Rozdział 33 - Początek Końca

85 2 12
                                    


31 Grudnia

Czasami w moim życiu było tak, że coś szło nie po mojej myśli. A udawało mi się nawet myśleć, że przez moją nieuważność w końcu skończę w grobie. Nigdy nie byłam tą osobą, która ma jakieś wielkie szczęście w życiu. Wręcz przeciwnie. Często zdarzały się momenty, które są naprawdę okropne i najchętniej chciałabym o nich zapomnieć oraz nigdy prze nigdy to nich nie zwracać.

Jednak z czasem potrafiłam zauważyć, że po burzy zawsze wychodzi słońce. Nie ważne jak bardzo grzmi i pada deszcz. To upragnione słońce wreszcie zaszczyci nas naszą obecnością i być może pozwoli przyzwyczaić się do bólu.

Prawie całe moje życie czekałam na upragnione słońce, które mogłoby wreszcie wyprostować mnie na prostą. Niezmiernie czekałam na to gdy będę mogła w końcu oznajmić, że jestem już w stu procentach szczęśliwa.

Ale pamiętajmy, że szczęście czy miłość to nie wszytko.

Wiem, że z natury jestem pesymistką, która najchętniej poddała by się tu i teraz. Ale osoby wokół mnie w życiu by nie pozwoliły stoczyć się chodźby o stopień. Bo walka o szczyt trwa w życiu każdego, a wspieranie się w ciężkich sytuacjach to coś czego mam pod dostakiem.

- Szybciej!

Do moich uszu dobiegł głos jednego z przyjaciół zza drzwi toalety.

Stałam właśnie przed lustrem i przyglądałam się własnego odbiciu przez chwilę tracąc zainteresowanie życiem. Tak po prostu patrzyłam i oceniałam swój stan twarzy, a bardziej całego mojego życia.

Odkąd pamiętam byłam osobą, która mogłaby zapomnieć o całym otoczeniu wokół gdyby tylko jakaś specificzna myśl wpadła mi to głowy. Tak było również. I z moim nieszczęściem, cholernie przejmuję się przyszłością. A za tym ciągnie się zastanawianie się kiedy odejdę z tego świata... jakie studia wybiorę... jaką będę mieć w przyszłości pracę...

Mam cholerną obsesję na punkcie myślenia o przyszłości, więc nie ma rzeczy o której bym nie pomyślała.

Westchnęłam opuszczając głowę.

- Zaraz wychodzę - oznajmiłam i sięgnęłam tylko po suchą chusteczkę z opakowania na białej umywalce.

Wysmarkałam nos, bo od kilku dni katar nie daje mi spokoju. Złożyłam biały materiał na pół z zamiarem wyrzucenia dgo do kosza, ale wtedy dokładniej przyjrzałam się przedmiotowi w moich dłoniach. Czasami mi się już to zdarzało, że z nosa ciekła mi krew.

Za dziecka, nie miałam tak często przynajmniej tak mówiła mi mama. A o moim aktualnym problemie nie chciałam jej martwić. Z resztą i tak nie było jej dużo. Od trzynastego roku życia, zdarzają się momenty w których po wysmarkaniu nosa, znajduję się na na chusteczce również czerwona ciecz. To naprawdę nic poważnego. Lecz od tych kilku z dni z katarem, było jej troszkę więcej.

Zignorowałam ten fakt i wycelowałam białym materiałem do czarnego kosza znajdującego się koło umywalki. Umyłam jeszcze dłonie i skierowałam się do drzwi by je otworzyć.

Przede mną stanął Mike, który od razu mnie wyminął i wszedł do środka toalety. Ja wyszłam z pomieszczenia zamykając za nim drzwi. Rozejrzałam się po korytarzu w odcieniach czarnego i szarego a nastapnie ruszyłam w stronę lewą.

Doszłam do przestronnego salonu w domu Evansa, w którym przy okazji mieliśmy poświętować nowy rok.

2021

Ujrzałam w pomieszczeniu większość moich przyjaciół razem z siostrą Ethana. Siedzieli rozłożeni na kanapach przed wielkim białym stole, na którym znajdowało się zdecydowanie za dużo alkoholu. No i prawie każdy już skosztował tej pyszności.

Oddałam Ci Moje Gwiazdy  Where stories live. Discover now