Rozdział 53

1.3K 47 5
                                    

Avery:

To jest niemożliwe, kręciłam głową, próbując pozbyć się z głowy tej niedorzecznej wypowiedzi, przez co dopadł mnie ogromny ból głowy, złapałam się za nią. Wówczas przypomniałam sobie, że była 2 sytuacja podczas której, nie wzięłam zastrzyku. Nasza ostatnia wspólna noc...
Kompletnie zapomniałam o tej strzykawce. Kurwa! Nie, nie mogę być w ciąży. Nie jeżeli, on jest ojcem. Zacznijmy od tego że ja się nie nadaje na matkę, nie jestem na to gotowa. Mam 19 lat! Jak to się mówi: Całe życie przede mną.

-Nie, nie mogę być w ciąży-wyszeptałam, łamiącym się głosem.

-Zrobisz test dla pewności dobrze?-B dotknęła mojego ramienia, dla otuchy, której nie przyniosło.

Pokiwałam głową gdyż czułam, że jakbym się odezwała, nic by z moich ust nie wyszło.

-Ty, tutaj zostań a ja załatwię test okay?- zapytała się dla pewności, a ja pokiwałam głową.

-B?-odezwałam się cicho, a ona się zatrzymała -Nic, nie mów Willowi.

-Nie powiem-obiecała, a mi tyle wystarczyło.

***

Podczas czekania, rozmyślałam o ciąży. Nie, nie mogę być w ciąży! Nie mogę być matką. Jestem za młoda, nie dam rady. A najgorszy jest poród. Uczestniczyłam kiedyś podczas jednego. Nigdy nie zapomnę tego widoku, widoku wyrazy mojej koleżanki która rodziła, jej ból i cierpienie. Darła się wniebogłosy, mówiła że ten cały ból wynagrodziło to małe gówno, które wyszło z jej pochwy. Nie chcę tego przeżywać. Nawet bym się nie nadawała na matkę. Ja nienawidzę dzieci, lecz zawsze marzyłam o 2 dzieci. Bliźniakach, lecz z moimi genialnymi genami, te dzieci byłyby zrujnowane, nie chce wprowadzać na ten zepsuty świat kolejnych istot, które są niewinne niczego. Po 10 minutach, wróciła zdyszana, z rozwalonymi rudymi włosami B.

-Masz?-pytam się jej, ona pokazuje mi coś czego nie chce robić, ale muszę dla pewności -Ktoś cię widział?-zadałam kolejne pytanie, lecz pokręciła głową.

Podała mi test, i odsunęła się opierając o ścianę. Odchrząknęłam, B spojrzała na mnie jak nienormalną. Pokiwałam głową na drzwi.

-Nie zostawię cię w tak ważnym momencie Av- pokręciła głową na autentyczność swoich słów.

-Jestem dużą dziewczynką, dam radę wysikać to testu bez pomocy osoby trzeciej- przewróciłam oczami.

-Dobrze wiesz, że nie o to chodzi- tym razem ona przewróciła oczami.

-No dobrze, jak chcesz patrzeć jak sikam to proszę bardzo-zrobiłam ukłon, a ona pokręciła głową.

-Avery nie przedłużaj tego, rób ten pierdolony test-spojrzała na mnie ponaglająco.

Odfoliowałam opakowanie, przeczytałam szybko instrukcję obsługi. W skrócie miałam wysikać to tego plastiku i czekać 5 minut. B przez cały czas, uważnie mnie obserwowała. Wysikany plastik, dałam na umywalkę, B wyciągnęła telefon, żeby nastawić czas. Byłam zestresowana, jak nigdy. W myślach mówiłam "Oby nie pozytywny" jak mantrę. B podeszła bliżej, aby objąć mnie. Obie patrzyliśmy na minutnik, jak na coś, od czego zależy życie. Bo w sumie zależy, moje. Liczyłam nawet w myślach te pieprzone minuty. Minęło, telefon wydał dźwięk. B spojrzała na mnie żebym odwróciła test, a ja drżącymi rękoma to zrobiłam.

Pozytywny.

Spojrzałam raz, i zabrałam ręce z testu w wyniku czego upadł na podłogę.

-Jaki wynik?-spytała B, a ja nie mogłam nic powiedzieć.

To nie może być prawda. Masz dowód przed sobą Avery! Próbuje sobie przypomnieć kiedy mogłam zajść w ciążę. Zawsze stosuje zastrzyki, lecz raz o nich zapomniałam, ale wtedy wzięłam tabletkę dzień po. Przeszukuje swoje wspomnienia, które dotyczą osoby, o której nie chce myslec, jednak muszę.

Był jeszcze raz...

Jak ostatni raz uprawiałam seks z Lucą, zapomniałam że mam kolejną dawkę zastrzyku to wykonania. Jak ja mogłam być taką idiotką? Jak mogłam zapomnieć? Cały świat mi się zawalił, przez ten plastik, który mam przed oczami. Walnęłam się w głowę. Nie mogę być w ciąży z nim...

B nachyliła się, podnosząc test. Jej niebieskie oczy wytrzeszczyły się do wielkości piłeczki ping pong. B przytuliła mnie.

-Kochanie, gratuluje- wyszeptała mi przy uchu, a ja błyskawicznie się od niej odsunęłam.

-Tutaj nie ma czego gratulować- powiedziałam oschle. -Nie mogę mieć z nim dziecka!- krzyknęłam lecz tak, tylko żeby B usłyszała.

-To nici z naszej imprezy- powiedziała z lekkim uśmiechem B.

-No najwidoczniej- nie odwzajemniłam jej nastroju.

Mój telefon zabrzęczał, wyciągnęłam go. To Nico do mnie napisał.

Nico(prawnik): Dzień dobry pani Mori, spotkanie odbędzie się jutro o godzinie 14 w Miami, pani podobno wie w jakim budynku pozdrawiam.

Wiedziałam, że chcę się tutaj spotkać, ale to nie jest dobry pomysł... Luca z Willem rozpętali by 3 wojnę swiatowa.

-Czyżby to była ta kanalia?-spytała nabuzowana B.

-Nie-pokręciłam głową z rozbawienia. -To jest Nico, dał mi termin spotkania.

-Na kiedy?

-Jutro, muszę polecieć do Miami.

-No chyba oszalałaś, w twoim stanie!- krzyknęła cicho.

-B wybacz ale ja nie jestem porcelanową lalką, tylko w ciąży-wtrąciłam.

-To, to samo!- krzyknęła, a ja ją uciszyłam palcem.

-Nie B-podkreśliłam- Mam w sobie dziecko, ale to nie oznacza że muszę cały czas leżeć w łóżku- ona chciała coś dodać, ale pokręciłam głową.

-To może pójdziesz porozmawiać z dingiem?

-Dingiem?

-No tym twoim zjebanym bratem-wyznała, a ja wybuchłam śmiechem.

-Czemu takie przezwisko?

-Bo mi przypomina psa-powiedziała, a ja próbowałam powstrzymać śmiech -Jest ostrożny, lubi się bawić, ale gdy jesteś w niebezpieczeństwie to obroni własnym ciałem a przede wszystkim jest głupi jak but-powiedziała poważnie.

Wybuchłam szczerym śmiechem.

-Kurwa B wybacz, ale nie mogę-śmiałam się cały głos, B do mnie dołączyła.

-A teraz na poważnie, idź porozmawiać z Willem a ja poczekam na ciebie w salonie.

-Do it, we still do it night and day .You're my all time lover, Do it, we still do it in a way .Like there is no other, Touch by touch. You're my all time lover .Skin to skin Come under my cover -zaśpiewałam fragment piosenki, która wpadła mi do głowy.

-Naprawdę? Będziesz teraz śpiewać?- zamiast jej odpowiedzieć, dalej śpiewałam utwór Joy "Touch by touch".

Bella po chwili do mnie dołączyła. Śpiewaliśmy, tańczyliśmy w najlepsze.

Piosenka się skończyła, i czar prysł. Musiałam pogadać z bratem, a ten moment chciałam jak najdłużej przedłużyć.

Czarna ZemstaWhere stories live. Discover now