Rozdział 10

679 70 19
                                    

                                                   ROZDZIAŁ 10

                                                          HUNTER


To miejsce ma na mnie zły wpływ. Jest destrukcyjne. Stoję pośrodku pokoju ze ściśniętą szczęką czując ból w zabliźnionych ranach. Moje ciało płonie pamiętając każde uderzenie. To dlatego zacząłem chodzić na siłownie w wieku szesnastu lat. Byłem jednym z najmłodszych osób trenujących Krav Mangę, ale zupełnie mi to nie przeszkadzało. Chciałem się wzmocnić. Wyhodować w sobie tarczę, która ochroni mnie przed furią pijanego ojca. Trenowałem każdego dnia rozrywając się między szkołą, pracą, muzyką i dziewczynką, która nauczyła mnie krzyczeć w czasie ulewy. Uśmiecham się do swoich wspomnień, lecz tylko na chwilę.

– Pewnie myślisz, że jestem złą matką? –Pyta siadając ostrożnie na tapczanie. Ma na sobie rozciągnięty szary, przepocony dres. Czasami odnoszę wrażenie, że jesteśmy dla siebie zupełnie obcy. Nie poznaję jej, a ona z pewnością nie poznaje mnie. Milczę wpatrując się zagipsowaną nogę, którą wcześniej oparła o siedzisko krzesła i staram się okiełznać demony krążące w moim umyśle.

– Nie odpowiesz?

Biorę głęboki wdech.

– Dlaczego ze mną nie rozmawiasz?

– Bo nie mam na to ochoty. – Przesuwam wzrok w kierunku stołu, na którym leżą wyjęte z opakowania blistry tabletek przeciwbólowych i puszka piwa. Zastanawiam się czy jest tak głupia, aby mieszać alkohol z lekami, czy planuje świadomie zejść z tego świata? Cóż, jeśli tak, to przecież istnieją inne, mniej inwazyjne sposoby. Mogłaby połknąć niedozwoloną ilość pigułek i zwyczajnie zamknąć oczy.

– Nigdy nie masz ochoty – Fuka niezadowolona. – Dawniej byłeś inny. Każdy uważał cię za uśmiechniętego i pogodnego chłopca. Co się z tobą stało? Zmieniłeś się.

To wy mnie zmieniliście.

– Ta sława – Ciągnie. – Ta sława cię tak zmieniła, prawda? Sodówka uderzyła ci do głowy. Myślisz, że jesteś lepszy?

– Myślę, że alkohol ci szkodzi.

Oczy matki robią się okrągłe i wielkie.

– To żeś mi przygadał. – Ironizuje. – Teraz będziesz się tak zachowywał? Jak jakiś cholerny celebryta? – Śmieje się patrząc mi prosto w twarz. – Nic z tego, gówniarzu. Nie ze mną te numery. Matkę masz jedyną i twoim obowiązkiem jest mnie szanować.

– Pytałaś mnie, czy uważam cię za złą matkę. – Podchodzę do niej i delikatnie poprawiam zsuwającą się z krzesła nogę. – Tak. – Odsuwam się i chwytam w dłoń puszkę.

– Co robisz? – Niepokoi się.

– Pokazuję ci czym jesteś. – Otwieram zawleczkę i wylewam piwo. Mocny chmielowy zapach drażni moje nozdrza, krzywię się kiedy na podłodze powstaje spora kałuża alkoholu. Nienawidzę tego, że widzę w niej swoje odbicie.

– Oszalałeś?! – Wrzask matki odbija się echem od ścian. – Co się z tobą dzieje? Jesteś nienormalny!?

– Przyjrzyj się! – Unoszę głos wrzucając puszkę w rozlane piwo. – Zobacz co ma nad tobą kontrolę! Pozwalasz się sterować jak marionetka! Alkohol pierze ci mózg!

– Dość tego! – Widzę, że próbuje się podnieść. – Niech ja tylko wstanę!

– I co zrobisz? – Pytam pochylając się nad nią. – Uderzysz mnie? Będziesz kontynuowała naszą wesołą rodzinną tradycję? No dalej mamo, pokaż jak bardzo mnie kochasz. Pokaż jak przemocą wyrażasz swoje uczucia.

THINGS WE LOST (ZOSTANIE WYDANE)Where stories live. Discover now