-15-

110 10 0
                                    





There are no excuses today!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


There are no excuses today!












   Dziś wypadała impreza sylwestrowa. Syrilla z zapałem czesała swoje włosy przygotowując się na ten dzień. Przygotowana suknia w kolorach Hufflepuffu leżała na oparciu krzesła. Była ona cudowna, trochę staroświecka, z lekkim dekoltem i wcięciem w tali, sięgała jej do kolan. Potter odkąd wstała miała uśmiech wymalowany na twarzy. Zapomniała już o wczorajszej chwilowej irytacji oraz gniewnie i postanowiła później się nad tym zastanowić. Dzisiaj miała się bawić, a nie zamartwiać.

    – Syri, pomóż mi błagam! – wrzasnęła Georgina z łazienki, a Potter czym prędzej popędziła w jej stronę. – Musisz mi zrobić koka.

   Syrilla wchodząc do pomieszczenia wybuchnęła śmiechem na widok rozczochranej przyjaciółki. Jej fryzura była daleka od koka, a przypominała raczej ptasie gniazdo.

    – Nie śmiej się ze mnie tylko mi pomóż! – wrzasnęła Lindberg czerwieniąc się na twarzy. – Wredna krowa. – mruknęła pod nosem.

   Potter otarła oczy stając przed nią. Jedno musiała stwierdzić, Georginie daleko było do fryzjerki. Od początku ich znajomości Syrilla widziała jedynie jak robi sobie kucyka, a i to było lada wyzwaniem.

    – Zapomniałaś o zawinięciu włosów i... Chyba ich nie uczesałaś... – odrzekła szczerząc zęby.

   Bez słowa wzięła szczotkę do ręki i poczęła rozczesywać blond pukle bez litości. Lindberg co rusz syczała przekleństwa pod nosem z każdym pociągnięciem szczotki.

   Syrillę pochłonęły myśli, kiedy przygotowywała włosy Georginy. Mianowicie nie miała jeszcze pojęcia z kim pójdzie, gdyż jej przyjaciółka idzie z Rosenthalem. Myślała nad Syriuszem, jednak nie chciała żeby chłopak wziął jej zaproszenie zbyt poważnie. Jeszcze pomyślałby, że nadal go kocha i spróbowałby czegoś więcej, a ona nie była już niestety pewna swoich uczuć co do niego. Zastanawiała się również nad Jamesem, ale to jest jej brat. Gdyby z nim przyszła wyszłoby na to, że nie posiada żadnych znajomych. Z Peterem i Remusem również nie miała zamiaru iść, gdyż pierwszy przez wzgląd na jego ostatnie zachowanie prawdopodobnie nie przyjdzie, a drugi idzie z jakąś nieznaną jej dziewczyną z trzeciego roku. Było jeszcze kilka opcji innych osób, jednak każda z nich miała jakieś większe minusy. Nie będzie przecież iść na imprezę z dziwnym bliźniaczym rodzeństwem Williamsów, albo rozgadaną Agathą. Gdzieś z tyłu jej głowy naszła ją myśl, że może zapytałaby Regulusa, jednakże było to raczej niemożliwe. Black nie chciałby z nią iść, a poza tym uznałby to za zbyt niebezpieczne dla ich fortelu.

    – Już. – odrzekła Potter odsuwając się od przyjaciółki.

***

   Uczniowie pędzili po korytarzach szykując się do nadchodzącej imprezy, kiedy Syrilla szła nieśpiesznie przed siebie. Obrała kierunek na wieżę astronomiczną. Był to niezwykły punkt widokowy, na który lubiła od czasu do czasu się wybrać. Chociaż w dzień nie było tam tak pięknie jak w nocy, i tak dobrze działało na jej umysł.

Wybraniec Krwi  || Regulus BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz