Tylko ja mogę dotykać twój nosek ✔️

340 23 2
                                    

- A widziałeś to teraz?

- Co znowu? - odparł już lekko znudzony Lincoln.

- Dotknął jej nosa. Jestem jedyną osobą, która może dotykać jej uroczego noska. Nikt inny nie powinien tego robić! - zbulwersowała się Lexa.

Właśnie wraz z jej dobrym przyjacielem siedzieli w centrum jedząc ogromne, pięknie przyozdobione desery lodowe. Jednak Woods nie skupiała się na tych pysznych smakołykach. Obecnie jadła właśnie bezsmakowe elementy ich dekoracji. Absolutnie nie zwracała na to uwagi, była zbyt zajęta obserwowaniem ludzi siedzących przy stoliku kilka metrów dalej.

Kto tam siedział? Clarke, Clarke Griffin - jej przyjaciółka i była dziewczyna. Lecz nie towarzyszyły jej tam Raven, czy Octavia. Nie tym razem.

Miejsce obok niej zajmował ten brunet - Finn, czy jak mu tam. Co chwile dotykał jej włosów, twarzy czy łapał za dłoń. W Lexie aż się gotowało. Blondynka widocznie opowiadała mu teraz jakąś historię. Gestykulowała tak, że krem z jej ciastka truskawkowego wylądował prosto na koszuli chłopaka. On tylko (ZNOWU!!) dotknął jej nosa udając, że gra na nim jak na trąbce, na co Clarke się zaśmiała.

- Mógłby już dać sobie spokój. Jeżeli jeszcze raz coś takiego zrobi nie wiem, czy dam radę się opanować.

- Przecież zerwałyście. Ma prawo robić, co chce.

- To nie znaczy, że nie mogę być zazdrosna! - warknęła zdenerwowana dziewczyna.

- Zazdrosna, hm? Wreszcie się przyznałaś.

- Co? Ja... Um.. ja... - zająknęła się.
Wiedziała, że już się nie wybroni - No dobra, może jestem o nią trochę zazdrosna - powiedziała pokazują palcami przestrzeń wielkości około jednego centymetra.

- Trochę?

- Okej, wygrałeś! Jestem o nią strasznie zazdrosna!! - dopiero po wypowiedzeniu, a raczej wykrzyknięciu tych słów szatynka zorientowała się, że zrobiła to odrobinę za głośno.

-Lexa? O kogo jesteś tak strasznie zazdrosna, co? - zapytała Clarke, która właśnie w tym momencie do nich podeszła.

- Um...o...o kotkę Lincolna. Robię wszystko, co mogę, żeby mnie polubiła, a jedyne co robi to tylko mnie drapie - wybrnęła w ostatnim momencie.

- Serio, Lex? Naprawdę? Znam cię już całkiem długo i bardzo dobrze wiem kiedy coś kręcisz - przynajmniej myślała, że wybrnęła.

Dopiero teraz zauważyły, że chłopak już nie stoi koło nich.

'Dzięki za pomoc przyjacielu' - pomyślała Lexa i westchnęła sarkastycznie w myślach.

- Niech ci będzie. Powiem ci, ale musisz obiecać, że to co powiem nie wpłynie źle na naszą relację. Możesz to zrobić?

- Obiecuję.

- Na pewno?

- Na pewno. No dalej, powiedz mi już - Blondynkę zżerała ciekawość.

Jednak nie tylko. Na jej twarzy malowały się także inne uczucia jak niepewność, nadzieja, chyba też trochę zazdrość. Lexa nie miała czasu, by je teraz dobrze odczytać. Za bardzo stresowała się tym, co ma zaraz powiedzieć.

- Chodziło o ciebie, okej? Byłam zazdrosna o ciebie i tego kolesia. Wiesz, pana "słodkie oczy" - Takiej reakcji bała się najbardziej.

Clarke wybuchnęła śmiechem. Super, śmieje się z niej. Zachciało się mówić jej prawdę. Teraz pomiędzy nimi pewnie zrobi się niezręcznie.

- Widzisz.. Dlatego właśnie nie chciałam ci mówić.

- Nie mogę uwierzyć, że pomyślałaś, że on i ja... - Próbowała powstrzymać swój śmiech.

- Wcale mu się nie podobam ani on mi. To nie mój typ.

- Więc... jaki jest twój typ? - spytała przysuwając się do niej.

"Powiedz szatynka. Powiedz szatynka." błagała w myślach.

- Dziewczyna o ciemnych włosach i o cudownych zielonych oczach, słodszych nawet niż te wszystkie razem wzięte słodycze świata i niezwykłym talencie w ringach.

- Oraz z niesamowitą moją uczennicą do boksu - dodała ukrywając rumieńce.
Clarke twarz również zaczerwieniła się teraz.

- Zachowywałam się tak tylko dlatego, że poprosił mnie o to - Lexa wysłała jej zdziwione spojrzenie.

- Jego rodzice ciągle narzekają, że nie ma dziewczyny. Zaczęli umawiać go z córkami znajomych. Chciał, żeby wreszcie dali mu spokój. Powiedział, że ma dziewczynę. Chcieli ją poznać, więc zgodziłam się mu pomóc i trochę poudawałam.

- Wiesz... za dużo sobie pozwalał jak na grę aktorską - w jej głosie pojawiła się lekka nuta zazdrości - Tylko ja mogę dotykać twojego noska - powiedziała po chwili dotykając jej wcześniej wspomnianą część ciała palcem i spuściła głowę w dół.

Nagle poczuła na swoich wargach coś za czym tak bardzo tęskniła. Clarke usta. Miały status byłej pary. Byłe pary zwykle się nie całują. Chociaż ta dwójka robi to właśnie w tym momencie. Zaczęło braknąć im powietrza. Niechętnie oderwały się od siebie.

- To znaczy, że... nadal czujesz coś do mnie?

- Nigdy nie przestałam - Na obu twarzach pojawił się ogromny uśmiech.

- Clarke Elizo Griffin - szatynka złapała ją za dłonie - czy sprawisz mi tę wielką radość i będziesz ponownie moją dziewczyną?

- Oczywiście, że tak - wpadła w jej ramiona.

- Chwila. Też mam jedno pytania - odsunęła się leciutko, żeby widzieć szatynki twarz.
- Skąd znasz moje drugie imię?

- Mówisz przez sen - zaśmiała się.

- Aleksandrio Alycio Woods, włamałaś się w nocy do mojego pokoju?

- Um.. może?

- I patrzyłaś jak śpię? To trochę przerażające, nie uważasz?

- Możee... i hej, to nie jest przerażające. Po prostu... jesteś urocza jak śpisz - chyba nikt nigdy nie widział, żeby ta dziewczyna rumieniła się tyle razy jednego dnia.

- Dobra, wybaczam ci - zachichotała, po czym obie znowu zatonęły w pełnym miłości i pożądania pocałunku.

One shots // Clexa PLWhere stories live. Discover now