-8-

136 9 2
                                    








I don't even want to know what the reason for your manipulative lifestyle is

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

I don't even want to know what the reason for your manipulative lifestyle is.








   Ivan Bingham nigdy nie zdradzał swoich źródeł. Nikt nie miał prawa wiedzieć skąd czerpie on swoją wiedzę. On sam dbał o to, aby nikt nigdy nie nakrył go przy transakcji — większość jego źródeł nie była darmowa, aby biznes się dobrze rozwijał trzeba w niego zainwestować. Prawdziwe pieniądze nie mają prawa spadać z nieba, jeżeli działasz biernie. Byłoby to wbrew prawu natury, które Ivan szanował.

   Dla potencjalnych obserwatorów dziwnie wyglądałby nastolatek z cuchnącym wiaderkiem pełnym ślimaczego śluzu. Buty miał on całe z błota, jednak reszta ubrania pozostawała nieskazitelnie czysta. Bingham przemyślał wszystko, tak jak zawsze. Zadbał o odpowiedni czas, odpowiednie miejsce i odpowiednie źródło. Wiedział jak się ukrywać. Kiedyś był nieśmiałym jedenastoletnim chłopcem, jednak właśnie dzięki temu nauczył się zasad niewidzialności, a bynajmniej nie posiadał peleryny niewidki.

   Schodząc w ciemności po schodach wiedział, na które stopnie trzeba uważać, a po których można bez obaw stąpać. Na samym dole, w tajemnym pomieszczeniu pod wielką salą jadalną, pomieszczeniu ukrytym za pięcioma parami drzwi znajdowało się specjalne miejsce, o którym tylko zmarli mieli pojęcie. Sam Dumbledore nie interesował się tymi zakamarkami. Bingham jednak potrafił znaleźć przydatność w tym śmierdzącym zgnilizną i starocią miejscu.

    – Zawsze jesteś punktualny, mój przyjacielu. – rozległ się sędziwy głos. Ivan ze spokojem zwrócił się w kierunku kilku przezroczystych postaci. Oto przed sobą miał wszystkie zmarłe dusze Hogwartu. Za pierwszym razem widząc duchy każdego z domów wraz z innymi pomniejszymi duszykami niemal zemdlał, jednak teraz było to dla niego normalne. Uśmiechnął się do Prawie Bezgłowego Nicka i Grubego Mnicha, którzy stali na czele stowarzyszenia. Na uboczu siedziała dumna Helena Ravenclaw, a na samym końcu pomieszczenia krył się złowieszczy Krwawy Baron. Prócz opiekunów każdego z czterech domów Hogwartu Bingham rozpoznał jeszcze Lorda Drabena i Posępne Zakonnice, które nie były duchmi Hogwartu, jednak przybywały z informacjami z zewnątrz. Prawie odetchnął z ulgi zdając sobie sprawę, że nie widzi Irytka. Straszliwie go nie lubił.

    – Tu wasze zamówienie. – postawił na ziemi wiadro z gęstą cieczą. Śluz ślimaków był jednym z niewielu surowców, przez które duchy nie przenikały, dlatego było to dla nich takie ważne. I dlatego również ignorowali niechęć do Krwawego Barona i strach wobec Posępnych Zakonnic. – Gdzie zgubiliście Jęcząca Martę?

    Fakt faktem, że Ivan po szybkich oględzinach nie ujrzał okularnicy. Sir Nicholas i Gruby Mnich aż się żachnęli, chociaż w rzeczywistości nie potrzebowali powietrza. Helena Ravenclaw prychnęła.

    – Dobrze że nie ma tu tej rozwydrzonej dziewuchy. – machnęła ręką, a jej cienkie przezroczyste brwi ściągnęły się w gniewnym geście. – Jedyne co potrafi to krzyczeć.

Wybraniec Krwi  || Regulus BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz