Rozdział 40

1.5K 51 10
                                    

Avery:

Wracałam szczęśliwa z Lucą do domu. Luca prowadził, słuchaliśmy muzyki, śmialiśmy się. Ja śpiewałam, mój mąż też próbował, ale beształam go za to iż nie da się go słuchać.

-Wybacz il mio cuore, ale nie odziedziczyłem takiego talentu jak ty- wyszeptał.

W mojej głowie zapaliła się czerwona lampka, która mocno mrugała.

-Skąd wiesz że odziedziczyłam?- fuknęłam, mrużąc oczy.

-Naprawdę? Myślisz że jak się dowiedziałem? Od twojego ojca, jak sprzedał mi ciebie jak kawał mięsa!- poczułam ukłucie w sercu. -Poza tym Avery, wspominałaś mi o swoim marzeniu, żeby zostać piosenkarką jak twoja mama- teraz nie mogę opisać tego jak moje serce się czuje, momentalnie po mimo mojej woli spłynęły mi łzy, które wytarł kciukiem Luca.

-Nie płacz il mio ciure, mówiłem że nie znoszę twoich łez- wymruczał, zanim pocałował moje knykcie.

Chciałam mu odpowiedzieć, ale nie mogłam. Poczułam silny ból w głowie jak i szyi. Zamierzałam dotknąć swojej szyi, ale coś mi to uniemożliwiało. Nie mogłam otworzyć oczu, chciałam je otworzyć. Pierw próbowałam otworzyć prawe oko, jak otworzyłam poraziło mnie ostre światło. Z bólu, zamknęłam, pomrugałam oczami. Powoli otworzyłam oczy, nie jestem w samochodzie.

To był sen...

Natomiast byłam w ogromnym magazynie, w którym było zimno, chciałam przetrzeć twarz ale powstrzymało mnie związane ręce na nadgarstkach. Klnęłam pod nosem. Moje ciało ze mną nie współpracowało, całe mnie bolało, nawet małe palce u stóp. Rozejrzałam się dookoła, nie byłam sama.

-Ooo proszę, proszę kto tu się obudził- powiedział nieznajomy z akcentem rosyjskim.

Rosjanin.

-Jak *małyszka się czuje? Główka boli?- kontynuował dalej z kpiną.

-Pierdol się- wysyczałam.

-Jak z tobą, kochana to chętnie- powiedział pokazując szereg białych zębów, w których jeden był złoty.

-Zostaw ją Sasza- odezwał się gardłowy, mroczny głos.

-Witaj, wcześniej nie mieliśmy okazji się poznać, przez twojego męża- oznajmił.

-Dimitrij-wysyczałam.

-Jednak mnie pamiętasz, jak miło- odpowiedział z chrapliwym śmiechem.

To mi się kurwa trafiło.

-Jak tu się znalazłam?-powiedziałam z chrypką w głosie.

-Ojoj małyszka nic nie pamięta? Proste, jak byłaś w toalecie, wstrzyknęliśmy ci lek na sen, zwiększoną dawkę. I oto tutaj jesteś w naszych skromnych progach- powiedział Dimitrij z wypisaną kpiną na twarzy.

-Wiecie, że to wam nie ujdzie płazem?-powiedziałam wyniośle.

-Tak? No popatrz, już jesteśmy tutaj dobre kilka godzin i nadal nic się nie stało. Spokojnie małyszka, mamy dla siebie trochę czasu, Luca nas nie znajdzie.

-A teraz powiedz nam co planuje Luca- przybliżył swoją fałszywą twarz do mojej, a ja w tym czasie walnęłam go z całej siły w stopę.

-Nic wam nie powiem rosyjskie ścierwy- wyplułam ślinę na buty Dimitrija, Dimitrij przechylił głowę w prawo i lewo, jego głowa wydała charakterystyczne chrupnięcie, zniżył się tak żeby być idealnie przed moją głową.

On natomiast złapał mnie mocno za szczękę, bolało jak chuj ale nie okazałam tego.

-Widzę że twarda z ciebie sztuka, będę miał wielką przyjemność, jak będę cię powoli łamał- odpowiedział lodowatym tonem.

Czarna ZemstaWhere stories live. Discover now