Lucas:
Wyszedłem na zewnątrz, nie mam zamiaru wracać do hotelu. Dopóki nie będę pewien, że jest bezpieczna w domu, chociaż w domu też nie jest bezpieczna kurwa! Muszę pogadać z Blackiem o przeprowadzce Avery do mnie , na pewno nie będzie chciała tego zrobić ze względu na mnie i przez to, że tutaj ma bliskie osoby, ale mam to głęboko w poważaniu. Najważniejsze dla mnie jest jej bezpieczeństwo. Willa nie będę mógł wsiąść przynajmniej teraz, ale on da radę, już przystąpił do oddziału, pracuje dla tego skurwysyna i pewnie przejmie po nim stanowisko capo. Avery nie da tak dłużej rady, muszę jak najszybciej z jej ojcem pogadać, pewnie się zgodzi od razu, nie jest tatusiem roku. Postanowiłem że najpierw się skontaktuje z Enzo, usłyszałem że dzwoni telefon, to En wyprzedził mnie.
-Luca musisz wracasz do Miami-powiedział poważnie.
-O co chodzi?- spytałem zdziwiony.
-Ktoś wykradł nam towar, myślimy z podszefami że to Meksyk- wyznał Enzo.
-Kurwa!-warknąłem wściekle.
-Kto pilnował towaru?-syknąłem zbyt spokojnym tonem.
-Marcello z Umberto- odpowiedział spokojnym tonem.
-Dobrze, zajęliście się nimi?
-Tak, daliśmy ich do magazynu i nic nie robiliśmy, czekamy na twoje rozkazy.
-Oj bardzo dobrze, nie mogę się doczekać rozmowy z nimi, macie ich nie tykać do mojego powrotu jasne?-powiedziałem stanowczym głosem.
-Tak capo.
-Wracasz?
-Nie kurwa zostanę tutaj, En pomyśl zanim coś powiesz
-Chciałem się upewnić czy nie zostaniesz z Avery- powiedział dwuznacznym tonem, przewróciłem oczami.
-Enzo-powiedziałem stanowczo.
-Dobrze już nic nie mówię - powiedział ze śmiechem.
Zignorowałem to totalnie.
-Dimitrij się odzywał?
-Tak i nie podoba mu się to, że nie możesz znaleźć dla nich czasu, a spotykasz się z Avery.
-Kurwa, psy pierdolone.
-Ty nie obrażaj tych pięknych zwierząt -powiedział ze śmiechem.
-A tobie chyba ktoś ostatnio nie spuścił łomotu. Chcesz? Chętnie to uczynię, wsadzając kij w to twoje zasrane dupsko– powiedziałem ostrzegająco.
-No dawaj, już widzę jak to robisz ważniaku- powiedział prześmiewczo.
-Chcesz się przekonać Enzo?
-Chciałbym to zobaczyć Luca-powiedział ze śmiechem.
-Przysięgam ci na krew moich wrogów że jak teraz nie zamkniesz tej jebanej jadaczki to będziesz pomagał początkującym żołnierzom- warknąłem wściekle.
-No weź Luca, już nawet nie można zażartować?
-Miej na bieżąco kontakt z podszefem z Idianapolis-powiedziałem władczym tonem omijając tamten temat.
-Po co?
-Nie zadawaj kurwa głupich pytań tylko to zrób!-powiedziałem ledwo hamując złość.
-Kurwa ostatnio Meksyk przegina pałę, chyba potrzebują przypomnienia, że ze mną się nie zaczyna, chcesz dołączyć do zabawy En?- powiedziałem po chwili ciszy.
-Nie musisz pytać, wchodzę w to stary-stwierdził od razu.
-Przygotuj mi samolot za 2 godziny.
-Jasne Luca-powiedział poważnie a ja się rozłączyłem.
Teraz zadzwonię do Blacka od razu bym wziął ze sobą Avery, to jest poważna decyzja. Tak, będzie u mnie bezpieczniejsza niż z tym skurwysynem. Zadzwonię do Georga. Odebrał dość szybko czym mnie zaskoczył.
-Witam mój drogi przyjacielu, -powiedział uprzejmie, chuj pierdolony.
-Cześć Black.
-Po co to pierdolenie o Chopinie, mówmy sobie po imieniu w końcu za niedługo będziesz moim zięciem Lucas-stwierdził ze śmiechem.
-Dobrze George chciałem powiedzieć, że chce żeby Avery się przeprowadziła do Miami- powiedziałem stanowczo.
-A po co ten pośpiech? Czy mam się czegoś obawiać?- powiedział podejrzliwie.
-O nic nie musisz się martwić George wszystko jest pod kontrolą, zresztą znasz mnie prawda?-powiedziałem głosem capo.
-Tak mój przyjacielu, możesz ją wsiąść, ja mam ją poinformować?- powiedział z udawaną troską, jeszcze tego mi kurwa brakuje, kolejnej awantury z nią.
-Nie rób sobie niepotrzebnej fatygi ja, ją poinformuje.
-Cieszę się Luca, to wszystko?
-Jeszcze chciałem z tobą omówić ślub.
-To może przyszedłbyś do mnie, wiesz na takie tematy, lepiej porozmawiać w cztery oczy-powiedział z entuzjazmem.
-Dobrze będę za godzinę- powiedziałem stanowczo.
-Do zobaczenia Luca, rozłączył się.
Teraz miałem większy problem do zgryzienia. Musiałem powiedzieć Avery że będzie leciała ze mną do Miami.
DU LIEST GERADE
Czarna Zemsta
RomantikAvery Black jest śpiewaczką w barze. Podczas jednego ze swoich występów siada na kolana pewnego faceta. Jakby wtedy wiedziała kim on jest, nigdy by tego nie zrobiła. Tą osobą nie był nikt inny jak Luca Mori- jej przyszły mąż, capo Capony w Miami. Av...