Rozdział 16 - Obietnic Się Nie Łamie

130 3 10
                                    


~~~

Byłam aktualnie w salonie, już przygotowana na dzisiejszą imprezę, nie psychicznie ale fizycznie. Po dzisiejszej sytuacji nie umiałam już nic normalnie zrobić. Podczas przygotowywania się rozmazał mi się rusz trzy razy, nie potrafiłam się skupić, wszystkie myśli wracały do tej róży.

Po zamknięciu się w pokoju, opadłam bezsilnie na podłogę zaczynając płakać i panikować, nie umiałam pojąć, że ktoś był w moim domu w tej samej chwili. Może jest i teraz? Po przesiedzeniu w takiej pozycji godziny postanowiłam wstać i przejść się dokładnie po domu zerkając w każdy kąt, przed tym napisałam na naszej grupie „jeśli za pół godziny nie odpiszę, zostałam zamordowana.” dla niektórych był to zwykły żart ale ja pisałam całkiem poważnie. Nate spytał się na prywatnym czacie oco mi chodzi ale ja już wyruszyłam przeszukiwać mój dom i zdążyłam mu odpisać.

Rodziców nadal nie było, a nawet mnie nie ostrzegli, że wrócą później co tym bardziej mnie niepokoiło i dodało strachu. Moje brata również nie poinformowali.

Noah siedział na kanapie w salonie i grał w jakąś grę, więc przynajmniej nie byłam sama.

Przechadzałam się po domu w ciemnościach, zaszłam nawet na strych i do piwnicy. Mimo tamtej sytuacji, mój strach wyparował, lecz nikogo ani niczego wtedy nie znalazłam. Było pusto.

Po moich bezsensowynych poszukiwaniach wróciłam spokojnym krokiem wróciłam do mojego pokoju i zamarłam.

Dokładnie na moim łóżku leżała kolejna czerwona jak krew róża.

Poraz kolejny.

Ujrzałam koło niej wiadomość z wydrukowanym napisem.

„ Przestań mnie szukać Joseline. To ja tutaj szukam ciebie, a jeśli nie uda ci się schować szykuj się na najgorsze, słodka Joseline.”

No chyba nie.

Powiedz, że to żarty moje brata lub Nate'a. Proszę, powiedz mi to.

Nie potrafię stwierdzić jak bardzo bałam się wykonywać najmniejszego ruchu w moim własnym domu. On mnie widział. On wiedział co robię.

Poczułam jeszcze większy przypływ bezradności, upadłam na kolana przed łóżkiem i zaczęłam panikować ze stałymi łzami w oczach wpatrując się ku moim poradunkom.

Moja pewność siebie wyparowała tak szybko jak się pojawiło. Nie było nawet jej widać, po prostu próbowałam być silniejsza. Silniejsza na gorsze jutro.

Nie złapałam momentu gdy już byłam spóźniona płacząc w swoim spokojnym azylu na podłodze. Maja musiała do mnie zadzwonić i przypomnieć mi o jakiejkolwiek imprezie, nawet Nad przyszła. Z niechęcią ale była, a ja nie byłam gotowa by wysilać się na sztuczne uśmiechy. Próbowałam grzecznie odmówić ale nic nie pomagało, ubrałam się w czarną długą sukienkę i pomalowałam twarz. Nic szczególnego w moim wyglądzie się nie odznaczało, oprócz moich nadgarstków.

Tak cholernie nienawidziłam siebie, że cokolwiek zmusiło mnie samą do zrobienia tego. Nie potrafię się pogodzić, że nie jestem taka jak wszyscy, jestem nic nie wartym problmem, który za każdym razem szuka atencji.

Najczęściej słyszałam te słowa od moich rodziców gdy popełniłam jakiś niewybaczalny błąd. No cóż, nigdy nie powiedziałam, że mma przyjemne życie.

Przejrzałam się jeszcze w lustrze w salonie, przed wyjściem do dużego klubu.

- Daj spokój, wyglądasz zajebiście - skomentował Noah odwracając wzrok na chwilę od telewizora.

Oddałam Ci Moje Gwiazdy  Where stories live. Discover now