|22|

272 13 1
                                    

~♧♤~

♧Sofija♧

Promienie słoneczne padły na moją twarz i poparzyły mnie niczym żywy ogień. Przewróciłam się delikatnie na drugi bok, więc od razu poczułam jak pulsuje mi cała głowa. Po co wczoraj tyle piłam..

Po chwili poczułam ten znajomy mi zapach. Ten tak cudowny zapach. Zapach cytrusów i mięty, aż zatraciłam się w sobie, ale szybko się zorientowałam, że w takim razie spałam z Cristiano. Gwałtownie otworzyłam oczy. Gdy już chciałam się podnieść i wyrzucić na niego całą swoją obecną złość, wtedy poczułam jego ręke na moich włosach, delikatnie je muskał. Po czym założył jeden kosmyk za moje ucho i jeszcze bardziej się nachylił, przez co odruchowo zamknęłam oczy.

- Oh.., co ty ze mną robisz? - zadał te pytanie właściwie samemu sobie, bo myślał że spałam.

Nastąpiła cisza, a następnie głośne westchnięcie i kroki, które sugerowały, że Cristiano wychodzi z pokoju. Otworzyłam ponownie oczy i musiałam wszystko dokładnie przeanalizować. Moje myśli biegły po niesamowicie krętych torach. Nie umiałam ich pozbierać i skleić ze sobą..
Cristiano.. te jego słowa.. znaczyły jakbyśmy coś wczoraj przeżyli, bo raczej nie wypowiedziałby ich tak bez większego znaczenie. I te wszystkie rzeczy, które powiedział mi wczoraj Leon.. naprawdę nie potrafię normalnie funkcjonawać. Czuję się jakby ktoś mną zawładnął, a ja nie mogłabym nic z tym zrobić. Nie zrozumiałe jest, jak jedna osoba potrafi wywrócić twoje życie do góry nogami..

Ociężale wstałam z łóżka i skierowałam się do toalety, nie minęła chwila nim wyrzuciłam zawartość mojego żołądka do sedesu. Po wszystkim przetarłam ręką usta i oparłam się o umywalkę przyglądając się swojemu odbiciu w lustrze. Nie wyglądałam dobrze. Umyłam dokładnie twarz, nałożyłam jakiś krem od Cristiano. Następnie związałam włosy w koka i znów przyjrzałam się sobie w lustrze. Było trochę lepiej.

Gdy w moim żołądku już nic nie siedziało poczułam, że i z mojej głowy też się coś uwolniło. Stwierdziłam, że ja nie dam rady tak funkcjonować. Muszę to wyrzucić z głowy. Po prostu zapomnieć, tak jakby nic się nie wydarzyło. Inaczej wyniszczy mnie to od środka..

Szybkim krokiem ruszyłam do kuchni i zrobiłam sobie zajebiście mocną kawę. Taką właśnie musiałam teraz wypić. Następnie zaczęłam szperać po szafeczkach, by poszukać jakiś tabletek przeciwbólowych, bo poczułam jakby głowa zaraz miała mi eksplodować.

- Tego szukasz? - Cristiano stał oparty o framugę drzwi od kuchni i w jednej dłoni trzymał opakowanie tabletek.

- Daj mi to Cristiano - zaczęłam zrezygnowanym tonem, bo wiedziałam, że za szybko mi tego nie da.

- Za to co wczoraj zrobiłaś? Bardzo mi się nie podobało twoje zachowanie - uniósł jedną brew do góry.

- Może o tym zapomnijmy? - uśmiechnęłam się.

- Tak szybko?

- Oj Cristiano, no każdemu się zdarza. Jeszcze Ci się odwdzięcze, zobaczysz - na te słowa mężczyzna lekko się uśmiechnął, po czym skanował mnie wzrokiem i podał mi opakowanie. Odwrócił się i najwidoczniej chciał opuścić kuchnie, lecz po mojej głowie zaczęła narastać jedna niewinna myśl. Czy aby napewno nic nie wydarzyło się ostatniej nocy..

- Cristiano, jeszcze tylko jedno pytanie - zatrzymał się i po chwili odwrócił w moją stronę. - Spaliśmy ze sobą? - na moje słowa wybuchnął śmiechem, więc totalnie wybiło mnie to z tropu.

- Tak, spaliśmy w jednym łóżku, a co?

- Nie wygłupiaj się. Wiesz o co mi chodzi.

- Nie, nie wiem. Powiedz mi - przybliżył się na tyle, że nie miałam miejsca ucieczki, a nasze ciała prawie się stykały.

A to drań.. Lubi ze mną pogrywać, ale jeszcze nie wiem, że ja nienawidzę przegrywać i szybko mu się odwdzięcze.

- Czy wczoraj się przespaliśmy?

- Jeżeli myślisz, że mógłbym wykorzystać pijaną kobietę to ogromnie się mylisz różyczko - puścił mi oczko i odszedł.

Różyczko.. To zdrobnienie mojego nazwiska. Nie wierzę.. Jeszcze nikt nigdy nie użył dla mnie tak pięknego przezwiska. Przetarłam dłonią suche usta i upiłam dużego łyka kawy.. Ten mężczyzna jest jednocześnie niesamowity jak i świrnięty..

~♧♤~

- Proszę - wykrzyczałam, jak ktoś zapukał do moich drzwi.

- Sofija! Jak się cieszę, że Cię widzę słoneczko! - Leon rzucił się na mnie z obciskami niczym pantera na swoją ofiarę.

- Leon zaraz mnie udusisz - próbowałam wyrwać się z tych "brutalnych" obcisków.

Leon odkleił się ode mnie i popatrzył na mnie swoimi smutnymi oczami. One mówiły już wszystko. Nie musiał mi nic mówić, ja już wiedziałam..

- Czy zrobiłaś to po naszej wczorajszej rozmowie?

- Po tym wszystkim byłam totalnie zagubiona. Nie umiałam pozbierać myśli. Leon do teraz jest mi bardzo z tym ciężko, ale walczę z tym.

- Przepraszam jeśli przeze mnie czujesz się źle. Jeżeli chcesz porozmawiać będę u siebie, a wiem że teraz chcesz być sama. Rozumiem to - ucałował mnie w dłoń i wyszedł. Rozumiał mnie niesamowicie i dlatego tak bardzo wielbię tego człowieka. On rozumiał mnie, a ja rozumiałam jego. Nie czuł się urażony, tylko dał mi to, czego najbardziej teraz potrzebowałam, a potrzebowałam tylko spokoju i własnej przeszczeni do rozmyśleń.

Po chwili jednak wyszłam z pokoju, by odwiedzić Cristiano. Chciałam się dowiedzieć czy mam z nim dzisiaj jakieś zajęcia. Gdy dotarłam do drzwi jego gabinetu coś bardzo mnie zdziwiło. Nie dość, że drzwi były uchylone to jeszcze słyszałam Cristaino, który najprawdopodobniej rozmawial z kimś przez telefon, tylko problem w tym, że jego głos był bardzo zaniepokojony.

- Rossomak nas? Nie! Jak to?! Franco posłuchaj, powiadom o tym wszystkich. Musimy być w każdej chwili na to przygotowani. Nie wiadomo kiedy to nastąpi. Musimy zebrać ludzi i bardzo poważnie się do tego przygotować. Powiem Harremy, żeby ich namierzył.

Po tych słowach zrozumiałam wszystko. Nikt nie musiał mi tego dodatkowo tłumaczyć. To wystarczyło bym dowiedziała się wszystkiego. Rossomak.. to pewnie ten człowiek, o którym wspominał mi Alberto. Jeśli ma to nastąpić, to i ja muszę się na to przygotować. Chcę i muszę w tym uczęstniczyć. Muszę stać się dobra, muszę stać się najlepsza. Chcę pokazać, że i kobieta może walczyć właśnie w takich sytuacjach, że właśnie na to jestem gotowa, tylko muszę się przygotować!

Szybko pobiegłam do swojego pokoju i przebrałam się w sportowe ciuchy. Następnie zbiegłam na dół po schodach i podążyłam na siłownię. Chwilę mi zajęło nim znalazłam rękawice bokserskie, a następną chwilę nałożenie ich na siebie.

Gdy już byłam przygotowana odszukałam wzrokiem worek treningowy i zmierzyłam go wzrokiem. Wyobraziłam sobie, najgorsze rzeczy związane z tym workiem i zaczęłam uderzać. Nie obchodziło mnie jak uderzam, po prostu atakowałam.

- Jaką krzywdę wyrządził Ci ten biedny worek, że tak go atakujesz? - głos Cristiano wyrwał mnie z agresji w jakiej byłam. Go również zmierzyłam wzrokiem. Nie wiem czy bardziej byłam wkurzona na to, że mi przerwał czy z tego, że bawi go moja agresja.

- Źle wykonujesz ciosy. Jeśli chcesz się dobrze bić, to musisz nauczyć się techniki. Mogę Cię nauczyć jak się to robi, a w zasadzie to będzie nasza dzisiejsza lekcja.

Przewróciłam oczami i chciałam wrócić do worka, lecz w tym momencie zaświeciła mi się zielona lampka. On naprawdę może mnie tego nauczyć. Zna się na rzeczy i jestem przekonana, że to potrafi. Chce być najlepsza, a on mi w tym pomoże..

- Chcę być w tym najlepsza - w odpowiedzi dostałam skinienie głową..

~♧♤~

Miłego czytania!! ♡♡

GWIAZDKUJESZ = MOTYWUJESZ ☆

Królowie Grzechu - ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now