Rozdział 37

525 61 25
                                    

                                                               Rozdział 37

                                                                  SUMMER


Gdy leciałam na koncert ani przez chwilę nie myślałam, że poznam osobiście skład The Runaways, a już na pewno, nie przeszło mi przez głowę, że będę piła z nimi drinki w hotelowym apartamencie i śmiała się z żartów ich menadżera. Jakąś godzinkę temu rozmawiałam z Asherem i zapytałam czy miałby coś przeciwko gdybym wróciła za kilka dni, a nie nad ranem jak planowaliśmy. Nie zdziwiłam się, kiedy oznajmił, że ma wszystko pod kontrolą i nie ma sensu, bym się śpieszyła z powrotem. Ucieszyłam się i obiecałam, że kupię mu fajną pamiątkę, a potem poprosiłam, żeby wysyłał mi zdjęcia zwierzaków. Tak na wszelki wypadek. Wiem, jestem przewrażliwiona. Po skończonej rozmowie chciałam przekazać dobre wieści Hunterowi, ale zamiast niego trafiłam na Tristana, a ten bez wahania chwycił mnie za rękę i zaprowadził do salonu, w którym, jak się okazało, był też mój zaginiony rockman. Hunter zajmował skórzaną sofę, w dłoni trzymał szklankę wypełnioną wodą z lodem. Czy już mu mówiłam jak bardzo podoba mi się ta czarna koszula w białe słoneczka? Jest absolutnie urzekająca! Gdy mnie zauważył podniósł głowę i wbił ciemne oczy w Tristana, a ten natychmiast puścił moją rękę i wcisnął się w róg pokoju. Hm, chyba właśnie stałam się świadkiem męskiej dominacji, w której alfa Weston ostrzegł omegę Trisa przed atakiem. Usiadłam obok i dyskretnie obserwowałam jak zaczyna się rozluźniać. Rany, naprawdę był mocno spięty! Chad i Warren zaczęli dyskutować o instrumentach, zaś Cole rozładowywał atmosferę swoimi autorskimi żartami. Nie były zbyt udane, ale doceniałam włożony wysiłek. Nie wiem kto zaczął nalewać alkohol. Chad czy może Warren. W każdym razie otrzymałam szklankę z wysokoprocentową zawartością w przepięknym turkusowym kolorze. Po pierwszym łyku stwierdziłam, że w tym czymś musi być sprite, po czwartym, że miętowy likier, a po dziesiątym, że cokolwiek to jest zaczyna diabelsko kopać.

– Smakuje ci, Su? – Pyta Tristan zapalając papierosa.

– Przepyszny. – Odpowiadam zgodnie z prawdą. Drink smakuje wybornie.

– Doleję ci. – Warren ochoczo chwyta za butelkę wódki.

– Bez szaleństw. – Odzywa się Hunter i boże, jego głos zdradza wszystkie moje niepoprawne myśli. Niski, drapieżny. Seksowny.

– Dobra, tatuśku. – Rechocze. – Nie wiedziałem, że tak bardzo pilnujesz swojej przyjaciółki. A może to nie tylko przyjaźń?

– Właśnie. – Chad patrzy na mnie z zainteresowaniem. – Bzykacie się?

Bezpośrednie pytanie mężczyzny odbiera mi dech w piersiach. Jestem przekonana, że ze wstydu palą mnie policzki i najchętniej wpełzłabym pod stolik albo po prostu wyskoczyła przez okno. Poziom mojego zażenowania jest tak wysoki, że nawet śmierć wydaje się mniejszym złem. A może to wina alkoholu i mój rozsądek hasa gdzieś po turkusowych łączkach nie przejmując się tym, co aktualnie dzieje się w moim zamroczonym umyśle. Przykładam obie dłonie do twarzy. Tak jak sądziłam. Płonę. Zerkam na Huntera i widzę jak zaciska szczęki. Ups.

– Mam idealną odpowiedź dla ciebie. Wstań, rozpędź się i przyjeb w ścianę.

– I niby co miałoby być tą odpowiedzią?

– Twój, kurwa, guz na głowie.

Cole i Tristan wybuchają śmiechem i mimo, że z początku nie wiedziałam jak zareagować, to szybko do nich dołączam i zaśmiewamy się we trójkę prawie do łez. Mam wrażenie, że świat kręci się w jakiś niewyjaśniony sposób, a moje kończyny są zupełnie odłączone od reszty ciała. Powieki stają się ciężkie, ale wciąż się śmieję. Boli mnie gardło, chyba Chad wrzucił za dużo lodu do drinka.

THINGS WE LOST (ZOSTANIE WYDANE)Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin