Rozdział 26 - Moja Miłość

117 3 11
                                    


~~~

Po przebudzeniu się, otworzyłam na chwilę oczy a następnie odrazu je zamknęłam. Jasne światło z zewnątrz niemalże odrazu mnie poraziło. Po ponownym zamknięciu oczu poczułam, że żyje. Czułam znowu wczucie w nogach i rękach ale to wcale nie pomagało a jedynie co słyszałam to okropną ciszę, tę która boli. Nie umiałam przypomnieć sobie żadnych wspomnień z ostatnich godzin, dni, tygodni. Nie mam pojęcia nawet ile czasu minęło, a ja nie chciałam zabijać siebie tak okropnymi myślami więc starałam się o tym nie myśleć, zapomnieć.

Nie mam pojęcia gdzie się znajdowałam, ale tutaj czułam się okropnie. Jasność, która oświetliła mnie po otwarciu oczu i ciemność która dopadła mnie gdy tylko zamknęłam oczy, nie pomagały w ogóle. Nie słysząc nic, nie widząc nic po prostu... Chyba, leżałam. Nic więcej nie wiedziałam, a jedyne co trzymało mnie przy życiu był to mój oddech.

Jednak musiałam się wkońcu zmusić do otwarcia oczu, ale się bałam. Cholernie się bałam tego co zdołam ujrzeć, nie wiem co oznaczała ta jasność, ale nie była ona przyjemna. Cholernie raziła w oczy, co to oznacza? Po dość długiej chwili namysłu gdy już miałam pokonać swój lęk, usłyszałam coś.

Coś lub ktoś przerwał tę ciszę, otwierając jakieś drzwi.

Za bardzo się bałam, żeby otworzyć te cholerne oczy, przepraszam. Drzwi się otworzyły i odrazu zamknęły a ta najprawdopodobniej osoba ustanęła w miejscu ponieważ narazie nie słyszałam kroków. Kroki w moją stronę pojawiły się dopiero po chwili, nie ukryję, że cholernie się ich bałam ale udało mi się to ukryć i nadal udawałam, że śpię.

Po moim wysłuchaniu czynności, ktoś wszedł do jakiegoś jasnego pomieszczenia w którym się znajdowałam i chyba usiadł koło mnie kładąc koło siebie jakiś ciężki przedmiot. Ale po co to komu?

- Nudno tu bez ciebie różyczko... - zaczął z żalem dziwnie znajomy głos.

Różyczka.

Nat.

- Zaśpiewać ci coś skarbie? - zapytał jakby sam do siebie. - W porządku - powiedział i chyba podniósł jakiś przedmiot z podłogi koło siebie.

Ja nic nie rozumiem, ok?

Co się dzieje?

Po wzięciu do rąk jakiegoś przedmiotu, wykorzystał go. Zaczął grać na nim. Miał gitarę, podgrywał jakąś nutkę na gitarze a ja miałam dziwwn przeczucie, że skądś znam tę melodię.

- Baby, I'm dancing in the dark - zaczął po cichu refren piosenki, nadal grając na gitarze.

Perfect.

- With you between my arms.

Nawet nie wiedziałam, że tak pięknie śpiewa. Kiedyś już coś podśpiewywał ale nigdy nie wkładał w to, aż tylu emocji i pięknego tonu głosu.

- Barefoot on the grass. Listening to our favorite song - nadal śpiewał nie zważając na otoczenie, tak samo jak ja.

Byłam w tej chwili oczarowana jego śpiewem.

- When I saw you in that dress, looking so beautiful. I don't deserve this.

Darling you...

- Darling, you look perfect tonight - dośpiewał pewien wers.

A moje ustaw tym czasie  wygięły się w lekkim ale szczerym uśmiechu, nie mam pojęcia czy to zauważył ale nie to się teraz liczyło.

- Baby, I'm dancing in the dark - śpiewał dalej a ja nie potrafiłam opisać jak bardzo kochałam jego śpiew. - With you between my arms
Barefoot on the grass - nadal podgrywał po cichu na gitarze. - Listening to our favorite Song. I have faith in what I see.

Oddałam Ci Moje Gwiazdy  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz