1. mała lilia.

318 15 2
                                    

DWÓJKA DZIECI z zainteresowaniem obserwowała rybki pływające w ogromnym akwarium

Oops! Ang larawang ito ay hindi sumusunod sa aming mga alituntunin sa nilalaman. Upang magpatuloy sa pag-publish, subukan itong alisin o mag-upload ng bago.








DWÓJKA DZIECI z zainteresowaniem obserwowała rybki pływające w ogromnym akwarium. Były wystawione na sprzedaż, jak wskazywała wywieszona nad stoiskiem tabliczka z sugestywnym napisem.

Dziewczynka miała na sobie sprane różowe kimono w motyle i ozdobne kolorowe kwiatki. Na stopy włożyła najzwyklejsze sandałki kupione niedawno na bazarze. Chłopiec był od niej o połowę głowy niższy. Nosił zielonkawą bluzę z pomarańczowymi ozdobami na rękawach, szarą koszulkę oraz zwykłe szare spodnie. Ona była od niego, nieco wyższa, mimo że trochę młodsza. Jej ciemne fioletowe włosy były splecione różowymi kokardkami i zaplecione w dwa warkocze.

— To złota rybka — mruknęła zafascynowana Uchiha Sayuri. — Takie spełniają życzenia.

— Chcesz ją kupić? — zapytał Uchiha Obito, przyciskając nos do szkła.

— Chyba tak — pokiwała głową, spoglądając na zawartość swojej saszetki. — Sumiko-san nie chce, bym miała zwierzaka, ale rybka nie narobi zbyt wielu problemów. Prawda?

— Słuchasz się Sumiko jędzy? — zagadnął chłopiec, krzywiąc się na wzmiankę o Sumiko, której nie darzył sympatią.

Sayuri zdzieliła go ramię, marszcząc brwi.

— Obydwie jesteśmy same, a ona jest starsza i pozwala mi ze sobą mieszkać — wyjaśniła dziewczynka, wzruszając ramionami. — I wcale nie jest jędzą. Nie dla mnie.

— Możesz mieszkać ze mną, jeśli nie chcesz wracać do siebie, nie musisz krzątać się u tej starej Sumiko — zaradził Obito.

Sayuri pokręciła głową. Obito, nie lubił Sumiko, ale Sayu owszem. Sumiko była dla niej miła. Jako jedna z niewielu osób w klanie Uchiha, a Sayuri czuła się dobrze, mieszkając z tą nieco opryskliwą kobieciną. Poza tym był jeszcze jeden powód jej odmowy.

— Nie chcę, by Shoji-ojisan cię zbił. Nie tknie Sumiko, bo jest blisko spowinowacona z żoną Fugaku-sama — tłumaczyła Sayuri, chwytając dłonie chłopca w swoje, zakryte zielonymi rękawiczkami. — Niedługo zaczniemy Akademię, a ja nie chcę, by zrobił ci krzywdę, albo jakoś zaszkodził...

— Nic im nie przeszkodzi, Sayu — uderzył ją w ramie w ramach gestu pocieszenia.

Dziewczynka nie wydawała się przekonana, ale nie zdołała nic więcej na to powiedzieć.

— Czego chcecie dzieciaki? — zwrócił się do nich sprzedawca, przerywając toczącą się między nimi rozmowę.

— R-rybkę — wymamrotała przestraszona fioletowo włosa. — Tamtą. Piękną i złotą.

— Pieniądze ma? — zapytał, bacznie się im przyglądając.

— Mam! — ubiegł ją Obito, chwycił za nadgarstek, gdy chciała temu zapobiec. — To będzie prezent, Sayu-chan.

HIKARI || hatake kakashi  Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon