Na zewnątrz padał śnieg, a w wiadomościach informowali o mnóstwie wypadków samochodowych i korkach.Madi była zbyt podekscytowana, żeby spać w Wigilię a Clarke, która była zestresowana brakiem kontaktu ze strony swojej żony - Lexy, była sfrustrowana też córką, która ciągle chodziła korytarzem, żeby sprawdzić, czy odwiedził już ją Święty Mikołaj.
Madi była smutna, że nie miała okazji zobaczyć Lexy przed pójściem spać.
Przewracając się na bok i próbując ułożyć się wygodnie, dziewczynce wydawało się, że słyszy dźwięk dzwonków. Podskoczyła, gdy zobaczyła, jak z dachu zsuwa się duża bryła śniegu.
Czy Mikołaj właśnie pojawił się na ich dachu? Musiała to zobaczyć.
Odrzucając kołdrę na bok, chwyciła kapcie i podkradła się do drzwi. Otworzywszy je lekko, zobaczyła, że jej mama poruszyła się ze swojego miejsca na kanapie i właśnie wstaje.
Madi zaczęła skradać się dalej korytarzem. Skręcając za róg, zobaczyła choinkę, którą Clarke, Lexa i ona udekorowały kilka tygodni temu, wraz z gwiazdą ze zdjęciem ich trójki zajmującą honorowe miejsce na szczycie.
Madi uśmiechnęła się na wspomnienie tamtego dnia. Lexa bardzo ją kochała i jej mamę. Była najlepszym, co spotkało Clarke i Madi, zwłaszcza odkąd tata Madi odszedł w środku nocy wiele lat temu. Dziewczynka miała wrażenie, że Lexa była przy nich odkąd tylko sięga pamięcią i zawsze dobrze się dogadywała z jej mamą. Choć dla niej Lexa była doszywaną ciocią (bo wcześniej Clarke i Lexa się przyjaźniły), teraz coraz częściej nazywała ją swoją drugą mamą, co wcale Woods nie przeszkadzało.
U podstawy choinki nie było żadnych prezentów, co oznaczało, że Madi nie przegapiła Mikołaja, więc szybko pobiegła i schowała się za kanapą.
Kilka sekund później do pokoju weszła Clarke, prowadząc Świętego Mikołaja z szerokim uśmiechem na twarzy.
Madi najpierw musiała stłumić chichoty, widząc swoją mamę tak szczęśliwą ze Świętym Mikołajem, ale potem musiała stłumić odgłosy obrzydzenia, gdy Clarke dała Mikołajowi dużego buziaka w policzek.
Madi nie mogła oderwać wzroku, gdy pocałunek w policzek zamienił się w pocałunek w usta, dlatego też Madi była zła, że jej mama pocałowała Mikołaja, a nie Lexe.
Madi zdecydowała, że chociaż Święty Mikołaj jest Mikołajem, nie wolno mu całować jej mamy tak, jak zrobiła to Lexa, więc wybiegła ze swojej kryjówki i zaczęła krzyczeć, pobiegają do Świętego Mikołaja.
- Nie wolno ci całować mojej mamy. Tylko Lexa może to robić! - wrzasnęła Madi, gdy jej małe pięści zaczęły walić w nogę Świętego Mikołaja.
Nad jej głową rozległ się śmiech, a Madi zmarszczyła brwi kiedy spojrzała na staruszka. To było dziwne, ale Święty Mikołaj wydawał się znajomy, z pięknymi oczami jak Lexa i dlaczego broda była tak nisko?
- Ho ho ho, maleńka, twoja mamusia ma już kogoś wyjątkowe, prawda? - zapytał Mikołaj bardzo niskim, ale znajomym głosem. - Myślę, że to czas, aby odejść, zanim ona tu przyjedzie - powiedział Mikołaj, odwracając się na pięcie.
- Zostaw prezenty - powiedziała Madi, wskazując na drzewko, pod którym nic nie było.
- Och tak, rzeczywiście - powiedział Mikołaj, wyciągając trzy duże pudła z kolorowym papierem do pakowania z kokardkami i umieścił je pod choinką.
- Proszę, nie idź do Świętego Mikołaja - błagała mała dziewczynka swoją mamę, a oczy Clarke błyszczały od tłumionej wesołości.
- Masz silnego, odważnego wojownika, który chroni twój honor, a ja nie chciałbym zostać złapany przez twoją wyjątkową Lexe - powiedział Mikołaj, mrugając.
Gdy Mikołaj przechodził obok talerza z ciasteczkami, marchewką i selerem, sięgnął po ciastka, ale powstrzymał go krzyk Madi.
- Żadnych ciastek, tylko marchewka dla renifera! - skrzyżowała ręce i zmrużyła oczy dokładnie obserwując każdy ruch brodacza.
- Jak sobie życzysz - powiedział Mikołaj chwytając marchewkę i wychodząc frontowymi drzwiami w prószący śnieg.
Kiedy drzwi się zamknęły, Madi odwróciła się do swojej mamy, która w końcu się poddała i śmiała się tak mocno, że łzy płynęły jej z oczu.
- To było urocze, ale bardzo niegrzeczne, wiesz? Co jeśli Święty Mikołaj nie wróci w przyszłym roku? Byłaś trochę wredna - Clarke powiedziała, próbując spojrzeć na Madi z rozczarowaniem, ale nie mogła ukryć uśmiechu.
Córka nie zdążyła nic powiedzieć, ponieważ drzwi się otworzyły i weszła Lexa z policzkami zaróżowionymi od zimna, ubrana w jaskrawoczerwone spodnie i aksamitny zielony top.
Madi i Clarke od razu się uśmiechnęły, na widok szatynki.
- Witajcie, moje kochane dziewczyny - Lexa przywitała się ciepło z wyciągniętymi ramionami, gdy Madi i Clarke do niej podbiegły, by mocno przytulić.
Kiedy we trójkę się obejmowały Lexa obsypała ich pocałunkami i wkrótce pogłębiła pocałunek z Clarke, gdyż przerwano im zaledwie chwilę temu.
- Mama całowała Mikołaja, zanim tu przyszłaś, Lexa - powiedziała Madi i patrzyła, jak obie spoglądają na nią i się rumienią.
- Och czyżby? Mam nadzieję, że nie całował tak dobrze jak ja - powiedziała Lexa, ponownie całując Clarke.
- Był tak dobry jak ty, kochanie - powiedziała Clarke uśmiechając się, gdy ponownie pocałowała Lexę.
- Och, Święty Mikołaj był lepszy? Świetnie. Też tak myślisz, Madi? - zapytała Lexa, uśmiechając się do ciemnowłosej.
- Nie. Pocałował mamę, a tylko ty możesz całować mamusie. Ale przynajmniej zostawił prezenty, kiedy go wyrzuciłam - powiedziała z dumą Madi.
- Och, cieszę się, że powiedziałaś mu, że Clarke jest już zajęta. Musiałaś być bardzo defensywna - powiedziała z dumą Lexa.
- Och była, gdybyś tylko to zobaczyła Lex - powiedziała ciepło Clarke.
- Bycie tak odważnym i honorowym musiało cię zmęczyć, dlatego wracaj do łóżka, kochanie - powiedziała Lexa, przyciągając Madi bliżej i prowadząc ją z powrotem do łóżka. Malutka szybko zasnęła wiedząc, że jej mama i Lexa będą tej nocy całkowicie szczęśliwe.
***
Clarke i Lexa leżały przytulone do siebie w łóżku, chichocząc z reakcji Madi na widok ich pocałunków, podczas gdy Lexa była przebrana za Świętego Mikołaja.
- Była taka urocza, gdy zobaczyła nas się całujące... Boże, kocham tę małą dziewczynkę. Nie wiem, jak udało ci się utrzymać to tak długo w środku. Gdy wyszłam zaczęłam się tak śmiać... Kocham cię, Clarke - Lexa przytuliła się w bok Clarke.
- Ja też cię kocham Lexa i cieszę się, że dotarłaś tutaj cała i zdrowa. Muszę przyznać, że bardzo się martwiłam burzą i brakiem kontaktu z twojej strony - wyznała Clarke całując czubek głowy zielonookiej.
- Będziemy się z tego śmiać przez lata - powiedziała Lexa całując delikatnie bok szyi blondynki.
- Jeśli przeżyjemy następne Boże Narodzenie bez jakiegokolwiek incydentu z Madi - powiedziała rozbawiona Clarke.
- Wy dwie jesteście moim jedynym prezentem, jakiego od zawsze pragnęłam na Boże Narodzenie - powiedziała sennie Lexa.
- Wiem. Jesteś największym skarbem na świecie. Kocham cię - Clarke czule pocałowała swoją żonę.
Wszystkie trzy dziewczyny przespały spokojnie całą noc i obudziły się kolejnego ranka na prawdziwie magiczne Święta Bożego Narodzenia.