Prolog

1.9K 41 3
                                    

-Sofia szef chcę z tobą porozmawiać - powiedziała Nat wchodząc do mojego biura.
-Mówił o czym? - zapytałam a dziewczyna wstrząsnęła tylko ramiona i przeszła dalej.
Z lekkim przerażeniem spojrzałam się na Alex a potem na Thiago. Byli moimi przyjaciółmi, ale też współpracownikami.
-Idź, może coś ważnego - powiedział Thiago wracając wzrokiem do pisania artykułu.
Powoli podniosłam się i przeszłam na drugi koniec korytarza gdzie mieściło się biuro mojego szefa.
Zapukałam a gdy usłyszałam proszę weszłam do środka.
-Chciał Pan ze mną porozmawiać - powiedziałam zamykając szklane drzwi.
-Tak siadaj Sofia - powiedział wskazując na krzesło naprzeciwko biurka a ja wykonałam jego prośbę.
-Chciałem porozmawiać bo mam dla ciebie propozycje - zaczął wysoki mężczyzna.
-Jaką? - zapytałam.
-Zgarnęliśmy dużego sponsora, który zajmuje się głównie Formuła 1 tylko warunek jest taki że my wyślemy kogoś jako przedstawiciela na cały sezonem - wytłumaczył.
-Pomyślałem że ty będziesz odpowiednią osobą a jeżeli wywiążesz się z tego dobrze to pomyślimy o dość sporym awansie - dorzucił.
-Kuszące - pomyślałam.
-Jak moja praca miałaby wyglądać? - zapytałam.
-Klasycznie tak jak na meczach La liga wywiady, jakieś artykuły - odpowiedział. Mecze La ligi i gra reprezentacji Hiszpanii była tym czym się wyłącznie zajmowałam.
-Oczywiście hotele, dojazdy, samoloty itp będą opłacone przez sponsora - dorzucił.
-I będziesz mogła zabrać Thiago lub Alex do pomocy - powiedział.
-To jak wchodzisz w to? - zapytał.
-Wchodzę - powiedziałam z uśmiechem.
-Wiedziałem że się zgodzisz - powiedział dumnie mężczyzna.
-Lecisz do Bahrajnu już 23 lutego na testy przedsezonowe. Bilet i te wszystkie sprawy z hotelem plus paddok pass wyślę Ci na maila - powiedział.
-Dobrze dziękuję - odpowiedziałam i wyszłam.

-I co? - zapytali chórem Thiago i Alex gdy ja ledwo przekroczyłam próg mojego biura.
-Już chwila - odpowiedziałam zamykając drzwi.
Wytłumaczyłam im wszystko i potem zostało zapytać kto ze mną pojedzie.
-To kto? - zapytałam patrząc na rudo włosom dziewczynę z piegami na całej twarzy a potem na bruneta z burzą loków.
-Wybacz Sofii ja nie dam rady, nie mogę Vincenta zostawić z moimi rodzicami na tak długo - powiedziała dziewczyna. Alex była starsza ode mnie o cztery lata i dokładnie cztery lata temu zaszła w ciążę z Vincentem, który wychowuje się bez ojca, bo gdy były już facet dziewczyny dowiedział się że będzie miał dziecko zwiał od razu.
Mój wzrok wrócił na Thiago i spojrzałam się na niego z oczami kota ze Shreka. Wiedziałam o jego miłości do królowej motor sportu i wiedziałam że się zgodzi.
-No dobra nie patrz się już tak na mnie-powiedział Fernandez poddając się.
-Pojadę z tobą - dodał a ja wręcz pisnęłam z radości i objęłam chłopaka.
-Za tydzień widzimy się na lotnisku i lecimy do Bahrajnu - powiedziałam siadając do biurka żeby wrócić do artykułu, który kończyłam pisać.

Tydzień później

Wylot z Madrytu mieliśmy o dwunastej a ja już od dziesiątej kręciłam się na lotnisku nerwowo czekając na Thiago.
W końcu przez rozsuwane szklane drzwi wszedł wysoki hiszpan.
-Zabije cię kiedyś - powiedziałam podchodząc do Fernandeza.
-Też mi cię miło widzieć Sofii - powiedział z dobrze znanym uśmiechem.
-O której mamy wylot? - zapytał.
-O dwunastej - odpowiedziałam.
-Jest dziesiąta piętnaście - powiedział Thiago patrząc na zegarek.
-No i? - zapytałam.
-Eh nie ważne - odpowiedział wzdychając zdając sobie sprawę że nienawidzę bym spóźniona.

Po ponad godzinie kręcenia się po lotnisku w końcu przeszliśmy odprawę i wsiedliśmy do samolot.
Bilety mieliśmy w klasie pierwszej.
-Jak tu ładnie! - krzyknął wręcz Thiago gdy weszliśmy do sekcji klasy pierwszej.
Miejsca mieliśmy koło siebie, ale oddzielała nas pół ścianka, z której wysuwał parawan.
-Nie wiem jak ty ale ja idę spać - powiedział Fernandez rozkładając swój fotel do pozycji leżącej a ja tylko parsknełam na jego zachowanie.
-No co? Wiesz jakie to wygodne! Dobranoc! - powiedział zakładając opaskę do spania na oczy.
-Małe dziecko normalnie - powiedziałam siadając w fotelu a w odpowiedzi chłopak pokazał mi środkowego palca.

Prawie siedemnaście godzin lotu super, ale byłam tak podekscytowana tym co mnie czeka na torze że aż tak mi to nie przeszkadzało.
Sport towarzyszył mi od zawsze, wychowałam się w Walencji gdzie mój ojciec zawsze zabierał mnie na mecze klubu potem ze względu na zmianę pracy przeprowadziliśmy się do Barcelony to przynamiej dwa razy w roku byliśmy na Camp Nou na meczu.
Formułe kojarzyłam i znałam, bo to był drugi ulubiony sport mojego taty i zawsze z nim oglądałam wyścigi. Gdyby teraz mógł zobaczyć że pracuje jako dziennikarka sportowa i przynamiej raz w miesiącu jestem na meczu Barcelony i rozmawiam z Xavim, Lewandowskim czy Albą byłby w niebo wzięty i wręcz błagał mnie o wejściówki a jeszcze teraz? Jak jadę na cały sezon formuły i będę na wyścigach niestety nie jest mu dane to zobaczyć.
Mój ojciec zmarł cztery lata temu po długiej walce z rakiem a mamy nie poznałam, bo zmarła przy porodzie.
Chodź podobno jestem strasznie do niej podobna i z zachowania jak i z wyglądu.
Dziennikarstwo sportowe było moim i taty marzeniem, dlatego to robię i też parę dni przed śmiercią obiecałam mu że nie ważne jakie trudności mnie czekają nie poddam się i będę robić to co kocham. Dlatego jestem teraz w samolocie i lecę do Bahrajnu, aby kontynuować moje i taty marzenie.


Closed book | Lando NorrisOù les histoires vivent. Découvrez maintenant