3.

2K 65 161
                                    

POV: Claudia

Po wejściu do samochodu przywitałam się z piłkarzami.

- Hej wiewiórko - powiedziałam do Gaviego na co usłyszałam lekki śmiech Pedriego.

- Cześć Ramos - odpowiedział mi młodszy piłkarz.

- My się jeszcze nie znamy - powiedziałam i podałam rękę starszemu z piłkarzy - Claudia jestem.

- Pedro, ale mów mi Pedri - chłopak uścisnął mi rękę i szeroko się uśmiechnął.

Pogadaliśmy jeszcze chwilę, ale w pewnym momencie wyłączyłam się z rozmowy. Zaczęłam się zastanawiać, co by się stało, gdyby Pablo nie rozlał na mnie napoju. Czy siedziałabym teraz w samochodzie Pedra?
Czy miałabym jakikolwiek kontakt z Gavim? Moje rozmyślenia przerwała piosenka, którą usłyszałam w radiu. Była to moja ulubiona piosenka. Sin Señal od Quevedo. Zaczęłam nucić ją pod nosem. Zauważyłam, że Pedri też cicho ją podśpiewuje.

- Podgłośnisz? - zapytałam chłopaka.

- Jasne - odpowiedział i podgłośnił muzykę - słuchasz Quevedo? - zadał mi pytanie.

- To jeden z moich ulubionych piosenkarzy  z jego piosenek bardzo lubię też Quevedo - powiedziałam.

- Też ja lubie, ale tą wręcz kocham - chłopak uroczo się uśmiechnął w lusterku.

- Zgodzę się z tobą, też ją kocham - odpowiedziałam i zaczęłam razem z chłopakiem wykrzykiwać słowa piosenki

- Caras conocidas muchas pero amigos nadie - zaczęliśmy śpiewać - Dale Caile y... - te ostatnie słowa wykrzyczeliśmy.

- Pięknie śpiewasz Claudia - powiedział Gavi, który przysłuchiwał się naszym pięknym popisom śpiewu - Pedri też ładnie, ale nie masz podjazdu do młodej.

- Nie jestem młoda - warknęłam - to, że jestem z listopada, a ty z sierpnia nic nie znaczy. Mogę być lepiej rozwinięta umysłowo od ciebie.

- Zgodzę się z tym ostatnim młoda - zaśmiał się Pedro - spokojnie ja też jestem z listopada więc nie jesteś jedyna - lekko mnie tym pocieszył, ale i tak dalej byłam zła.

Resztę drogi spędziłam na przysłuchiwaniu się rozmową piłkarzy. Rozmawiali o zbliżającym się mecz. Pedri niestety nie może na nim grać z powodu kontuzji, ale na treningi przyjeżdża. Po kilku minutach dotarliśmy na stadion. Wysiedliśmy z samochodu i przeszliśmy w stronę szatni. Miałam czekać na chłopaków przed szatnią. Wyciągnęłam telefon i zaczęłam sprawdzać plan wykładów na studiach. W pewnym momencie usłyszałam otwieranie drzwi. Podniosłam wzrok znad telefonu i zauważyłam Gaviego kierującego się w moją stronę.

- Gdzie Pedri? - spytałam.

- Rozmawia z Lewym o powrocie - odpowiedział i zaczął się do mnie zbliżać.

- Gdzie mam iść usiąść - zadałam kolejne pytanie chłopakowi.

- Idź na trybuny, Pedri zaraz do ciebie dołączy - powiedział, a ja skinęłam głową i skierowałam się w stronę trybun. Usiadłam na jednym z miejsc blisko boiska i czekałam na Pedro. Chwilę później chłopak przyszedł wraz z resztą i rozpoczęli trening.

- Idziecie gdzieś po treningu? - spytał się mnie czarnowłosy piłkarz.

- Tak, mamy razem gdzieś pójść tylko nie wiem gdzie - chłopak przytaknął głową

- Co robisz w Barcelonie?

- Przyjechałam na studia. Studiuję fizjoterapię - odpowiadam na pytanie.

- Już wiem do kogo będę się zgłaszał za kilka lat z powodu jakiejś kontuzji - zaśmiał się chłopak.

- Nie widzę żadnych przeszkód.

Te Amo Mi Sol || Pablo GaviraΌπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα