Obietnica ✔️

282 29 1
                                    

Piękny, słoneczny dzień w Los Angeles w mieście zwanym również miastem Aniołów.

Dwie nastolatki wracały ze szkoły, wędrując jednym z wielu ulicznych chodników. Obok nich rozciągał się przepiękny krajobraz. Wielki park, który był pełen wysokich drzew oraz ławek, zapełnionych całującymi się parami oraz staruszkami ze swoimi miniaturkami psów.

Zagadane dziewczyny tym widokiem się jednak zbyt nie przejęły. Obie znały te okolice i ich mieszkańców jak własną kieszeń, więc po co miałyby sobie zajmować głowy tym zwyczajnym dla nich widokiem. Podczas, gdy dziewczyna o szatynowych włosach z dokładnością opowiadała swojej towarzyszce swoje przeżycia sprzed lekcji matematyki, ta nie do końca ją słuchała.

Czasem drygnęła, czasem wypowiedziała kilka słów, aby tylko nie wyszła na jaw jej nieuwaga. Jednak Raven jest bardzo spostrzegawcza i od razu zauważyła błądzący wzrok blondynki.

- Clarke! - Krzyknęła poirytowana, dzięki czemu zamyślona dziewczyna ocknęła się i spojrzała na swoją wykładowczyni.

- Taaak? - Jej głos zadrżał z obawy przed nagłym wybuchem jej przyjaciółki.

- Co się stało? - Spytała z troską i nadzwyczajnym spokojem w głosie.
Nadzwyczajnym, gdyż jest bardzo żywiołową i energiczną osobą. Zupełne przeciwieństwo Clarke.

- A co niby miałoby się stać? - odpowiedziała szybko pytaniem na pytanie, po czym powędrowała wzrokiem przed siebie.

Zatrzymały się przed pasami ulicznymi, aby rozejrzeć się w prawo i lewo dla bezpieczeństwa. Gdy przeszły na drugą stronę ulicy Raven ciągnęła dalej swoje dociekanie.

- Clarke.. Co ona ci znowu powiedziała? - blondynka przystanęła na chwile z zaskoczenia, a z nią przyjaciółka. Zrozumiała właśnie, że przed Raven Reyes niczego nie ukryje.

- Mów i nie udawaj, że nie wiesz o co mi chodzi! - Zagroziła palcem. Clarke spojrzała na nią nie pewnie po czym wznowiły spacerowanie.

- Chodzi o Woods, co nie? - bardziej stwierdziła niż zapytała.

- No ja ten.. Tak, ona.. że.. - Zaczęła jąkając się - Ona... powiedziała mi, że.. - Urwała czując rosnącą gulę w gardle.

- Że? - pospieszyła ją szesnastolatka.

- Że Jasper to.. gej. I że wcale ją to nie dziwi, że zmienił swoją orientację, widząc taką.. ropuchę jak ja codziennie w domu - Wyznała smutna.

- Co za dziewucha! - wybuchła zdenerwowana Raven.

- Ty jesteś piękna, a twój brat wcale nie jest gejem! - nadal wrzeszczała pełna szału.

- Musimy zrobić coś z tą dziewuchą. Ta łajza musi doznać zemsty! - Ryknęła niczym dzikie zwierzę.

Teraz to już pewnie wszyscy się na nas gapią.' - Pomyślała biedna Clarke.

- Raven.. - Zaczęła spokojnie - Jeśli jej coś zrobimy to będzie jeszcze gorzej - Przyjaciółka spojrzała na nią jak na człowieka, którego przed chwilą wypuścili z psychiatryka.

- Bronisz ją?! - zarzuciła niebieskookiej.

- Nie no coś ty! - zaprotestowała szybko.

- To dlaczego dajesz jej się ranić za każdym razem? Tak nie może być! - blondynka słuchała ją w ciszy, lecz nic nie odpowiedziała. Po tej małej konwersacji dziewczyny nie odzywały się już więcej.

Po kilku minutach, gdy dotarły pod furtkę rodziny Reyes'ów przytuliły się na pożegnanie i rzuciły sobie krótkie „paa". Clarke odprowadziła wzrokiem swoją najlepszą i jedyną przyjaciółkę do momentu zniknięcia jej za drzwiami.

One shots // Clexa PLWhere stories live. Discover now