłam do laptopa.

2 dni do świąt Bożego Narodzenia

Starałam się jak najszybciej potrafię skończyć wszystko to co musiałam zrobić aby chociaż dzień po świętach mogła odwiedzić rodzinę Lando.

-O jezu - powiedziałam gdy wzięłam słoik z kawą do ręki i momentalnie jej zapach mnie odrzucił.

-Może się zepsuła  - dodałam wyrzucając całą zawartość.

Zamiast kawy zrobiłam sobie herbatę. Sprawdzając media społecznościowe zachciało mi się pewnej przekąski. Kanapki z Nutellą i ogórkami kiszonymi a potem na samą wodę z ogórków.

-O kurwa  - powiedziałam klikając ikonkę kontaktów.

-Odbierz błagam odbierz - powiedziałam panikują.

-Sofia coś się stało? - zapytała Alex.

-Potrzebuje cię dasz radę do mnie przyjechać? - zapytałam.

-Ale co się stało? - zapytała.

-Powiem Ci jak przyjedziesz - odpowiedziałam.

-Dobra odstawie młodego do mamy i zaraz u ciebie będę - odpowiedziała rozłączając się.

Jeżeli i do niego nie zadzwonię, to się obrazi - pomyślałam.

-Halo - usłyszałam w słuchawce ziewającego Thiago.

-Przyjedź do mnie - powiedziałam.

-Co się stało? - zapytał.

-Powiem Ci jak przyjedziesz - odpowiedziałam.

-Dobra zaraz będę - powiedział rozłączając się.

Te minuty czekając na moich przyjaciół strasznie mi dłużyły, ale gdy usłyszałam domofon odetchnęłam ulgą. Od razu otworzyłam im drzwi.

-Co się stało? - zapytali chórem.

-Wyglądasz okropnie - powiedział Thiago.

-Chodźcie do środka - powiedziałam.

Closed book | Lando NorrisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz