Rozdział 43

898 52 14
                                    

Carmen POV:

Chciałam przytulić Ashtona, ale nie było go obok. Wyciągnęłam rękę, lecz jego miejsce było puste. Otworzyłam oczy i akurat zobaczyłam, jak wychodzi z pokoju.

-Ash.. -zatrzymałam go.

-Śpij.. -spojrzał na mnie przez ramię.

-Gdzie idziesz w środku nocy? -mruknęłam sennie, powoli siadając.

-Jest siódma. -odpowiedział, a ja zerknęłam na okno zasłonięte zasłonami. Boję się je odsłaniać, czuję, że jesteśmy obserwowani.

-Gdzie idziesz? -powtórzyłam.

-Niedługo wrócę. -znowu ominął pytanie.

-Gdzie?.. -zmartwiona zmarszczyłam brwi.

-Będę dzwonić, to tylko chwila. -zapewnił. Podszedł bliżej, głęboko patrząc mi w oczy. -James jest za ścianą, nie zostaniesz sama. Wszystko jest pod kontrolą. -powiedział. Nie wiem, czy powinnam mu w to uwierzyć.

-Nie zostawiaj mnie tu.. Proszę Cię. -błagałam jak dziecko, łapiąc go za rękę.

-Na zewnątrz są psy, nikt nawet nie odważy się przejść przez bramę. -założył mi włosy za ucho.

-Jakoś na Kevina nie zareagowały.. -westchnęłam.

-Bo go znają. Jesteś tu bezpieczna, naprawdę nie musisz się bać.

-Ale.. -przerwał mi.

-Wracaj spać, jesteś przemęczona. Wrócę, zanim się obudzisz. -obiecał.

Pocałował mnie, ale trwało to bardzo krótko. Za krótko.. Wyszedł, a ja poczułam chłód. Bez jego dotyku mam wrażenie, że marznę. Gdybym mogła, kazałabym mu leżeć tu i przytulać mnie przez wieczność.

Nie spałam prawie całą noc, analizowałam każdą możliwą rzecz. Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Moje uczucia, odczuwany strach i smutek.

Powoli ściągnęłam z siebie kołdrę, a następnie podniosłam się z łóżka. Musiałam okryć się swetrem, w samej koszulce Ashtona było mi zbyt zimno. Poszłam do łazienki. Zsunęłam bieliznę i usiadłam na toalecie. Spojrzałam na swoją podpaskę, która nadal była czysta. Byłam pewna, że dostanę dzisiaj okresu.. Spóźnia się już czwarty dzień. Podtarłam się, ale na papierze również nie znalazłam ani śladu krwi.

Wzięłam głęboki wdech, próbując wyrzucić z głowy natrętne, okropne myśli. To nie może być to.. Zabezpieczamy się, wszystko da się wytłumaczyć. Nie tylko wymioty i ból brzucha, opóźnienie również może być spowodowane stresem. To wina sytuacji, w której się znajduję. Miesiączka przyjdzie prędzej, czy później.

Wstałam, założyłam majtki i wpatrzyłam się w swoje odbicie w lustrze. Skupiłam się na oddechu. Przyszła ta jedna, okrutna myśl. ,,A co jeśli?.." Nie przeżyję tego drugi raz, nie dam rady. Nie chcę znowu przez to przechodzić.. Jestem za młoda, to dla mnie za dużo. Zostanę sama, Ashton nie zechce mnie takiej. Mówi różne rzeczy, ale to tylko nic nie znaczące słowa.

Nawet nie wiedziałam kiedy łzy napłynęły mi do oczu. Starłam je, przybliżając się do lustra.

-Uspokój się, to tylko pierdolony stres.  -powiedziałam sama do siebie, jakbym traciła rozum. Zrobiłam to powolnie i wyraźnie, aby jak najbardziej dotarło. Dookoła nie było nikogo, kto mógłby mnie uspokoić. Musiałam zrobić to sama.

Przepłukałam twarz zimną wodą. Wzięłam kilka ostatnich głębokich oddechów, po czym opuściłam łazienkę. Zeszłam na dół, do kuchni. Miałam ochotę zjeść wszystko, co znajduje się w domu. Poradzić sobie z emocjami tak, jak zwykle. Potem będę żałować, ale nic innego nie jest w stanie mi pomóc.

You Can Be The Boss 2Where stories live. Discover now