Rozdział 32

1.7K 49 6
                                    

Lucas:

Nie mogłem wytrzymać dłużej jak to ścierwo obraża moją żonę, doskonale wiedziałem że Avery miała to sama załatwić z Georgem, ale chuj mnie strzelił jak on pomimo tego że jest w czarnej dupie, nadal ją traktuje jak gówno.

-A myślałem Luca że jesteśmy przyjaciółmi- oznajmił z udawaną odrazą.

-Nigdy nimi nie byliśmy skurwielu-stwierdziłem z jadem w oczach.

-Ty zdrajco! Od początku mnie oszukiwałeś?-ryknął.

-Od samego pierdolonego razu! Ty naprawdę myślałeś że ja ci pomagam?- wskazałem na siebie palcem- Luca Mori pieprzonej tchórzowi? -zaśmiałem się morderczym tonem.

-Capo Capony miałby tobie pomagać? Za to jak krzywdziłeś moją żonę?!- kontynuowałem z mordem w oczach.

-Naprawdę ta dziwka cię interesuje?- spytał George.

Nasiliłem nacisk na jego szyi, zaczął się robić czerwony na twarzy, a jego wzrok był zamglony.

-Tylko spróbuj obrazić Avery w mojej obecności- warknąłem- Nie widziałeś może co z innym typem twojego pokroju zrobiłem?- spytałem go lodowatym tonem.

George nawet jakby chciał odpowiedzieć nie mógł, używałem zbyt dużo siły, moje knykcie są praktycznie białe. George próbował łapać powietrze co mu wychodziło marnie, rozluźniłem uścisk. George zaczął łapać natarczywie powietrze przez co krztusił się.

-Widziałem- wycharczał George.

-I to nie jest ostateczne ostrzeżenie?- spytałem złowieszczym tonem, mrużąc oczy.

George mi nie odpowiedział, puściłem  go, on spadł na podłogę z hukiem, klęknął u moich stóp. Po chwili zadzwoniłem do Enzo.

-Mamy go, przyjdzie na górę szybko!-powiedziałem wściekle.

Avery nadal celowała w niego jakby tylko pomyślał że może uciec. Podszedłem do niej i ją pocałowałem w skroń. Uśmiechnęła się. George na nas patrzył z obrzydzeniem. Jego zdanie mnie nie interesuje. Po krótkiej chwili zjawiła się reszta. Ludzie Dimitrija wzięli go.

-Bierzemy go do Miami- oznajmiłem.

-Dobrze, ale pamiętaj też chce mieć w tym udział- powiedział Dimitrij.

-Jesteś miłe widziany w moim magazynie- powiedziałem z uśmiechem pokazując swoje piękne białe zęby.

-Wy zdrajcy!-ryknął George, a my się nie odzywaliśmy.

Dałem znak głową, żeby go uciszyli, co też zrobili. A w jego oczach, było widać strach, i zgaszoną nadzieję. Skurwysyn wiedział że go czeka długa, bolesna śmierć.

-Żegnam piękną pannę- powiedział do niej Dimitrij, chciał wsiąść jej dłoń jednakże moje spojrzenie go powstrzymało. Skinął do niej i podszedł do swoich ludzi. Złapałem ją w talii i przyciągnąłem do swojego boku. Dotknęła mojego torsu, moje ciemno brązowe oczy od razu wylądowały na niej.

-Nie bądź taki zazdrosny panie Mori-powiedziała z lekkim uśmiechem.

-Dobrze wiedziałaś za kogo wychodzisz il mio cuore- odpowiedziałem jej, zaborczo trzymając rękę na jej talii.

-Wiesz, że ja jestem tylko twoja, moje serce należy tylko do ciebie- powiedziała wskazując na swoje serce.

Chwyciło mnie to za serce, jak ona teraz otwarcie oznajmia że mnie kocha. Schyliłem się żeby ją pocałować mocno. Całowaliśmy się kilka minut, usłyszałem chrząknięcie. Przerwała pocałunek odwracając się, stał Enzo z założonymi rękami na klatce piersiowej.

Czarna ZemstaWhere stories live. Discover now