Mama ma zawsze racje ✔️

189 19 14
                                    

To był początek semestru.

Poniedziałek.

Siedząc na parapecie okna umiejscowionego w holu szkoły, rozmyślałam nad znaczeniem wszystkiego co mnie otaczało.

Lubiłam tu przychodzić w szczególności wcześnie rano, przed lekcjami, zazwyczaj ucząc się do jakiegoś testu.
Nie umiałam uczyć się w domu, tym bardziej z czwórką kuzynów w pokoju, bo ciotka postanowiła odwiedzić na dłużej moich rodziców.

Ostatnia klasa nie mogła poczekać, musiałam wkuwać w każdej wolnej chwili, jeżeli chciałam coś osiągnąć.

Poprawka - jeżeli chciałam dostać świstek, który pozwoli mi iść dalej na wymarzone studia.

Tak czy siak, ukończenie szkoły było moim priorytetem. Przeważnie, bo nie zawsze mi wychodziło.

Tego ranka nie byłam zdolna do kontaktowania, tym bardziej do nauki. To był inny dzień. Już wstając z łóżka czułam się dziwnie jakby wykończona psychicznie.

Usiadłam pod ścianą na przeciwko sali od matematyki, a wokół mnie rozrzucone kolorowe kartki samoprzylepne, zgniecione kulki, notatki z lekcji, jakieś amatorskie rysunki, w które bawiłam się na zajęciach, zakreślacze, pogięte papiery, naderwana teczka, zeszyty... mogę przysiąc, że tak samo w tamtej chwili wyglądały moje myśli.

Nagle wyostrzyłam słuch. Szuranie butami, kroki na schodach. Spojrzałam na drugi koniec korytarza.

I wtedy zobaczyłam ją.

Nieśmiała, piękna dziewczyna. Brązowe, kręcone włosy, biała koszulka, czarna skórzana kurtka, czarne spodnie z dziurami na kolanach i czarne vansy.

Niepewnie rozglądała się na wszystkie strony i patrzyła na zegarek.

Jest nowa, to na pewno.

Może przyjechała za wcześnie, bo nie wiedziała o której zaczynają się lekcje?

A może została źle poinformowana?

A jeżeli pomyliła budynki? Pomyliła szkoły, miasto i już nigdy więcej jej nie zobaczę?

Ile bym dała, żeby ktoś odpowiedział mi na te pytania.

Moje myśli, cała ta sytuacja - to były sekundy.

Jej wzrok skierowany w prawo zatrzymał się na mnie. Jedyne co byłam w stanie robić, to patrzeć na nią. Tylko patrzeć, strącając na drugi plan oddychanie, a co dopiero mruganie.

Odezwać się?

Tylko to zdażyło przejść  mi przez głowę.

Jej obraz zasłonił mi ktoś inny.
Chłopak, którego znałam z mojej klasy wparował przed dziewczynę.

Lincoln, jeżeli dobrze pamiętam.
Pewnie idzie na trening, dlatego jest tak wcześnie.

Zaskoczona odwzajemniła pogodny uśmiech, którym ją obdarzył, podczas kiedy ja karciłam się w myślach, za tak powolny refleks.

Nie słyszałam o czym rozmawiali, albo po prostu nie chciałam słyszeć.

Byłam świadoma, że to on stawał się pierwszą osobą, którą poznała w tej szkole i że pewnie zaoferował jej oprowadzenie po budynku i cholera wie co jeszcze. Ta myśl bolała mnie i nie dawała spokoju do końca dnia.

Na moje szczęście, nie mogło być tak źle cały czas.

***

Spotkałam ją na angielskim.

One shots // Clexa PLWo Geschichten leben. Entdecke jetzt