Rozdział 37. Wyścig.

8 6 2
                                    

 PO ZAKOŃCZONYCH LEKCJACH dziewczyny spotkały się w centrum miasta.

— Chłopaki nie mogli przyjść, bo mają jakieś poważne ćwiczenia — powiedziała Pająkela.

— Marta, dziewczyny! — usłyszały znajomy głos.

Kiedy się odwróciły się w stronę skąd dobiegał głos, okazało się, że w ich stronę energicznie zmierza Eliza. Ubrana w czarny bezrękawnik i krótkie spodnie w kolorze ciemnego drewna.

— Na sam widok robi mi się zimno — stwierdziła Ania.

— Jakoż że pochodzimy z Sardynii, nie odczuwamy zimna — przypomniała Marta. Sama ubrała się w szarą bluzeczkę z długimi rękawami. Na samym środku był rysunek motyla. Wąskie spodnie rurki podkreślały szczupłą sylwetkę. Włosy uplotła w długi czarny warkocz. Bliznę na policzku ukryła – jak zawsze zresztą – magicznym makijażem. Cześć, siostra.

— Chodźmy na ciastko — zaproponowała Laura, która dzisiaj dołączyła do dziewczyn. – Po tym pójdziemy do wesołego miasteczka.

— Dobra, chodźmy — rzuciła z zadowoleniem Marta.

Spędziły razem cudowne po południe. Zjadły ciastko, lody. Kilka razy zjeżdżały na kole młyńskim. Poszły do sali luster, w które można było wejść i gdy się wyszło, wyglądało się zupełnie inaczej. Obejrzały występy cyrku i kuglarzy.

— Za dwadzieścia minut zaczną się zawody w wyścigach na Liściościgaczach — usłyszały w głośników komunikat.

Dziewczyny popatrzyły po sobie.

— Chcecie zagrać? — zapytała Ania.

— Pewnie — powiedziały razem Marta, Eliza i Pająkela.

— A ja podziękuję — oznajmiła Ania.

— My też — powiedziały Alex i Laura. – Ja tam wolę rolki – dodała Laura.

— Wasza strata — stwierdziła Marta ze wzruszeniem ramion.

— My będziemy wam kibicować – dorzuciła Alex.

●●●

Pająkela stała w kolejce po lody dla swoich koleżanek, kiedy zadzwonił jej telefon. Spojrzała na wyświetlacz i uśmiechnęła się. I natychmiast odebrała.

— Cześć, tato, co tam słychać? — zapytała dziewczyna łagodnym uśmiechem.

— Cześć, kochanie — odpowiedział ojciec dziewczyny. — Co tam porabiasz?

— A jestem z dziewczynami w wesołym miasteczku — odpowiedziała rudowłosa.

— To dobrze, należy się wam trochę zabawy — stwierdził mężczyzna. – Tęśknię za tobą.

— Ja także — odpowiedziała Pająkela. — Ty też nie pracuj zbyt wiele.

W telefonie rozległ się śmiech.

— Będę. Pa.

Rudowłosa rozłączyła się i schowała telefon do spodni. Kilka minut później niosła lody do stolika dziewczyn.

— Dla ciebie arbuzowe — zwróciła się do Marty. — Dla was orzechowe — powiedziała do Alex i Laury.

Gdy wszystkie dostały swoje porcje, sama usiadła.

— Musimy częściej powtarzać takie wypady — stwierdziła Pająkela. — Brakowało mi takiego luzu.

— Mnie także — przyznała Laura.

Czarodziejskie przygody księga 1. Adeptki Magii. (ZAKOŃCZONE).Where stories live. Discover now