7.

1.4K 50 164
                                    

Pov: Pablo

Wygraliśmy. Wygraliśmy ten mecz 4:0. Jestem bardzo zadowolony z końcowego wyniku. Po świętowaniu na boisku z wygranej zaczęliśmy schodzić do szatni. W pewnym momencie zauważyłem Claudię i Nicole, które szły w naszą stronę. Nagle usłyszałem krzyk i odgłos jakby ktoś upadł. Claudia. Dziewczyna leżała na podłodze, a obok niej klęczała jej przyjaciółka.

- Pomocy! - krzyczała Nicola. Razem z Pedrim podbiegliśmy do dziewczyny.

- Claudia! Claudia! - krzyczałem do niej - obudź się! Słońce co się dzieje?!

- Co się stało? - spytał przestraszony Pedri.

- Nie mam pojęcia. Chciałyśmy iść do was, pogratulować wam meczu i nagle upadła.

- Niech ktoś wezwie lekarza - powiedział Robert, który nie wiadomo skąd się tu znalazł.

Ja przytulałem moje małe słoneczko do mojego ciała. Dziewczyna oddychała, ale była nieprzytomna. Nie wiedziałem z jakiego powodu. Na razie nikt nie wiedział. Po chwili przyszli ratownicy. Kazali mi się od niej odsunąć, ale nie chciałem. Dopiero Pedri odciągnął mnie od niego siłą.

- Co jej jest? - spytałem.

- Na razie nie wiemy - powiedział jeden z ratowników - musimy zabrać ją do szpitala.

- Do jakiego? - spytał Pedro.

- Calle de Sant Quinti 89 - odpowiedział i wyszli razem z moją Claudią na noszach.

- Jedziemy - mówię i chce iść za ratownikami, ale powstrzymuje mnie Pedri.

- Pablo przebież się chociaż i pojedziemy.

- Ale szybko - odpowiadam.

Idziemy do szatni w której szybko przebieram się i czekam na Pedra, który się chyba specjalnie ociąga. Chłopcy zauważają, że coś jest nie tak.

- Młody co się dzieje - pyta Sergio.

- Nic kurwa - mówię poddenerwowany.

- Ej spokojnie - mówi  Xavi, który jest w szatni - uspokój się i mów.

- Claudia straciła przytomność i zabrali ją do szpitala - mówię i spuszczam głowę.

- No to co wy tu jeszcze robicie? - pyta Kounde.

- Aktualnie czekam na mojego kochanego przyjaciela, który się przebiera, abyśmy tam pojechali - odpowiadam na pytanie.

- Pedri kurwa zapierdalaj w podskokach a nie się ociągasz - mówi Marc Ter Stegen

- No już idę - powiedział, wziął torbę i wyszliśmy z szatni.

Wsiedliśmy do mojego ulubionego zielonego Mini Coopera i pojechaliśmy w stronę szpitala. Po około 15 minutach byliśmy na miejscu. Weszliśmy do szpitala w którym był ten charakterystyczny zapach dla każdego szpitala. Podeszliśmy do recepcjonistki, która chyba nas rozpoznała, bo zaczęła naciągać bluzkę i poprawiać włosy. Mnie jednak to nie interesowało. Pedriego też.

- Dobry wieczór - mówię - gdzie leży Claudia Ramos?

- A jest pan kimś z rodziny? - pyta. Przeczytałem, że ma na imię Pilar.

- Jestem jej chłopakiem - odpowiadam od razu. Dziewczyna chwilę myśli i mówi.

- Dziewczyna nie ściana, można przesunąć - mówi po chwili namysłu z chytrym uśmieszkiem.

- Sala kurwa - uderza ręką w blat Pedri, który do tej pory przysłuchiwał się tylko naszej rozmowie.

- Sala numer 389 - odpowiada.

Te Amo Mi Sol || Pablo GaviraWhere stories live. Discover now