Rozdział XIV

1.1K 49 21
                                    

Po szóstej rano wylądowałam w Barcelonie i wsiadłam w pierwszą lepsza taksówkę, która zawiozła mnie pod adres chłopaka.
-Dziękuję - odpowiedziałam wysiadając i trzasnęłam drzwiami.
Podbiegłam pod bramkę i zaczęłam dzwonić, aby mi otworzył.
Raz, drugi, trzeci cisza.
Moje tętno skoczyło w górę jeszcze bardziej.
-Kurna otwórz - powiedziałam pod nosem.
W końcu za entym razem bramka została otworzona a w drzwiach stanął zaspany Thiago.
-Co się stało? - zapytałam nerwowo.
-Co się miało stać? - zapytał ziewając.
-Napisałeś mi sms że coś się stało i jestem Ci potrzebna - odpowiedziałam.
-Aaaa o to chodzi - odpowiedział przecierając oczy.
-Więc? - zapytałam.
-Wracam do pracy już na Imole - odpowiedział.
-Czekaj i to tylko o to chodziło? - zapytałam.
-W zasadzie tak - odpowiedział z uśmiechem.
-To nie mogłeś mi kurna tego w sms napisać? - zapytałam nie wierząc własnym uszą.
-Nie mogłem - odpowiedział dumnie.
-Thiago Diego Samuel Hernandez - zaczęłam.
-Oj będę martwy - wciął się.
-Ja bym spać jeszcze mogła przecież! - krzyknęłam już.
-A wiesz że się stęskniłem za tobą? - zapytał i zrobił oczy kota ze Shreka.
-No chodź tu - dorzucił rozkładając szeroko ręce.
Chwilę stałam i patrzyłam się na posturę Hiszpana aż w końcu mocno go przytuliłam.
-Też się za tobą stęskniłam - powiedziałam ciszej.
-Możesz powtórzyć? - zapytał a z zamkniętymi oczami mogłam sobie wyobrazić jego uśmiech.
-Że cię zajebie - powiedziałam już głośniej.
-Też cię kocham a teraz chodź do środka idziemy dalej spać - powiedział i wprowadził mnie do siebie do domu.

Wstałam grubo po czternastej, ale przynajmniej byłam wyspana. Reszta dnia spędziliśmy na długim rozmawianiu a potem wróciłam do swojego mieszkania.

Cały tydzień, który tak naprawdę powinnam spędzać smażąc się na ulicach Miami a spędziłam na oglądaniu netflixa. W między czasie starałam się monitorować sytuację we Włoszech a gdy już się pakowałam na wyjazd dostaliśmy informację że weekend został odwołany. Kolejny tydzień spędziłam na oglądaniu netflixa.

W końcu po dwóch tygodniach nie robienia niczego znalazłam się wraz z Thiago na lotnisku w Barcelonie w drodze do Nicei.
-Co się tak patrzysz? - zapytałam Hiszpana.
-Norris nie będzie zazdrosny? - zapytał a ja parsknęłam szczerym śmiechem.
-Niezły żart - powiedziałam wycierając kącik oka.
-Poza związkami zawodowymi nic nas innego nie łączy - odpowiedziałam i wtedy wywołali nas na samolot.

Już wtedy kłamałam

Odzwyczaiłam się do krótkich lotów. Po półtorej godzinie byliśmy w Nicei i wsiedliśmy do auta, które czekało na nas na parkingu lotniska.
-Mi amore ja prowadzę - powiedział od razu Thiago zabierając mi z ręki kluczyki.
-Nie tęskniłam za tobą - odpowiedziałam.
-Nie kłam dzieciaku - powiedział Thiago zapinając pasy.

Nasz apartament okazał się ogromny. Wielki salon z dużym beżowym narożnikiem po prawej była kuchnia a po lewej wejście do naszych pokoi, które miały osobne Łazienki. Dodatkowo w salonie był balkon, z którego idealnie było widać pas startowy. Od razu zajęłam większy pokój i zaczęłam się rozpakowywać i przy okazji zdrzemnęłam się. Gdy wstałam Thiago leżał na kanapie i udawał że rozumie francuską telewizję.
-Sofia słońce moje - zaczął.
-Co dusza pragnie? - zapytałam.
-Jest fajny klub i może poszlibyśmy po świętować mój powrót? - zapytał uroczo.
-Niech Ci będzie - powiedziałam.
-Daj mi godzinę i będę gotowa - dorzuciłam.
Sama byłam w szoku że się zgodziłam, ale raz się żyje jak to się mówi.

Wybrałam czarną miniówkę, czarne szpilki, zakręciłam moje brązowe włosy a makijaż ozdobiłam o kreski i czerwoną pomadkę i byłam gotowa.
-Mamma mia - usłyszałam gdy wychodziłam z pokoju.
Thiago ubrał czarne spodnie i czarną koszule, która idealnie współgrała z jego opalenizną a swoje czarne lokowane włosy, które zazwyczaj są w artystycznym nieładzie teraz były dokładnie ułożone.
-Gotowa? - zapytał podając mi rękę.
-Oczywiście - odpowiedziałam.

Closed book | Lando NorrisWhere stories live. Discover now