Rozdział XVIII

1.5K 42 85
                                    

GP Belgii było zaraz po Węgrzech. Odwieźliśmy Charlotte z Claire, Louise i Carle na lotnisko a my wsiedliśmy do samolotu i polecieliśmy od razu do Belgii. Świadomość że po tym wyścigu miała być przerwa wakacyjna napajała mnie dużym optymizmem chodź dalej rozważałam propozycje pewnego Brytyjczyka i totalnie nie wiedziałam co zrobić. Gdy dojechaliśmy do hotelu i dostaliśmy klucze do naszego apartamentu zmęczona usiadłam na kanapę.

-Pojedziesz do niego? - zapytał Thiago.

-Co? -

-Pytam się czy pojedziesz na wakacje do Lando? - zapytał po raz drugi.

-Nie wiem - odpowiedziałam krótko.

-Co jest pomiędzy wami? -

-To jest dobre pytanie - odpowiedziałam śmiejąc się.

-To może na tych wakacjach się przekonasz -

-Sugerujesz mi żebym pojechała? - zapytałam.

-Dziewczyno masz całe życie przed sobą. Jedź zobacz co będzie masz szansę poznać kogoś w końcu - odpowiedział.

Schowałam twarz w dłoniach i westchnęłam. Kusiło mnie pojechać i to bardzo.

-Nie mogę na ciebie patrzeć chodź zwiedzimy Belgię bo i tak nie mamy co robić - powiedział Thiago podając mi rękę.

Do czwartku zwiedziliśmy sporą część Belgii a potem wzięliśmy się za pracę. Z rana pojechaliśmy na tor aby udać się na konferencje kierowców a potem robić wywiady w okropnej pogodzie jaka nam towarzyszyła.

-Będę chora na sto procent - powiedziałam składając kamerę bo z Thiago stwierdziliśmy że to nie ma sensu nagrywać czegoś w taką pogodę i ryzykować zalaniem sprzętu.

-Lando cię uleczy - odpowiedział.

-Jak cię kopne -

Z wielką radością wróciłam do hotelu i od razu udałam się do restauracji aby napić się ciepłej herbaty.

-O cholera cały grid śpi w tym hotelu - powiedział Thiago gdy weszliśmy do pomieszczenia.

-Noo jak widać - na stołówce przebijały się tylko poszczególnie kolory ekip.

Wypiliśmy napój a potem wróciliśmy do naszego apartamentu gdzie ja wzięłam długi prysznic i później dołączyłam się do Thiago aby pograć trochę w F1 na Xboxie, którego oczywiście ze sobą zabrał jak na każdy wyjazd.

Lando

Przyjeżdżając do Spa od 2019 roku miałem mieszane uczucia. Był to mimo wszystko w jakiś sposób wyścig domowy dla mnie ze względu na pochodzenie mojej mamy, ale też lubiłem ten tor chodź był on niesamowicie techniczny i nie wybacza błędów, ale gdy przyjeżdżałem na ten tor dopadała mnie refleksja jak szybko coś się może skończyć. Wsiadasz do bolidu przed wyścigiem z myślą że wrócisz potem do zespołu, rodziny a jeden mały błąd może skończyć się tragicznie i będziesz zawsze jedno okrążenie dalej niż wszyscy. Anthoine, Dilano i wiele kierowców zawsze jest jedno okrążenie dalej od nas a wsiadali do bolidu z nadzieją że jeszcze tego dnia zobaczą się z ukochana, z rodziną, przeanalizują wyścig aby być jeszcze lepszy niż są. Doświadczyłem tego mocno podczas wypadku w deszczowych kwalifikacjach parę sezonów temu. Często przez nadmierne myślenie miałem problemy ze snem. Wcześniej kręciłem się po pokoju lub wychodziłem gdzieś i walczyłem z nimi jakoś a od dłuższego czasu moim kompanem do bezsennych nocy stała się Sofia. Wyszedłem na balkon z nadzieją że jak się przewietrze to zachce mi się spać oraz że hiszpanka również nie może spać, bo jak zdałem sobie sprawę wcześniej mieliśmy pokój obok siebie. Gdy otworzyłem wielkie szklane drzwi od razu owiało mnie zimne powietrze, które mimo wszystko miało przyjemny zapach letniego deszczu a Sofia siedziała na fotelu owinięta w koc i patrzyła na gwiazdy balkon obok.

Closed book | Lando NorrisWhere stories live. Discover now