~28~

38 4 21
                                    

~~~

Hobi jechał rowerem w stronę laboratorium, z zapakowanym tortem dla Taehyunga i Kooka i profesora Namjoona. Musiał tu przyjechać. Po pierwsze, bo chciał porozmawiać z chłopakiem, który jest mu bliski i zadać mu ważne pytanie. A po drugie Jimin mu kazał.

To było umrzeć albo zginąć.

Hobi dotarł do laboratorium. Dotknął swojego wisiorka na szyi. Przypomniał sobie moment, kiedy Tae wręczył mu pudełeczko. Powiedział wtedy, że to na szczęście. Powinien mu wtedy odpowiedzieć, że już je ma. Od kiedy ten chłopak zjawił się w jego życiu. Był jak słońce, które nie chowa się na noc za horyzont, które wciąż z nim jest.

Hobi wszedł do środka, szybko minął wszystkie szyby i zapukał do biura. Otworzył mu Kook z szerokim uśmiechem. Wyższy podał mu na ręce ciężki pakunek.

- Ciasto od Jimina! - powiedział i już chciał brać nogi za pas, ten stres był dla niego za duży, ale młodszy go chwycił za rękaw

- Moment! Już uciekasz? Daj sobie chociaż pogratulować.

- No tak, przepraszam.

- Gratulację!!! - wykrzyczał Kook i zaczął go ściskać tak mocno, że Hobi myślał, że połamie mu wszystkie żebra

- Dziękuje - odpowiedział łapiąc oddech

- To co? Zapraszam! - młodszy wskazał wolne krzesło w biurze

- Nie, ja... muszę coś... coś zrobić!

- Jasne, ja też. - młody nie dawał za wygraną

- To jest sprawa nie cierpiąca zwłoki.

- No tak, rozumiem, moja też.

- Ja... po prostu...

- Wiem, siadaj. Kartka ci wypadła.

Hobi aż cały zastygł, przy tym jego energicznym poruszaniu rękami nic nie jest w stanie usiedzieć w jego kieszeni.

- To jest moje.

- Wiem. - uśmiechnął się zadziornie - Mogę przeczytać?

- Nie.

- Jest dla kogoś?

- Może...

- Czyli jest. To super się składa.

Wszedł do biura wpychając tam protestującego Hobiego.

- Usiądź tu i poczekaj i... nawet się nie próbuj ruszać, bo cię znajdę! - krzyknął i wybiegł

Hobi kręcił się nerwowo na krześle. Narastało w nim tak duże napięcie, że miał wrażenie, że zaraz wybuchnie. Rozumiał, że wszyscy chcą mu pomóc, ale nie miał pojęcia czy to jest dobra droga. Chciał wyjść, ale przypominając sobie groźbę Kooka, usiadł z powrotem. Zrobił to drugi raz, ale wtedy przypomniał sobie Jimina. Nie, poczeka. Da sobie radę, choć to takie trudne. Jego rozmyślania przerwał Kook wpadający do biura, a za nim Tae.

Na swój widok znieruchomieli.

- Kook, dlaczego mnie okłamałeś?

- Nie pierwszy nie ostatni raz. - puścił mu oczko - O to się nie martw. Chciałem, żebyś szybko tutaj dotarł.

- Yhy. - tylko to mógł z siebie wyrzucić

Milczenie trwało zbyt długo. Kook wpatrywał się na nich z niedowierzaniem.

- To może, któryś z was by chciał coś powiedzieć...

Cisza.

- Dobra, Tae daj mi ten list, a ty Hobi daj mi tą kartką. Wymienimy się.

~Zbożowy Wąż ~ (VHOPE) *Zakończone*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz