Rozdział 2. Odkryte zdolności.

28 10 0
                                    

KSIĘŻN0ICZKA KASIA usiadła na czarnym, metalowym krześle i spojrzała na pałacowego medyka, pana Jasińskiego. Zajmował się nieprzytomną Martą. Żałowała swojego głupiego zachowania. Mogła wszystko zrzucić na alkohol, ale tak naprawdę dobrze wiedziała, że gdyby tyle nie wypiła.... I gdyby się nie pokłóciła z Rexem nic by się nie stało. Ponownie spojrzała na Martę.

— Nie martw się, Wasza Wysokość — zwrócił się do niej odwrócony plecami pan Jasiński. — Nic jej nie będzie. Powinna szybko dojść do siebie.

— To wszystko jest moją winną —  powiedziała ze smutkiem Kasia. — Czasami zastanawiam się czy jestem gotowa do roli królowej?

 — Jesteś jeszcze bardzo młoda —  odpowiedział pan Jasiński spokojnie.

— To prawda, ale za sześć lat mam zasiąść na tronie Sardynii — stwierdziła Kasia i westchnęła. — Powinnam była być bardziej odpowiedzialna i mądra. Kto normalny wybiega w ciemną, mroźną noc.

Zapadło milczenie.

— A tak w ogóle to dlaczego ona za mną wybiegła? — zapytała Kasia.

— Wybiegła za tobą, ponieważ obiecała cię ochraniać —  W drzwiach pojawił się pan Trubines. W prawej dłoni trzymał dwa niewielkie zawiniątka.

— Co?

— To był rozkaz twej matki — odpowiedział pan Trubines. —  W bazie znalazłem jeszcze dwa ciała. Kazałem strażnikom zabrać je stamtąd.

Statkiem szarpnęło delikatnie. Oznaczało to, że statek ruszył.

— Dlaczego Marta miała mnie chronić?

 — Jesteś księżniczką.....

 — Nie o to pytam! — Przerwała mu poirytowana. — Marta nie jest wykfalifikowaną wojowniczką i nie zna protokołów.

— Zna się na tyle, by zdołać cię ochronić — stwierdził mężczyzna dobitnie. — Za pięć godzin dotrzemy do pałacu.

— Rodzice bardzo się gniewają? — zapytała Kasia.

— Myślę, że raczej się martwili — odpowiedział ostrożnie pan Trubines. – Z tego co mi wiadomo mają królewnie coś do przekazania.

 — W związku z moją przyszłością?

— Nie wiem.

Spojrzała na niego nieufnie. Zdawała sobie sprawę, że jako najlepszy przyjaciel króla, pan Trubines wie niemal wszystko. Nie chciała naciskać, bo szczerze mówiąc miała do niego zbyt wiele szacunku... No dobrze odczuwała wobec niego dyskomfort. Dziwiła się rodzicom - w szczególności ojcu – jakim cudem oni mogą się przyjaźnić.

●●●

Kasia odczuwała wątpliwości, ale wiedziała, że musi porozmawiać z czarodziejem – strażnikiem o jego córce. Przechadzała się po kajucie. Spojrzała na zegarek. Do wylądowania nazywanym Bordowym Pałacem pozostała im godzina.

●●●

Półtorej godziny później księżniczka postanowiła odbyć rozmowę z panem Trubinesem. Gabinet czarodzieja znajdował się w północnej wieży. Jej komnata w zachodniej. Zamek nie należał do wielkich i skomplikowanych, ale za to miał mnóstwo tajnych, przydatnych przejść - kryjówek. Kasia uwielbiała jego tajemniczy klimat.

Czarodziejskie przygody księga 1. Adeptki Magii. (ZAKOŃCZONE).Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz