Rozdział 25 - Tam Gdzie Gwiazdy Świecą Najjaśniej

121 4 5
                                    


~~~

Otworzyłam na chwilkę oczy ale odrazu je zamknęłam. Jasne światło, które otaczało moją skórę mnie przeraziło i nie chciałam już ryzykować. Po ostatnim wydarzeniu, już chyba nigdy nie zaryzykuję. Nadal nie wiedziałam jednak, jak się to skończyło. Miałam kompletną pustkę w pamięci.

Po chwili namysłu, postanowiłam się przełamać. Otworzyć te cholerne oczy, które musiały być całe zapłakane. Jednak tak nie było. Po otworzeniu oczu i podniesieniu się do sadu, nie ujrzałam już tej ciemności co ostatnio, widziałam jasność. Tak mocną, że raziła w oczy. Nie przejmowałam się tym i rozejrzałam się po okolicy wstając do siadu. Nic nie zauważyłam, oprócz pięknej jasności, która przydała by się tamtego dnia. To był koszmar. W tym momencie, nie pamiętałam jeszcze dokładnie ostatniego dnia. Całkiem zapomniałam o całym źle tego świata.

Nie złapałam również momentu, gdy nie byłam już tu sama. Ktoś tu był, czułam kogo obecność ale go nie widziałam.

Jednak nie bałam się, nie przestraszyłam się na uczucie obserwowanej. Ponieważ był to łagodny wzrok, taki uspokojący. Nawet się nie obróciłam a przede mną stanęła jakaś postać.

- Cześć, gwiazdeczko - przywitała się podając mi rękę bym wstała.

Często nazywała mnie właśnie gwiazdeczką. Nasza przyjaźń była przepełniona gwiazdami i uśmiechem. Byłam wtedy naprawdę szczęśliwa.

Długo jej nie widziałam. Zmieniła się, wyglądała jakby była w moim wieku. Osiemnastu lat a nie jedenastu...

Zcisnęłam jej dłoń podnosząc się do góry i narazie nic nie mówiąc. Po prostu przyglądałam się jej, a cisza między nami była najlepszym ukojniem. Stanęliśmy naprzeciw siebie trzymając się za ręce wokół pięknych chmur i pięknej jasności.

Zerknęłam kątem oka na nasze stroje, ja miałam na sobie przepiękną sukienkę w kwiaty. Ona też. Miałyśmy tylko całkiem inne wzory i kolory ale nadal prezentowały się przepiękne. Wkońcu podniosłam wzrok na jej twarz i odezwałam się.

- Dessie... - zaczęłam próbując skończyć swoje zdanie ale nie potrafiłam dobrze dobrać słów.

Dziewczyna spojrzała na mnie z uśmiechem na twarzy i współczuciem równocześnie.

- Gdzie ja jestem? - zapytałam lekko drążącym się głosem w stronę brunetki.

- Jesteś ze mną, a mnie już nie ma gwiazdeczko - odpowiedziała spokojnie Destiny.

Nie żyję.

- Mnie też już nie ma, prawda? - zagadnęłam by się upewnić.

- Aktulanie nie, twoje ciało leży na ziemi całe w krwi a dusza przeszła tutaj - odpowiedziała na moje twarzy pojawił się strach.

- Na... Ziemi? W krwi...? - pytałam ponieważ nie potrafiłam uwierzyć własnym słowom. Dessie pokiwała twierdząco głową i jeszcze dodała.

- Nie oddychasz, gwiazdeczko - oznajmiła z troską.

- Dlaczego? Co się wydarzyło? - zapytałam ponownie próbując się dowiedzieć czegokolwiek.

- Zostałaś postrzelona.

Rozszerzyłam oczy i stanęłam jak wmurowana, nie dowierzając w jej słowa.

Zostałam postrzelona.

O boże...

W tej chwili dopadły mnie wszystkie wczorajsze wspomnienia, a może dzisiejsze? Nie obchodziła mnie teraz ta myśl. Ciarki ponownie przeszły po moim ciele a ono zdrętwiało, nie potrafiłam wymówić jednego słowa.

Oddałam Ci Moje Gwiazdy  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz