Rozdział 32

607 53 40
                                    

                                                                      ROZDZIAŁ 32

                                                                   SUMMER


Leżmy z Hunterem na moim łóżku. W mojej sypialni. Przez okna sączy się blade światło księżyca. Nie wiem która jest godzina, nie chcę spoglądać na zegarek. Nie teraz. Przeraża mnie nieuchronność tego co się stanie. Wyleci. Zostawi mnie. Tak bardzo nie chcę myśleć o tym w ten sposób, a jednak nie potrafię pozbyć się smutku. Nienawidzę być samotna. Szczególnie, gdy wiem, jak cudownie jest być w jego ramionach. Nasze twarze są blisko, on podpiera się na łokciu, a ja topię się w ciemnobrązowych oczach. Rany, są przepiękne. Mają kształt migdała i okalają je długie, ciemne rzęsy. Zawsze mu ich zazdrościłam. Zaledwie kilka minut temu chciałam pokazać mu jak bardzo go potrzebuję, byłam gotowa przekroczyć naszą niewidzialną granicę i podać mu swoje usta, ale potem obleciał mnie strach. Jestem beznadziejna. Hunter jednak zrozumiał moje zachowanie, powiedział, że pośpiech nie jest zawsze najlepszym rozwiązaniem, a ja się uśmiechnęłam, bo wiedziałam jak wiele wysiłku wymagało od niego zachowanie kontroli nad sztywnym penisem. Cóż, za żadne skarby świata nie zdołałby ukryć tak wielkiej erekcji. To daje mi powód, by się zastanowić, czy można kogoś kochać jeszcze bardziej? Zakochać się mocniej? To uczucie, które mi towarzyszy wydaje się znacznie intensywniejsze od tego sprzed lat. Jest jak płomień, który nigdy nie gaśnie.

– Powinnaś spać. – Dociera do mnie jego zduszony głos.

– Ty też.

– Mądrala. –Cmoka mnie w czubek nosa. Uwielbiam to. Już wcześniej przebrałam się w wygodniejsze szorty i luźną koszulkę. Hunter zadbał, bym nie zmarzła więc przykrył mnie kocem, zaś sam uznał, że nie potrzebuje okrycia. Nie protestowałam, bo mogę gapić się na jego nagą klatę bez żadnych zahamowań.

– Zróbmy sobie tatuaż. – Wypalam

– Co?

– Taki symboliczny. Tylko dla nas.

– Dobra. – Godzi się od razu.

– Serio?

– Tak. – Uśmiecha się szeroko. – To fajny pomysł.

Nie spodziewałam się, że się zgodzi. A przynajmniej nie tak od razu. Niemniej cieszę się i zaczynam wyobrażać sobie różne wzroki. Co najbardziej do nas pasuje? Słońce i deszczowa chmura? Uśmiecham się rozczulona. Nie mogę się doczekać aż wybierzemy studio i umówimy wizytę.

– Wiem, że zabrzmię bardzo stereotypowo, ale z racji tego, że już posiadasz tatuaże, a ja dopiero będę je mieć muszę zadać ci to pytanie.

Hunter wybucha głośnym śmiechem.

– Tak, kochanie. To boli.

Mina mi rzednie, ale nie dlatego, że w mig odgadnął moje zamiary.

– Poważnie?

– Mnie bolało. – Wzrusza ramionami. Mówi serio? Nie wiem, czasami trudno go rozszyfrować. Kładzie głowę na mojej poduszce, czuję jego oddech na swoich ustach. Znajdujemy się tak blisko, a jednocześnie jesteśmy tak daleko...To nieznośne uczucie. Pragnę go pocałować, chcę posmakować tych rozchylonych warg lecz w głębi wiem, że to nie ten moment. Nie mogę rzucać się na głęboką wodę nie umiejąc dobrze pływać. Całowanie go przed odlotem byłoby...zbyt bolesne. I zrodziłoby mnóstwo pytań o naszą przyszłość. Czy w ogóle ją mamy?

– Będziesz malować? – Zaskakuje mnie.

– Teraz?

– Tak, właśnie oczekuję, żebyś zwlekła swój śliczny tyłek i zaczęła udawać Moneta. – Parska, a jego akcent się nasila. To dziwne, że gdy ironizuje staje się bardziej szkocki niż zwykle.

THINGS WE LOST (ZOSTANIE WYDANE)Donde viven las historias. Descúbrelo ahora