Rozdział 12. Nowy początek.

12 5 0
                                    

NA MIRIS.

LAURA STANĘŁA PRZED BRAMĄ SZKOŁY. Ścisnęła mocniej torbę przewieszoną przez ramię. Dziewczyna była jednocześnie podekscytowana, jak i zdenerwowana. Czuła, że zaczyna nowy okres w swoim życiu. Obejrzała się za siebie i dostrzegła jeszcze kilka innych dziewczyn wyglądających na starsze. Gdy podeszły bliżej, Laura rozpoznała niektóre z nich ze swojego domu dziecka. Skinęły sobie głowami.

Odwróciła z powrotem głowę, kiedy brama zaczęła się powoli otwierać. Było wcześnie rano i słońce dopiero wschodziło na nieboskłon. Laura dostrzegła kogoś idącego pospiesznie w ich stronę.

—To jest pani woźna Sul —usłyszała w uchu głos starszej koleżanki. —Zajmie się nami. Róża Sul to wysoka kobieta przy kości. Głowę okalały jasne, krótkie włosy założone za ucho. We włosach połyskiwały jeszcze siwe kosmyki. Otoczenie lustrowała czujnymi, dużymi, szarymi oczami. Laurę przeszły ciarki pod wpływem spojrzenia. Uśmiechnęła się pod nosem na widok powiększającej się grupki nowych uczennic.

—Nazywam się Róża Sul —oznajmiła ciepłym, stanowczym głosem. – Zapraszam was za mną. Większość z was zna mnie już z zeszłego roku lub dłużej. Wiecie więc, że nie ma się co bać. Przez najbliższe cztery lata lub krócej będziemy razem spędzać całkiem dużo czasu. Dla tych, które jeszcze mnie nie znają, jestem bardzo wymagająca, i zasadnicza. Nie lubię spóźnialstwa i lenistwa. Jesteście tutaj przede wszystkim aby się nauczyć panować nad swoimi mocami, ale także aby zdobyć wykształcenie i móc w dorosłym życiu coś osiągnąć. Z chwilą, przekroczenia progu tej szkoły stałyście się za siebie odpowiedzialne. Nikt nie będzie za was myślał. Oprócz nauki wam przypadną także niektóre obowiązki takie jak: przygotowanie śniadania, pomoc w kuchni, sprzątanie toalet, sprzątanie sali jadalnej i pomaganie w Lecznicy. Grafiki dostaniecie na miesiąc.

Cała grupka stanęła przed sporym, czteropiętrowym budynkiem, który mieścił się we wschodniej części szkoły. W promieniach wschodzącego słońca Laura dostrzegła, że budynek jest dużych rozmiarów, ma balkon i kolumny, które zakrywały schody prowadzące w głąb. Kwadratowe okna z witrażami były bardzo ładne. Budynek zbudowano z szaro-czerwono szmaragdowej cegły. A wokół budynku rosło sporo drzew iglastych, które sprawiały wrażenie zagajnika.

—Poczekajcie tutaj —zwróciła się do pozostałych. —Odprowadzę wasze koleżanki do ich pokoi i zaraz wracam aby pokazać wam gdzie wy będziecie mieszkać w tym roku szkolnym.

—Pani Różo —zwróciła się do niej młoda, ciemnowłosa dziewczyna, o jasnej karnacji i szarych, małych oczach. —Poradzimy sobie, prawda, dziewczyny?

—Pewnie —przytaknęły nieśmiało pozostałe.

Woźna zastanowiła się przez chwilę.

—Dobrze, Armando —powiedziała po namyśle. —Idźcie. Tylko po tym zgłoście się do mojego gabinetu po grafiki. A was proszę za mną – zwróciła się do szóstki nowicjuszek

W milczeniu ruszyły za woźną.

—Zapraszam. Odtąd przez najbliższy rok będzie to wasze mieszkanie. —oznajmiła otwierając czarne drzwi.

Szóstka dziewczyn weszła nieśmiało za kobietą. I znalazły się w niewielkim pokoju wspólnym. Laura stanęła na podwyższeniu i ogarnęła wszystko jednym spojrzeniem. Znajdowały się tutaj trzy duże kanapy, w prawym rogu dostrzegła rząd czterech stołów i mały regal z książkami. Koło regału rósł duży kwiatek. Po drugiej stronie stał na stoliku niewielki telewizor. Na jasnej, drewnianej podłodze rozłożono kilka brązowych dywaników. Na kolumnach Laura dostrzegła czarne, małe urządzenia. Domyśliła się, że to są kamery.

Czarodziejskie przygody księga 1. Adeptki Magii. (ZAKOŃCZONE).Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz