Chcę odpocząć...

524 29 10
                                    

Obudziły mnie promienie słoneczne przebijające się przez szybę. Otworzyłam ledwo bolące mnie oczy jak zgaduje od wczorajszego płaczu.
Byłam u siebie w pokoju ?
- Wstałaś - usłyszałam dobrze mi znany glos, uśmiechnęłam się i od razu rozbudziłam
- Dziękuje, ktoś mnie widział... w takim stanie ? - powiedziałam wskazując na siebie rozbawiona patrząc zaraz w lustro, na swoje odbicie, stojące naprzeciw łóżka
- Nie, przyszedłem do akademika trochę po tobie. Nie miałem co robić wiec wróciłem i taką cie zastałem - wytłumaczył na co pokiwałam głową
- Jak się czujesz ? - spytał, wiem że chodziło mu  bardziej o Bakugo niż o moje samopoczucie życiowe
- Jakoś, nie chce po prostu widywać ich zbyt często i jakoś przejdzie - odparłam na co ten usiadł obok mnie
- Bella... gdyby coś się działo, możesz zawsze powiedzieć - wziął moja twarz w dwie ręce i złożył czuły pocałunek na czubku głowy, zaśmiałam się pod nosem
- Wiem Shoto... ale to - urwałam nie mogąc wyjaśnić, oczy mi się zaszkliły
- To tak boli, tak bardzo. Tak cholernie rozrywa w środku, na strzępy - szepnęłam opierając czoło o ramie dwukolorowego i czując spływające pojedyncze łzy po policzkach
- Wiem skarbie, już ciii - głaskał mnie po włosach uspokajając jednak to nie pomagało
- Nie byliśmy razem, nie kochałam go nie wiadomo jak długo. Ale jednak, całym sercem, jak nikogo innego, pokochałam go. To był błąd... wielki błąd - powiedziałam szlochając już głośno

Chłopak posadził mnie na swoich kolanach i zamknął w szczelnym uścisku.
Zakochałam się, w kimś kto był błędem, już wiem, wiem jak to cholernie boli.

Nie liczy się ilość czy długość obecnej miłości, liczy się jej prawdziwość i szczerość.

Teraz sobie to uświadomiłam, słowa Midnight... o których tak bardzo zapomniałam. Gdybym pamietała... może do tego by nie doszło.

Pomiędzy moim wciąganiem nosa i szlochem usłyszałam pukanie do drzwi.
Todoroki wstał i ruszył do drzwi. W duchu modliłam sie by nie był to Katsuki.

Na moje szczęście, w drzwiach stanęła Ashido wraz z Jirou.
- Bella... - szepnęła różowowłosa i podbiegła do mnie natychmiast zamykając mnie w uścisku
Tak samo postąpiła fioletowowłosa 
Shoto usiadł w takiej samej pozycji i wziął znów mnie na kolana

Do końca dnia siedziałam w pokoju z trójką przyjaciół, na trochę przyszedł tez Kirishima z Denkim ale poszli po około dwóch godzinach.

To nie tak że ja byłam w jakieś depresji albo nie wiadomo co bo depresja czy podobne to to są poważne schorzenia, jednak ja byłam po prostu rozbita, złamana i rozdarta.
Poczułam się strasznie źle z myślą że dla Bakugo byłam zawsze przyjaciółką czy koleżanką, to że ja o jego akceptację musiałam jakiś czas walczyć a ona dostała ją tak z marszu bez żadnych starań. Była lepsza, pod każdym względem. No może trochę za bardzo wymalowana - zaśmiałam się na własna myśl.

Rano po wstaniu, bardzo nie chciałam schodzić do kuchni, jednak musiałam. Musiałam coś zjeść. Od wczoraj nie napiłam się nawet wody.
Żołądek dawał się we znaki.
Przeczesałam włosy, poklepałam się pare razy lekko w policzki dla rozbudzenia, nałożyłam korektor pod oczy i pomrugałam pare razy. Przebrałam się w czyste ubrania i wyszłam z moich uwielbianych od niedawna czterech ścian.

Gdy miałam wchodzić do kuchni, pomrugałam ponownie pare razy i uśmiechnęłam się najbardziej prawdziwie jak tylko się da. Uśmiechnięta weszłam do kuchni i zaczęłam odgrzewać sobie wczorajszą pizze którą podobno zamawiali wczoraj wieczorem.

- Cześć Bella, wczoraj cie w ogóle nie widziałam, gdzieś wyszłaś ? - usłyszałam ten głos, znienawidzony głos
Odwróciłam się w stronę blondynki, teraz dopiero zauważyłam szczegóły jej twarzy. Była w moim wzroście może troszkę wyższa, miała trzy przekute dziurki w prawym uchu i dwie w lewym, ledwo widoczne przez makijaż piegi na nosie. Błękitne oczy i proste, białe jakby po wybielaniu zęby.
- Hej Iruna, nie, wczoraj się zle czułam i wolałam nie wychodzić żeby przypadkiem kogoś czymś może nie zarazić. Ale jest już dobrze dzięki za troskę - uśmiechnęłam się sztucznie, z chęcią bym przywaliła w tą wytapetowaną buźkę
- Ja nie się troszczę, dla mnie, najlepiej gdyby ciebie w ogóle nie było. Przynajmniej Katsuś jest tez tego zdania - dodała ostatnie zdanie ciszej odchodząc
- Co ? Co mówisz ? - zmarszczyłam brwi
- Ojc, nie miałaś słyszeć tego że Katsuś tez cie tu nie chce - uśmiechnęła się perfidnie i wzruszając ramionami oraz robiąc minę niewiniątka wyszła z kuchni

Usiadłam do stołu akurat w kuchni, tu przynajmniej nikogo nie było.
Bakugo mnie tu nie chciał ? I dobrze. Od dwóch dni planowałam wyjechać i zamieszkać na wakacje u Midnight, dawno jej nie widziałam. Tylko w szkole i czasem w weekendy się spotykałyśmy pogadać. Jednak nie byłam pewna czy to dobry pomysł, teraz jestem pewna jak nigdy.

Szybko po zjedzeniu ruszyłam do swojego pokoju. Wyjęłam z szafy walizkę i zaczęłam pakować najpotrzebniejsze rzeczy. Nie chciałam tu być ani chwili dłużej.
Do pokoju bez pukania weszła Ashido.
- Be... - urwała moje imię gdy zobaczyła mnie pakującą walizki
- Bella... co się stało ? - spytała marszcząc brwi i podchodząc wolnym krokiem do mnie
Usiadłam obok walizki na łóżku i włożyłam twarz w dłonie.
Westchnęłam.
- Nie chcą mnie tu, Iruna, Bakugo. Nienawidzą mnie, nie cierpią - powiedziałam patrząc w jej przerażone kosmiczne oczy patrzące na mnie
- Jak to ? Iruna to tak, nie jestem zdziwiona. Ale Bakugo ? Byłaś najbliższą mu osobą, jego ukochaną, kochał cie - powiedziała ściszając głos z każdym słowem aż do końca
- Rozmawiałam z nią, Bakugo mnie tu nie chce. Z resztą może i to racja, nie rozmawiamy od długiego czasu, on nie próbuje naprawić tego co się stało, zajmuje się tylko tą swoją lampucerą - powiedziałam i wstając zaczęłam znów pakować ubrania
- Nie chce codziennie schodzić na śniadanie ze sztucznym uśmiechem, udawać że jest dobrze, udawać że to mnie nie rusza i być świadkiem tego całego czegoś co się dzieje między nimi i niby nazywa „miłością" - dodałam tworząc cudzysłów z palcy na danym słowie
- Przynajmniej jak narazie, chce odpocząć - dokończyłam a ta usiadła teraz obok walizki
- Gdzie będziesz mieszkać ? Nie będziesz chyba spać na ulicy Bella - spytała marszcząc brwi na co pokręciłam głową lekko roześmiana
- Nieee, zamieszkam na jakiś czas u Midnight. Akurat polepszymy trochę kontakty i odpocznę od tego wszystkiego - odpowiedziałam jej gestykulując
Ta wstała i podeszła do mnie przytulając czule.
- Gdyby coś pisz i dzwoń o każdej porze. Przyjedziemy z chłopakami jak coś, ja, Kaminari, Kirishima i Todoroki jeśli będziesz chciała. Jego tez potrzebujesz kochana. Pomożemy ci jakoś to przetrwać okej ? - powiedziała mi na ucho przytulając mnie dalej na co tylko mruknęłam ciche „Yhym" a ta uśmiechnięta ruszyła w stronę drzwi
- Dziękuje - powiedziałam patrząc na odchodzącą dziewczynę, ta uśmiechnęła się i wyszła
Ja wznowiłam czynność pakowania walizki.

Katsuki Bakugo x Oc [Wyjątkowa...] Where stories live. Discover now