Inna...

545 30 3
                                    

Pov. Bakugo
Wstałem z łóżka i rozprostowałem kości. Sobota. Miałem dzisiaj wyjść z tymi głąbami. Przynajmniej nie będzie tamtej nowej, czyli nie bedzie może tak zle. Chociaż nie była zła...
Nie ! Bakugo Katsuki ! Była tragiczna !

Ubrałem się w pierwsze lepsze dresy i ruszyłem na dół do kuchni by zjeść jakieś pożywne śniadanie. Ja przynajmniej jem a nie jak tamta idiotka. Z takim jedzeniem nigdy nie zostanie bohaterką.
Katsuki ! Czego ty o niej tak myślisz ?! Opanuj się !

Uznałem że zrobię sobie jajecznicę. Pożywne i szybkie a nie chciałem długo przebywać w towarzystwie otaczających mnie codziennie idiotów.
Do kuchni weszła nagle wspominana chwile temu brunetka. Bez żadnego słowa nalała sobie wody i stojąc przy oknie popijała napój. Nie wiem czemu ale coś w środku dosłownie wyrywało się mi z ust żeby odezwać się do dziewczyny. Ale żeby sobie nie pomyślała nie wiadomo czego jeszcze wiec postanowiłem zatkać się i nie odzywać pod żadnym pozorem.

Widziałem kątem oka ze zerkała co jakiś czas na mnie, chciałem warknąć i spytać czemu tak się patrzy. Jednak tym razem to przemilczałem.

***
Po kilku godzinach szedłem już pod wiśniowe drzewo. Widziałem tam już wszystkich, ale było jedno ALE. Natomiast tym ALE była brunetka.
- Cześć bakub... - przerwałem rekinowi
- Co ona tu robi ? - warknalem patrząc wrogo na dziewczynę, nie ze jej nie chciałem ale... Chociaż nie, nie chciałem jej tam. Tak, napewno nie chciałem.
- J-ja... - zaczęła jednak przed nią ustał Kirishima zasłaniając mi widok na dziewczynę, chłopak założył ręce na piersi
- Zaprosiliśmy ją. Jest naszą przyjaciółką - zmarszczył brwi czerwonowłosy
- W takim razie ja wracam. Cześć - odwróciłem się na pięcie i zacząłem iść
Po zrobieniu dwóch czy trzech kroków usłyszałem głos, jej głos...
- Bakugo ! - podbiegła do mnie powoli
- Nie idź, rozumiem cie, nie chcesz mnie tu. Mogę pójść. Przyjaźnicie się a ja się wpycham niepotrzebnie - spuściła głowę w dół
- Ale Bella... - zaczął Kaminari jednak ta spojrzała na niego i pod wpływem jej wzroku umilkł natychmiastowo
- Widzimy się później - rzuciła smutno do reszty i spoglądając na mnie ruszyła w stronę akademika
Jej oczy gdy patrzyła na mnie... nie wyrażały złości czy nienawiści. Wręcz przeciwnie.
Jakby mówiła ze rozumie i toleruje moje zdanie o niej. Pomimo że nie było ono za piękne. Ona naprawdę nie była zła... była inna, wyjątkowa... Tak jak mówił Kirishima.
- Ugh idiotko, wracaj tu - wywróciłem oczami krzycząc za nią a ta odwróciła się niepewnie w moją stronę i przyszła ustając przede mną i patrząc w górę wprost na moje oczy
- Hm ? - zmarszczyła lekko brwi
- Chodź - złapałem ją za nadgarstek i pociągnąłem w stronę reszty przyjaciół
Usadziłem ją na kocu pod drzewem a sam usiadłem obok niej.
Dalej usiadła reszta paczki.
- Wiec... co ? - zaczęła Ashido patrząc raz na mnie raz na dziewczynę a w między czasie na nasze ręce
Natychmiast puściłem nadgarstek brunetki.
- Jesteś znośna. Może wytrzymam - prychnąłem zwracając się do zielonookiej siedzącej obok mnie a ta uśmiechnęła się niewidocznie
- Będę pamiętać... - szepnęła i spojrzała znów na resztę przyjaciół

Wszyscy z minuty na minute coraz bardziej się otwierał i mówił więcej. Szczerze gdyby nie dziewczyna mogłaby być trochę stypa. Ona rozkręcała najwiecej dzisiejszego dnia.
Zaakceptowałem ją można powiedzieć...

Pov. Bella
- Czemu się tu przeprowadziłas ? - w świetnej atmosferze nagle Bakugo odezwał się patrząc prosto na mnie. No tak, on nie wiedział...
- Trzeba było wczoraj przyjść. To byś wiedział - prychnęła Ashido wywracając oczami i zakładając ręce na piersi 
- Spokojnie, jeśli nie chciał to nie musiał przychodzić - powiedziałam cicho patrząc lekko uśmiechnięta na różowowłosą
- Po śmierci rodziców mieszkałam z ciotką ale przeprowadziłyśmy się tu żebym poszła so U.A. - wyjaśniłam skracając wszystko, teraz nie miałam najmniejszej ochoty o tym rozmawiać
Ten tylko pokiwał głową na zrozumienie i oparł się o drzewo rosnące za nami.

Zebraliśmy się do akademika około 20.
Pożegnaliśmy się ze sobą w salonie i ja z Ashido ruszyłyśmy na piętro dziewczyn, odchodząc spojrzałam jeszcze odwracając głowę do tyłu na Katsukiego, był... inny niż mi się wydawało. Może nie jest typem osoby do pogaduszek czy tym podobne ale był osobą która zrozumie i wysłucha. Pomimo charakteru byl taki dobry i.. kochany ?
Nasze pokoje były obok siebie wiec szłyśmy cała drogę razem.
- Co z Bakugo ? Aż tak cie kręci ? - usłyszałam jej głos a ja aż ustalam w miejscu
- co ?! Bakugo ? Oszalałaś ?! - krzyknęłam szeptem by nie przeszkadzać innym „mieszkańcom" tego budynku
- Nie, widzę jak na niego patrzysz ! Przecież od razu to się rzuca w oczy ! - mówiła już trochę głośniej przez co skarciłam ją wzrokiem
- Nie, Mina. Wymyślasz. Patrzę na niego jak na każdego innego chodzącego po tym świecie człowieka ! No, wyjątek to złoczyńcy - powiedziałam patrząc już znudzonym wzrokiem na dziewczynę
Nie znam nawet dobrze tych ludzi a już miałabym mieć kogoś na oku ? No raczej nie.
- Tym bardziej powtarzałam ci że nie potrzebuje teraz nikogo - przerwałam jej gdy ta otwierała już usta by coś powiedzieć
- No ale- 
- Żadne ale - ponownie jej wypowiedź została przerwana
- Jeśli o kimś będę myślała inaczej, dowiesz zie pierwsza. Obiecuje - uśmiechnęłam się łapiąc ją za ręce a ta odwzajemniła uśmiech
Żegnając się weszłyśmy do swoich pokoi.

Usiadłam od razu na łóżko i zaczęłam myśleć o słowach dziewczyny.
Ja na niego patrzeć ? Nie. Patrzę tak samo jak na innych. Bakugo nie jest wyjątkiem.
Przyznam, jest przystojny i to niesamowicie ale nie czuje nic do niego. Zdecydowanie nie.

Ruszyłam myć się i ogarnąć do spania. Położyłam się po około 1 w nocy i zasnęłam od razu...

*Okolo miesiąc później*
W klasie 1A jestem już jakiś czas. Dogaduje się z każdym bardzo dobrze i jestem lubiana wśród nich, przynajmniej tak mi się wydaje.
Najlepszy mam kontakt z Ashido, Kirishimą, Denkim i Todorokim. Z chłopakiem zaczęłam gadać dość niedawno ale szybko znaleźliśmy wspólne tematy do rozmów. Chłopak przy mnie zachowuje się trochę inaczej niż przy innych. Potrafi się śmiać, uśmiechać i żartować z byle czego. Jednak przy innych jest trochę oziębły i zdystansowany.

Do osób z kontaktem mogę zaliczyć w miarę Bakugo. W miarę często zamienimy pare słów. Na spotkaniach które są prawie codziennie u kogoś w pokoju rozmawiamy tez w miarę żwawo. Chłopak często mi dogryza rzucając jakieś obelgi ale przeważnie odgryzam się mu czymś podobnym wiec jesteśmy kwita jak to inni mówią.

- Bella ! Ruszaj dupsko z łóżka ! - właśnie, o tym mowa
- Dobra już zamknij się - warknęłam przez drzwi wstając z łóżka. Mamy poniedziałek, najgorszy dzień z całego tygodnia.
- Widzę cie na dole za 10 minut. Uszykowaną ! - krzyknął uderzając jeszcze raz w drzwi jak zgaduje nogą i odszedł
Czasami zachowywał sie jak taka nieznośna rodzicielka a czasami jakby kompletnie mnie nie znał. Cały blondyn.

Wstałam z łóżka wiedząc że jeśli nie przyjdę na czas tam gdzie rozkazał chłopak będzie ze mną naprawdę źle.
Ubrałam się w mundurek, rozczesałam włosy i zrobiłam swój lekki makijaż.
Zeszłam na dół.
- No, przynajmniej długo nie czekałem aż się wyrobi księżna - prychnął wywracając oczami
- Wiesz, ty tylko wstajesz, zakładasz mundurek i tyle. Ja muszę się wyszykować - wzruszyłam ramionami
- I co ty musisz zrobić. Wymalować się, chyba tylko to. A nawet nie jest ci potrzebny żaden makijaż idiotko - powiedział pewny siebie a drugie zdanie mruknął pod nosem. Jednak słyszałam je... a chyba nie miałam.
Jednak słowa chłopaka mnie zdziwiły... nawet bardzo. Poczułam jak moje policzki zaczęły piec. Cholera !
- N-no tak ! Muszę - krzyknęłam jąkając sie prawie że z emocji, nie panowałam nad sobą i tym co mówię. Bella opanuj sie dziewczyno !
- Co ty sie tu jąkasz ? Może logopedy ? - popatrzył na mnie jak na idiotkę, nic nowego w sumie
Jednak olałam słowa chłopaka i wstałam ruszając do łazienki.

Katsuki Bakugo x Oc [Wyjątkowa...] Where stories live. Discover now