Rozdział 15 - Niefortunny Zbieg Wydarzeń

128 4 15
                                    


~~~

Po ostatnich wydarzeniach, nie załapałam momentu kiedy ten czas tak szybko zleciał. Na dzisiaj przypadało zakończenie roku szkolnego. Egzaminy poszly dobrze, nie było ciężkich rzeczy ale stres nie ustępował i ciągnął się do końca testów.

Po wyłączeniu budzika, szybkim krokiem wywlokłam się z łóżka i ruszyłam w stronę szafy wyciągając białą koszulę i długą czarną spódnice z rozcięciem na nogach. Następnie wzięłam potrzebne rzeczy i poszłam do łazienki witając się przy okazji z herbatnikiem który siedział na korytarzu. Weszłam i zamknęłam zamek, odrazu przypomniałam sobie nas w tym miejscu. - Jaka ja byłam głupia. - Podeszłam do lustra i pomalowałam twarz, kocham beton i już to wiecie. Rozczesałam moje długie blond włosy a następnie je pokręciłam. Zciągnełam z siebie piżamy i ubrałam się w przygotowany galowy strój. Nałożyłam jeszcze wiele złotej biżuterii głównie przyciągały uwagę moje duże złote kolczyki w kółka, szczerze to żadno kiedy noszę inne, kolczyki w kształcie kolek zawsze były najlepszą opcją i najłatwiejszą w zdejmowaniu.

Weszłam jeszcze na chwilę do mojego pokoju i sięgnęłam po małą czarną torebkę do której spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy, założyłam na nogi wysokie szpilki i byłam gotowa do wyjścia.

Dzisiaj mieli wrócić moi rodzice, Bóg wie gdzie oni pojechali, może do nowego jorku, może do dubaju może na wakacje... Z resztą mnie to nie obchodzi.

Wchodząc do kuchni z zaczynając robić sobie kawkę z mlekiem zauważyłam, że w salonie siedzi mój brat z wzrokiem w telefonie. Krzyknęłam mu głośne „Cześć Noah” a on to odwzajemnił podnosząc wzrok z telefonu i uśmiechając się do mnie słabo.

Mój brat był na drugim roku studiów, dzisiaj również czekało go zakończenie tylko na późniejszą godzinę, więc jeśli wrócę to ponownie będę sama w domu. Przez tamte wydarzenia nie kojarzy mi się to dobrze, wręcz koszmarnie, ale życie lubi mnie torturować.

Wyszłam z budynku i skierowałam się w stronę samochodu. Gdy znalazłam się już w środku torebkę ułożyłam na siedzeniu obok i sięgnęłam by odpalić maszynę. Wyjechałam z mojego terenu kierując się w stronę szkoły.

Dzisiaj ostatni dzień, dasz radę. - mówiłam sobie w myślach, lecz to nie pomagało.

Mimo, że przyjdę tam dopiero za dwa miesiące dalej mam złe przeczucia. Nie wiem dlaczego, po prostu nie chcę czegoś zajebać lub dostać za słabe świadectwo.

Po odgonieniu myśli znalazłam się pod budynkiem szkoły, zaparkowałam i zgasiłam silnik wyciągając rękę po moją torebkę.

Wyszlam z pojazdu a następnie zamknęłam samochód i włożyłam kluczyki do torebki, którą chwilę później założyłam przez ramię.

- Rosie! - krzyknęła Taylor odrazu wpadając mi w ramiona. - Jezu, wkońcu opuścimy sten pierdolnik. - odezwała puszczając mnie z uścisku.

- Ciebie też miło widzieć - powiedziałam coś wkońcu na co Am tyko się uśmiechnęła niewinnie.

- Laski, dzisiaj robimy obowiązkowy melanż. Trzeba to uczcić! - dopowiedziała się Smith stając koło nas z Nad.

- Obowiązkowy? W życiu - zaprzeczyła niemal odrazu Nad.

- Żartujesz sobie? - wtrąciła się jej bliźniaczka.

- Nie, nie żartuję. Nigdzie nie idę.

- Suka - prychnęła pod nosem troszkę za głośno.

- Słyszałam to!

- Sama nie wiem czy warto gdzieś iść - zamyśliłam się.

- Kobieto! Nie było cię nigdzie od starsznie długiego czasu. Musimy się gdzieś wyrwać - powiedziała błagalnym spojrzeniem Maja która w sensie tych słów ukryła również „postaraj się namówić Nadie” standardowo.

Oddałam Ci Moje Gwiazdy  Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon