Rozdział III

1.1K 35 5
                                    

Przebrałam się i z wielką niechęcią zeszłam z Thiago do stołówki gdzie czekali na nas Lando z Carlosem i asystenci z zespołów.
-Cześć - przywitałam się z kierowcami.
-Hola - odpowiedział Carlos po wczorajszych wywiadach wiedział że pochodzę z Hiszpanii a Brytyjczyk? Zlał mnie.
Na jego zachowanie przewróciłam tylko oczami i odwróciłam się do asystentów aby omówić nagranie.

-Będzie to wyglądać w stylu kto pierwszy ten lepszy. Ja będę czytać pytania a kto pierwszy będzie wiedział przyciska przycisk i odpowiada - wytłumaczyłam chłopakom.
-Musimy to robić? - zapytał ewidentnie znudzony Brytyjczyk.
-Lando! - skarciła go ja matka dziewczyna, którą widziałam wczoraj.
Współczuję pracy z nim.
-Jak przestaniesz narzekać to skończymy szybciej - powiedziałam nie hamując się a Thiago skarcił mnie wzrokiem.
-Koleżanka ma rację nie narzekaj tylko się bawmy - powiedział Sainz a Lando przewrócił oczami.

Mieliśmy siedem minut dobrego nagrania. W kierowcach obudziła się rywalizacja i nawet pan narzekający na wszystko dookoła się rozkręcił i chyba dobrze bawił.
-Dobra, to tyle. Powodzenia na testach dzisiejszych - powiedziałam wstając.
-Gracias - odpowiedział z uśmiechem Carlos również wstając a z nim Brytyjczyk, który dostał z lokcia od starszego hiszpana.
-Dzięki - odpowiedział z niechęcią.
-Będę dzisiaj robić zdjęcia z padoku jak i podczas testów przesłać wam? - zapytałam już bardziej  asystentów.
-Wiesz co, prześlij to bardziej do menadżerów chłopaków - powiedział asystent Ferrari. Wraz z dziewczyną od mclarena zapisał na kartce kontakt do menadżerów kierowców i potem pożegnali się.

-Musiałaś być chamska? - zapytał Thiago składając sprzęt.
-Ja? Nie słyszałeś Norrisa czy co? - zapytałam oburzona.
-Słyszałem, ale ty nie musiałaś odpowiadać tym samym - powiedział hiszpan.
-Nie wierzę w to co słyszę, sorry nienawidzę chamstwa w stosunku do mnie kiedy wiem że ta osoba mnie kurwa nie zna i nic jej nie zrobiłam - odpowiedziałam tracąc resztki nerwów.
-Dobra już wojowniku spokój - powiedział obejmując mnie jedną ręką.

W ciszy pojechaliśmy na tor i rozdzieliliśmy się ja jako fotograf poszłam na pit lane a Thiago dalej wywiady robić. Nie powiem byłam zła na niego o tą całą rozmowę. Zachowywał się tak jakbym to ja zaczęła i byłam winowajcą a to był Lando, ja poprostu od płaciłam się tym samym na co zasługiwał w tym momencie.
Wymazując tą sytuację z głowy skupiłam się na zadaniach.
Póki można było powoli spacerowałam po pit lane na przeciwko garaży i fotografowałam kierowców niektórzy nawet mnie zauważali i można powiedzieć że naprawdę pozowali.
Później pit lane zostało zamknięte a ja przeniosłam się na miejsca na torze dla fotografów.

W przerwie na lunch wróciłam do padoku aby coś zjeść i przede wszystkim się napić. Upał był okropny.
Weszłam do sekcji dla dziennikarzy, wzięłam jedzenie, napój i usiadłam do stołu. Dziwne że nie było Thiago sprawdziłam telefon i też zero wiadomości od niego. Mam nadzieję że się na mnie nie obraził.
Wzięłam apart do ręki i zaczęłam przeglądać zdjęcia zrobione przez ten czas. Nie skromnie przyznając wyszły mi zajebiście.
Mój samozachwyt został przerwany, bo ktoś zajął miejsce na przeciwko mnie i to nie był Fernandez.
-Tak? - zapytałam odrywając wzrok od aparatu. Przyjrzałam się i był to dość wysoki mężczyzna z koszulką red bulla, który również miał apart.
-Widziałem cię jak robisz zdjęcia na pit lanie pomyślałem że może gdzieś ciebie znajdę i pokażesz je a jak będą jakieś fajne to wysłałabyśmi je i wstawiłbym na instagrama zespołu - powiedział wprost a mnie troche zszokowało.
-Jasne, już pokazuje - odpowiedziałam nie pewnie.
Chłopak wziął ode mnie aparat i oglądać zdjęcia wtedy spojrzałam się na jego sprzęt do fotografii i w porównaniu do mojego to ja miałam amatorski bardzo co mnie trochę zawstydziło.
-Woow mega robota masz tu mojego maila i wieczorem mi wyślij okej? - zapytał oddając moją własność.
-Spoko, dzięki - odpowiedziałam.
Chwilę jeszcze pogadałam z fotografem red bulla  a potem wróciłam do pracy.
Wieczorne testy dobiegły końca co równało się też końcem dnia dla mnie. Zmęczona, spocona od upału wychodziłam z padoku kierując się na parking. Thiago przez cały dzień nic do mnie nie pisał co martwiło mnie.

Closed book | Lando NorrisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz