-Wystarczy tych czułości, chodź na górę. Musisz jakoś się ubrać, ja wybiorę. Będziesz wyglądać świetnie, zaufaj mi. -złapała mnie za rękę i wyciągnęła z jego objęcia.

-Pozwalam Ci tylko dlatego, że masz urodziny. -parsknęłam śmiechem, gdy wchodziłyśmy po schodach.

Weszłyśmy do sypialni. Czekała na moment, w którym będziemy tak daleko, aby mogła swobodnie zarzucić mnie pytaniami.

-Co tu się dzieje? Czemu prosisz go o pozwolenie, jak jakiegoś tatusia? Wiem, że jest starszy, ale nie spodziewałam się tego. -zażartowała, rozsuwając drzwi szafy.

-Pojebało Cię.. Mamy normalną relację. Logan też jest od Ciebie starszy, a wcale nie nazywasz go ojcem.

-Dobra, ale teraz pytam na poważnie. O co chodzi? -zapytała, grzebiąc w moich ubraniach.

-Nieważne, to nic takiego. Długa historia, opowiem kiedy indziej. Wszystko jest w porządku. -skłamałam. Wolę, żeby o tym nie wiedziała. Nie chcę, aby się martwiła. Są jej urodziny, powinna cieszyć się tym czasem.

-Trzynam Cię za słowo, nie chcę się martwić. -wyjęła z szafy różową, obcisłą sukienkę.

-Zapomniałam, że ją mam. -złapałam za nią.

-Wiem, w końcu to ja Ci ją kupiłam. Załóż, nie przyjmuję odmowy. -zauważyła moją minę.

-Jest piękna, ale nie czuję się w niej komfortowo. Jest obcisła..

-No i? Dziewczyno, masz świetne ciało. Chciałabym mieć takie biodra i wcięcie w talii. Naprawdę nie wiem, dlaczego uroiłaś sobie, że coś jest z Tobą nie tak. -wywołała mój słaby uśmiech. Spojrzałam na nią, zastanawiając się.

-Okej, niech Ci będzie. -zgodziłam się po chwili namysłu.

-Jest śliczna, pasuje do Twoich blond włosów. Wyglądasz w niej przeuroczo.. Dodamy do tego makijaż zdziry, żeby była równowaga. -powiedziała, a ja zaczęłam się śmiać.

-Nie zrobisz mi brwi na pół czoła?

-Nie aż tak, ale w tym też dobrze byś wyglądała. Gdzie trzymasz kosmetyczkę? Sprawdzę, co tam masz, a Ty za ten czas się ubierz. -zaproponowała.

-W łazience. -odpowiedziałam, a ta od razu do niej poszła. Uwielbia kosmetyki, więc jest ciekawa, jakie posiadam. Makijaż jest jej pasją, z resztą to widać.

Wyciągnęłam stanik, po czym zasunęłam szafę. Ściągnęłam koszulkę i nałożyłam go. Miałam zamiar go zapiąć, gdy nagle zobaczyłam Ashtona w odbiciu lustra. Podszedł bliżej i mnie w tym wyręczył. Odsunął moje włosy, po czym pocałował mnie w szyję.

-Jesteś pewna, że chcesz wyjść? -zapytał. Odwróciłam się, aby spojrzeć mu w oczy.

-Tak. Potrzebuję tego, jestem już zmęczona.. Nie mogę chować się w nieskończoność. -przyznałam, a ten ciężko westchnął.

-Weź to, będę spokojniejszy. Gaz pieprzowy i paralizator. Musisz odbezpieczyć w tym miejscu, żeby poraził. -pokazał mi obie rzeczy. Wpatrzyłam się w nie, myśląc o sytuacji, w której będę mogła ich potrzebować. Dopiero wtedy dotarło do mnie, co tak naprawdę robię. -Włóż to do torebki. Będę wiedział, gdzie jesteś. -podał mi małą, metalową plakietkę.

-Przecież nikt mnie nie porwie, nie przesadzaj. -złapałam za nią.

-Wiem, ale Hope czasami ma głupie pomysły. Bądź ostrożna i nie pij za dużo. -rozkazał, gdy ściągałam spodnie.

-Nie mam takiego zamiaru. Nie chcę, żeby James źle się poczuł. -odpowiedziałam. Założyłam sukienkę, a ten od razu naciągnął ją niżej, aby jak najbardziej zasłaniała moje pośladki. Prawdopodobnie ja też będę robić to przez cały wieczór..

♡♡♡

Nie potrzebowałam dużo czasu, aby stwierdzić, że żałuję tego wyjścia. Hope zajęła się Jamesem i traktuje mnie tak, jakby w ogóle nie było mnie obok. ,,Mam urodziny, chcę spędzić je z przyjaciółką" Gówno prawda.. Całkiem zapomnieli o moim istnieniu. Śmieją się, flirtują i chleją. Siedzą daleko ode mnie, więc nawet nie wiem o czym rozmawiają.

-James, wystarczy Ci. -odezwałam się, ale mnie nie posłuchał. Olał odwyk, a tak długo nad tym pracował.. Zaczęło się od jednego drinka, teraz są kompletnie pijani.

Hope zbliżała się do niego coraz bardziej, aż w końcu go pocałowała. Natychmiast oddał pocałunek, czyniąc go bardziej namiętnym i niechlujnym. Nie mogłam w to uwierzyć.. Wcześniej łapał ją za kolano, czy przybliżał się, ale nie spodziewałam się, że posuną się tak daleko.

Usiadła na jego kolanach, a ten zaczął ją obmacywać. Gdyby mogli, zaczęliby pieprzyć się na oczach wszystkich ludzi. Zrobiło mi się wstyd.. Obrzydliwe.

-Nawet nie wiesz, jak bardzo chcę Cię zerżnąć.. -powiedział, powodując jej uśmiech. Szepnęła mu coś do ucha. Wstali, a ta sięgnęła po torebkę. Wyciągnęła z niej prezerwatywę, a następnie wyrzuciła ją w kąt kanapy.

-Hope, co Ty robisz? Chcesz zdradzić Logana? -podniosłam się, aby mogła mnie usłyszeć. Przez głośną muzykę mógłby być z tym problem.

-Jednorazowy seks to nie zdrada. -powiedziała.

-Czy Ty siebie slyszysz? -zapytałam zszokowana.

-Przestań być taka sztywna i też sobie kogoś znajdź. Będziesz mniej zrzędna, gdy ktoś Cię wyrucha. -zachichotała. Jest pijana, rozmowa z nią nie ma sensu. Znów rozpoczęła zachłanny pocałunek z Jamesem.

Patrzyłam jak chwiejnym krokiem idą w stronę toalet, nie mogąc uwierzyć w to, co się dzieje. Ten wieczór jest straszny.. Czuję się niepotrzebna i chce mi się płakać. Nienawidzę tego uczucia. Żałuję, że w ogóle tu przyszłam.

Kiedy siedzę wśród tłumu ludzi, znowu czuję się jak dziecko, które nie potrafi znaleźć sobie miejsca. Wszyscy dookoła bawią się, a ja siedzę i walczę ze łzami. Właśnie w takich momentach przypominam sobie jak bardzo jestem samotna. Zawsze tak było.. Zmarnowałam nastoletnie lata, siedząc w domu i oglądając seriale. Całe życie czułam się inna. Mam wrażenie, że nigdzie nie pasuję. Coś jest ze mną nie tak..

Pusto wpatrywałam się w podłogę, gdy nagle poczułam, jak ktoś łapie mnie za ramię.

♡♡♡

You Can Be The Boss 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz