~14~

24 5 30
                                    

~~~

Siedzieli i czekali. Było już późno, kiedy Hobi zobaczył jak Lan zmierza w ich kierunku na wózku prowadzonym przez pielęgniarkę. Wstał jak poparzony, aż wystraszył Tae i podbiegł do nastolatka.

- Lan jak się czujesz?

- Jest ok. – pokiwał głową

- Zrobili ci już wszystkie badania?

- Jeszcze chyba nie. A dzwonił Pan do taty?

- Tak, jest w drodze. Nie martw się nie pójdę, dopóki nie przyjedzie.

Lan uśmiechnął się lekko i pozwolił pielęgniarce zawieźć go do przydzielonego łóżka. Hobi usiadł znów obok Tae. Był spokojniejszy, kiedy był blisko niego.

- I jak się trzyma?

- Dobrze. Ale jeszcze ma jakaś badania i trzeba poczekać na pewno na wyniki.

- Będziesz przy nim siedział całą noc?

- A jakbym chciał, to zostałbyś ze mną?

Tae poczuł, jak rumienią mu się policzki. Odwrócił się, żeby to ukryć.

- Tak jak mówiłem wcześniej, samego cię nie zostawię.

Hobiemu aż drgnęło coś w środku. I poczuł przyjemne rozlewające się ciepło.

- Planuje wrócić dzisiaj do domu. Ale najpierw muszę poczekać na jego rodziców. Na pewno jesteś zmęczony. Może powinieneś wrócić do mieszkania i odpocząć...

- Dosłownie przed chwilą powiedziałem, że nie zostawię cię w takim stanie. Nie zmieniłem zdania od tej pory – powiedział stanowczo Taehyung – Będę czekał na dole, aż skończysz rozmawiać z jego rodzicami i lekarzem.

- Na dole to znaczy, gdzie? – dopytał

- Jest tam jakaś mała kawiarnia. Sprawdzę, czy mają dobrą herbatę.

Hobi czekał chwilę na rodziców na Lana. Rozmawiał tylko z jego ojcem. I z jakiegoś powodu Lan wypytywał tylko o ojca. Ale mężczyzna zjawił się z kobietą. Przedstawił ich sobie i pobiegł do syna.

Kobieta miała ciemno czerwony kostium, szpilki i szminkę, oczy podkreślone kredką i czarne włosy sięgające talii. Stanęła obok Hobiego i słodko się uśmiechnęła.

- Ah, dzieci to zawsze muszą sobie coś zrobić. Szkoda, że tylko w tak nieodpowiedniej chwili.

Hobi nie zrozumiał do końca co miała na myśli.

- Pani nie chce odwiedzić syna?

Skrzywiła się na słowo syn.

- Nie lubię szpitali, im krócej tutaj będziemy tym lepiej.

Resztę czasu stali w milczeniu. Kobieta pisała coś bardzo szybko na klawiaturze telefonu. Nie wydawała się zniecierpliwiona, tylko znudzona. Usiadła tam, gdzie przedtem siedzieli z Tae i założyła nogę na nogę.

Hobi postanowił iść do lekarza dyżurującego i powiadomić go o przyjściu ojca Lana. Starał się pamiętać o Tae, który na niego czeka. Razem rozmawiali z doktorem dość dłuższą chwilę, na temat tego co się stało, jak do tego doszło i jakie kroki należy powziąć na przyszłość. Przy tym lekarz na wskazanie ojca omówił wszystkie badania, które zostały zrobione jego synowi, żeby Hobi także był o nich poinformowany.

- Zapewniam Pana, że to nic groźnego. – uspokajał go doktor – Ale chłopak musi o siebie więcej dbać. Z takimi rzeczami trzeba uważać.

Po wyjściu stali w ciszy na korytarzu, przetwarzając wszystko czego się dowiedzieli.

- Bardzo dziękuje, że pozwolił mi Pan być przy tej rozmowie.

- Nie mógłbym postąpić inaczej. Bardzo Pan dba o mojego syna. To ja powinien podziękować, za szybką reakcję.

Hobi uśmiechnął się smutno. Czuł się, że zrobił za mało. Po dłuższej chwili ojciec Lana znów się odezwał.

- Pamiętam, jak ja grałem. Takie rzeczy zdarzają się często. Kontuzje i urazy są częścią sportu. Mnie również spotkała taka sytuacja. Jednak jak takie coś dzieje się własnemu dziecku. To boli dużo bardziej. Ale wiem, że młody jest silny, poradzi sobie.

Hobi widział, że mężczyzna wstrzymuje łzy. Chciałby go pocieszyć, ale żadne słowa nie przychodziły mu do głowy. Sam nie mógł ich znaleźć dla siebie.

*

Tae kończył właśnie trzecią herbatę, kiedy dosiadł się do niego Hobi.

- I jak? – zapytał cicho

- Nie jest bardzo źle. – Hobi pokiwał głową nawet lekko się uśmiechając – To dość mocne naciągnięcie mięśnia. Musi odpocząć, a potem chodzić na fizjoterapię. Po jakimś czasie wróci na treningi.

- To świetna wiadomość! – wykrzyczał Tae i zakrył usta, bo zrozumiał, że mówi za głośno

- Tak...

- Coś jeszcze się stało?

- Eh – westchnął – Co ze mnie za trener? Jak mogłem tego nie zauważyć? Jak mogłem nie zwrócić na coś takiego uwagi? Miałem wrażenie, że coś jest nie tak...

- Hobi, przestań się obwiniać. To Lan to przed tobą ukrywał.

- Ale dlaczego to zrobił? Nie ufa mi?

- Nie wiem. Ludzie choćby chcieli czasem nie są w stanie wszystkim się ze sobą podzielić. Nawet jeżeli mają do kogoś duże zaufanie. Niektóre słowa nie mogą po prostu przejść przez gardło. 

~~~

~Zbożowy Wąż ~ (VHOPE) *Zakończone*Where stories live. Discover now