Rozdział 36. Coraz bliżej.

11 6 3
                                    

Z POWODU WYCIECZKI DO MUZEUM lekcje zostały odwołanie. Marta i dziewczyny postanowiły urwać się z wycieczki, kiedy tylko nadarzy się okazja. Niestety nie udało się im i musiały wrócić z resztą klas do szkoły. Na resztę dnia miały wolne.

— Hej, Daniel — powiedziała Eryka do słuchawki. – masz ochotę nam pomóc?

— Jasne, w czym? — zapytał chłopak.

— Musimy porozmawiać z kustoszem muzeum — odpowiedziała dziewczyna.

— Wchodzę w to — odpowiedział Daniel z entuzjazmem.

— Czy mógłbyś nam to jakoś załatwić? — zapytała Eryka z nadzieją.

— Już załatwiłem — odpowiedział chłopak. – Spotkajmy się za godzinę pod muzeum.

— Super. Jesteś świetny.

●●●

Tak jak się umówili spotkali się przed muzeum. Marta także poszła z nimi. Nie umiała usiedzieć na miejscu.

— Cześć, dziewczyny — powiedział Artur uśmiechając się delikatnie.

— Gdzie jest Daniel? — zapytała Eryka.

— Zaraz przyjdzie — zapewnił ją książę.

Faktycznie kilka chwil później Daniel szedł w ich stronę. Pomachał im na powitanie.

— To teraz możemy ruszać — oznajmił Artur. – Kustosz już czeka.

Cała grupa ruszyła za Arturem. Przechodzili korytarzami muzeum. Mijali zwiedzających. Ania kątem oka obserwowała wystawione obrazy i obiecała sobie, że w wolnej chwili (i jeśli finanse jej na to pozwolą) odwiedzi to muzeum. I wtedy na spokojnie poogląda sobie dzieła sztuki.

Artur skręcił w pewnej chwili w jedną z bocznych uliczek i przeszli wąskim, kamiennym korytarzem. Gdy doszli do końca, im oczom ukazały się drzwi. Grube, czarne. Artur chwycił za białą kołatkę i zapukał. Po dłużnym czekaniu, dziewczyny nabrały podejrzeń i popatrzyły niepewnie po sobie.

Jednak drzwi uchyliły się powoli.

— Niech wejdzie książę i jeszcze jedna osoba — poprosił chrapliwy, cichy głos.

Dziewczyny popatrzyły po sobie.

— Ja pójdę — oznajmiła Eryka.

Pozostałe pokiwały głowami.

— Poczekamy na was na zewnątrz — oznajmił daniel.

Eryka patrzyła jak przyjaciółki znikają za zakrętem. Po czym oboje weszli do gabinetu. Był ogromny, przestronny. I jasny dzięki dużemu oknu zza biurka. Po lewej stronie stała duża, długa sofa. Obok niej stał równie długi, niski stolik. Na nim postawiono niebieski wazon ze sztucznymi, pomarańczowymi kwiatkami. Przy uporządkowanym biurku siedział starszy, siwiejący już mężczyzna o bystrych, czarnych oczach. I gęstych brwiach i eleganckiej brodzie, która lekko opadała na jego obojczyk.

— Witaj, Wasza Wysokość — przywitał się z wysiłkiem. Skinął głową. — Wybacz, że nie wstanę, ale ostatnio mam kłopoty ze zdrowiem. Starość i mnie dopadła.

— Nic nie szkodzi — odpowiedział spokojnie Artur. — Każdego to czeka.

— Dziękuję za wyrozumiałość — odpowiedział powoli mężczyzna. — A kim jest towarzyszka Waszej Wyskości?

— To jest Eryka, uczennica szkoły czarodziejek — przedstawił ich sobie. A to jest kustosz muzeum pan Mirosław Swider.

— Witam pana. — odpowiedziała Eryka uprzejmie. – Miło mi pana poznać.

Czarodziejskie przygody księga 1. Adeptki Magii. (ZAKOŃCZONE).Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz