Rozdział 36

1.4K 40 0
                                    

Avery:

-Luca spójrz na tą sytuację z strony Aurelii- kontynuowałam dalej.

-Nagle ktoś cię informuje, że musisz się wyprowadzić do innego państwa, masz brata który jest „mafiozą"- zrobiłam cudzysłów - I na dodatek twoje życie całkowicie się zmieni, jak ty byś się poczuł?- zapytałam go.

-I przypominam jesteś dziewczyną, której hormony buzują- podkreśliłam, podnosząc jedną brew ku górze.

Luca spojrzał na mnie tak jakby wyrosła mi druga głowa. Przetarł ręką swój zarost a następnie głośno westchnął.

-Ja nie wiem Avery, jak z nią rozmawiać- powiedział cicho głosem którego nie mogłam rozróżnić.

Przybliżyłam się tak, że mogłam na wyciągnięcie ręki go pocałować, i to uczyniłam, wspięłam się na palcach żeby złapać jego twarz w swoje delikatnie dłonie, a później musnęłam lekko jego usta. Luca zamruczał na to doznanie, złapał jedną ręką moje krągłe biodro, a drugą rękę dał na mój kark, na nim zaczął, mi kreślić delikatne kółka przez co głośno westchnęłam mu w usta, zamykając z rozkoszy powieki. Luca przesunął z biodra rękę, na moją pierś cały czas trzymając drugą rękę na karku, pierś mi ugniatał przez ubranie, przez co z moich ust wymsknęło ciche jękniecie. Zapomniałam o wszystkim, o tym że powinnam się na niego wydrzeć, nie powinnam z nim pieprzyć. W tej chwili miałam wszystko kompletnie gdzieś. Luca szybko mnie podniósł, ja odruchowo dałam nogi na jego biodra. Zaczął nas nieść do naszej sypialni, po drodze spotkaliśmy wesołego jak zwykle Enzo, przyglądał się nam.

-Hmm proszę, proszę a co ja tutaj widzę- zacmokał w powietrzu, kręcąc głową. -Nasze gołąbeczki się pogodziły, niesamowite- powiedział kąśliwie.

-Jak zaraz nie zamkniesz tej jadaczki, to zmienię dla ciebie plany- odpowiedział mu Luca chłodnym tonem, jego spojrzenie stało się wyraźniejsze.

-Bez obrazy Luca ale ja preferuje kobiety- powiedział z uwodzicielskim uśmiechem Enzo.

Poczułam jak Luca ściska za mocno moje uda, cicho syknęłam, uwaga Luci, powędrowała na mnie, spojrzał na swoje ręce, następnie moje uda, poluzował uścisk.

-Wybacz aniele-powiedział czule, muskając ustami mój czubek głowy.

-Blee, jak chcecie uprawiać seks, to nie przy ludziach błagam- powiedział z obrzydzeniem Enzo.

Luca tym razem puścił to mimo ucha, zaniósł nas do sypialni w której pieprzył mnie z 3 razy. Teraz leżymy w wannie pełnej piany.

-Luca wiesz, że musimy porozmawiać?- oznajmiłam, a Luce spięły się wszystkie mięśnie. Zaczął dotykać mojego ramienia, przez co na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka, złożył następnie na moim barku czule muśnięcie ustami.

-Luca nie rozpraszaj mnie-powiedziałam rzeczowym tonem.

-A udaje mi się?-powiedział ochrypłym głosem, dalej kontynuując drogę do mojego ramienia a na mojej szyi lizał i ssał jednocześnie skórę. Zamknęłam powieki przez tą rozbrajającą przyjemność.

-Luca!-krzyknęłam waląc go w ramię.

Luca spoważniał na twarzy, zauważyłam jak jego twarz momentalnie skamieniała jak słup lodu. Patrzył na moją twarz mrużąc swoje piękne oczy. Złapał się za głowę pociągając palcami za końcówki swoich włosów, wydał z siebie zmęczone westchnienie.

-Avery ja naprawdę, nie wiem jak mam się z nią obchodzić-powiedział cicho i jednocześnie poważnie.

-Wiem Luca, to jest normalnie, nie martw się pomogę ci-oznajmiłam uprzejmie się uśmiechając.

-Wiesz ja...-nie dokończył, a raczej nie potrafił ale wiedziałam co chciał mi powiedzieć. Dałam rękę na jego serce i patrząc mu prosto w oczy.

-Wiem kochanie nie musisz nic mówić, wiem o tym-powiedziałam podnosząc się by go pocałować.

-Pomogę ci z tym-obiecałam mu.

-Znam się na nastolatkach- powiedziałam z śmiechem.

-Sama nią...-chciał dokończyć, lecz mocno walnęłam go w ramię, uśmiechnął się przebiegle ale nie dokończył.

-Luca musisz przeprosić Aurelię- oznajmiłam po chwili ciszy.

-Jak ja mogę ją przeprosić, przecież ona mnie nienawidzi- powiedział z bólem.

-Nie że od razu cię nienawidzi-powiedziałam z skruchą. -Może trochę jest na ciebie wściekła- powiedziałam puszczając mu oczko.

-Wściekła? Aniele nie wiedziałem że jesteś taką hipokrytką.- powiedział z sarkazmem.

-No popatrz, a ja nie wiedziałam, że można być bardziej zadufanym w sobie- oznajmiłam z pogardą.

Luca zbytnio nie przejął się moim odpyskowaniem, zniżył się żeby namiętnie mnie pocałować. Walczyliśmy o dominację, nasze języki tańczyły tak jak w tangu. Przegryzłam jego dolną wargę, on zawarczał prosto w moje usta. Jęknęłam. Luca prowadził jedną rękę od ramienia do mojej spragnionej bliskości cipki. Zanurzył w niej jeden palec, dalej mnie całując, jęknęłam. Następnie mnie podniósł tak, że siedziałam na nim okrakiem a jego erekcja wbijała mi się w brzuch.

O kurwa.

Po chwili złapał swojego potężnego penisa i wprowadził we mnie. Boże jak cudownie. Jęknęliśmy w tym samym momencie. Wprowadziłam swoje biodra w ruch, poruszałam się góra i dół. Wylewała się woda z wanny, ale mieliśmy to głęboko gdzieś. Dalej się poruszając, czułam że coraz bardziej się na nim zaciskam. Luca patrzył na mnie spod przymrużonych oczu, skręcając moje sutki aż do czerwoności. Zaraz dojdę, stado miliony motyli wyjdzie na wolność, po kilku ruchach stało się. Doszłam głośno krzycząc imię męża, zaciskając mocno mięśnie na jego penisie, upadając na jego tors. On po kilku mocnych i szybkich ruchach, również doszedł z zwierzęcym warknięciem. Ja wyszłam pierwsza z wanny oplatając swoje ciało ręcznikiem, który leżał na komodzie niedaleko wanny. Natomiast Luca przyglądał mi się gdy to robiłam.

-Długo tak będziesz patrzał?-mruknęłam.

-Jak mam nie patrzeć, jak mam przed sobą najpiękniejszą kobietę jaka istnieje na tej planecie?- oznajmił z łobuzerskim uśmiechem.

Przewróciłam oczami, a Luca w tym momencie wyszedł z wanny i również wziął ręcznik i oplotał go wokół swoich bioder. Uwielbiam jego ciało, zwłaszcza sześciopak. Mogłabym na niego patrzeć godzinami. On idealnie nadawałby się na modela, chociaż z jego charakterem to raczej nie.

-Idź do Aurelii i ją przeproś- ogłosiłam.

-Dobrze aniele- odpowiedział zdenerwowanym tonem, który pierwszy raz u niego słyszałam.

Wiedziałam, że czeka go trud z przeproszeniem jej, zwłaszcza iż jest nastolatką. Ale cóż prędzej czy później by musiał tego dokonać, a bez mojej pomocy by to olał, znając go.

Czarna ZemstaWhere stories live. Discover now