12.

1.4K 44 207
                                    

Pov: Claudia

Obudziły mnie jakieś hałasy. Nie wiedziałam o co chodzi, ale chciało mi się spać. Uchyliłam lekko powieki i zauważyłam śmieszny widok. Pablo siedział na łóżku, a w ręce miał dużą miskę i dużą drewnianą łyżkę kuchenną. Chłopak powoli opuszczał miskę na podłogę i trzymał łyżkę tuż przy niej.

Nie wiedziałam o co chodzi, ale stwierdziłam, że dobrym pomysłem będzie przestraszenie chłopaka. Dodatkowo Pablo wciąż mógł bać się po wczorajszym filmie. Odchyliłam powoli kołdrę i wyszłam spod niej. Zaszłam chłopaka od tyłu i w pewnym momencie zakryłam mu jedną ręką oczy, a drugą zaczęłam jeździć po jego klatce piersiowej. Miałam nawet długie paznokcie, które idealnie pasowały do mojego planu. Od samego brzucha przejeżdżałam paznokciami, aż do samej szyi. Przy brodzie wbiłam mu jeden z moich paznokci i automatycznie jego broda lekko się podniosła.

- Rychu nie zabijaj mnie! Jestem za młody, żeby umierać! Daj mi chociaż przedłużyć ród Gavirów z Claudią zanim mnie zabijesz! - krzyczy.

- Oj Pablo Pablo jak ty się boisz - śmieję się z chłopaka.

- Claudia?! Jak mogłaś! Ja tu prawie zawału dostałem - mówi z wyrzutem.

- Zastanawiało mnie co robisz prawie pod łóżkiem, więc Cię wystraszyłam - odpieram.

- Próbowałem złapać Rycha i wynieść go z domu - odpowiada.

- Kto to kurwa jest Rychu? - pytam.

- Rychu to wiewiórka, która próbuje mnie zabić i siedzi pod moim łóżkiem - mówi.

- Czy ty zdążyłeś nazwać już swoją wymyślona wiewiórkę? - niedowierzam w słowa piłkarza.

- No tak. Poza tym on tam dalej siedzi - mówi.

- Przecież w nocy sprawdzałam pod łóżkiem czy nie ma tam jakiejś wiewiórki i jej nie było - odpowiadam.

- Ale on tam dalej jest mówię ci - próbuje mnie przekonać.

- No to sprawdź, a ja idę się przebrać - mówię i wstaję z łóżka.

- Dobra, ale jak zginę to zorganizuj mi jakiś fajny pogrzeb - mówi, a ja kiwam głową i wychodzę z jego pokoju.

Wchodzę do swojego pokoju i podchodzę do szafy. Nie mam pojęcia w co się ubrać, ale w końcu wybieram jakieś ubrania. Są to ciemnozielone krótkie spodenki i biały top. Podchodzę do biurka i biorę z niego swoją szczotkę do włosów. Czeszę się i wracam do pokoju Gaviego w którym zostawiłam swój telefon. Chłopaka już w nim nie ma więc chwytam tylko swój telefon i schodzę do kuchni.

Gavi stoi przy lodówce i wyciąga z niej jakieś produkty. Jest ubrany tylko w jakieś szare spodenki i nie ma na sobie żadnej koszulki. Mówiłam już, że kupię mu kiedyś jakiś zapas koszulek? Wracając, chłopak wyciągnął chleb tostowy i zaczął robić tosty.

- Pomóc Ci? - pytam.

- Oczywiście, weź wyciągnij z spiżarni toster i rozłóż talerze - odpowiada.

Kiwam głową i idę do spiżarni. Kiedy wchodzę do środka to czuję, że niedawno w podobnej byłam. Nie mogę sobie przypomnieć gdzie ona była, ale na pewno nie u mnie w mieszkaniu, ponieważ nie mam spiżarni. Odrzucam na razie myśli, zabieram toster i wracam do Pabla. Chłopak już czeka na mnie. Pablo zajmuje się dalej tostami, a ja rozkładam talerze.

- Czy ty naprawdę nie masz żadnej koszulki? - pytam.

- Mam, ale mi tak wygodnie - mówi.

- A możesz ją chociaż przy mnie założyć? - kontynuuje pytanie.

Te Amo Mi Sol || Pablo GaviraOù les histoires vivent. Découvrez maintenant