|28|

269 10 1
                                    

~♧♤~

Ruszyłam za nim do garażu. Ukryłam się za wielkimi drzwiami, więc obserwowałam tylko, jak odpala czarnego Bentleya, a za chwilę wchodzi do niego i odjeżdża z piskiem opon. Gdy tylko wyjeżdża z garażu, nie myślę zbyt wiele. Tu nie ma czasu nad rozmyślaniem. Biorę motor i od razu na niego wsiadam. Nie jadę zbyt szybko. Nie mogę zostać zauważona, bo nie wiem, jakby się to skończyło. Muszę zachować ostrożną odległość i nie wychylać się zbyt mocno. Cristiano skręca w jedną z mrocznych uliczek. Robi mi się ciemno przed oczami, a żołądek podchodzi mi do gardła. Zastanawia mnie, jaki sekret przede mną ukrywa..

Jego samochód zatrzymuję się przy jakimś odludnionym i opuszczonym budynku. Wygląda trochę, jak jakiś magazyn, ale nie jestem tego pewna.
Ja natomiast zatrzymuję się na początku ulicy, aby móc poobserwować bieg wydarzeń z daleka.

Zauważam Alberto, a za nim dwóch barczystych mężczyzn, którzy wychodzą z budynku witając się z Cristiano. Żałuję, że z tej odległości nic nie mogę usłyszeć. Po chwili jednak usłyszałam ich przerażające śmiechy, więc w ich akompaniamencie wchodzą do budynku. Jakie interesy mogą robić w nocy w jakimś opustoszałym miejscu. Przerażało mnie to coraz bardziej i zaczynałam nawet rozmyślać nad powrotem, ale ciekawość dała za wygraną.

Podjechałam bliżej budynku i zaparkowałam motor. Za chwilę zauważyłam małe okno na wysokości, niestety nie dałabym rady do niego dosięgnąć, ale z pomocą przychodzi duży śmietnik, na którym mogłabym stanąć. Podciągnęłam się, żeby przejść przez kolczasty płot, a następnie nakierowuje śmietnik, tak abym miała dobry podgląd do okna. Okropnie z niego śmierdzi. Chyba nawet nie chcę wiedzieć, co musi się w nim znajdować..
Po wielkich trudach udało mi się wdrapać na ten cholerny śmietnik, pomijając, że o mało z niego nie spadłam już po pierwszej próbie.

Po pierwszym spojrzeniu do środka. Zamarłam. Nie tego mogłam się tu spodziewać. Moim oczom ukazał się Cristiano cały we krwi, który zadawał ciosy Morrisowi, a ten siedział przywiązany do krzesła naprzeciwko niego. Zdążyłam zrozumieć jakie piekło wyrządził ten człowiek Cristiano, ale zawsze jest jakieś wyjście z sytuacji. Czy tortury są odpowiednie? Nawet jeśli zajmują się pieprzoną mafią, to nie spodziewałam się, że postąpi w taki sposób. Trzęsącymi dłońmi sięgnęłam za uchwyt od okna, by je uchylić. Chciałabym coś usłyszeć, aby zagłuszyć te cholerne myśli w mojej głowie, które wręcz wywiercały mi dziurę w głowie swoim krzykiem.

Zaczęłam przyglądać się Cristiano. Nie wyglądał, tak jak zawsze. Jego szara bluza była poplamiona z krwi, łącznie z twarzą i dłońmi. Włosy miał całe potargane i zwisające z czoła. Jego oczy płonęły rządzą i przemocą, a przepełnione były ciemnością. Usta zaciskał w linie, za każdym razem, gdy wydawał z siebie dźwięk po uderzeniu Morrisa. Nie poznawałam tego człowieka. To nie był ten Cristiano, którego poznałam..

Nawet nie zauważyłam, kiedy otworzyłam okno i dotarły do mnie głosy, ale wszystko przez chwile było, jak za mgłą..

- Jeżeli zaraz nie zaczniesz gadać, to pourywam Ci paznokcie - powiedział Cristiano odgarniając włosy z czoła. - Każdy po kolei - dodał z mrocznym uśmiechem.

Morris, spoglądał na niego zza przymkniętych powiek i stawiał za człowieka pewnego siebie, który się nie podda. Czyli jest coś, co Cristiano chcę od niego wyciągnąć. Kolejna tajemnica.. Tortury za prawdę..

Cristiano po chwili zastanowienia sięgnął po obcęgi do metalu i chwycił za palec Morrisa. Przyglądał mu się chwile pytająco, ale gdy nic mu nie odpowiedział, chwycił za jego paznokieć i z całej siły wyrwał. Zakryłam dłońmi usta, gdy Morris wydarł się na cały głos. Z moich powiek zaczęły cieknąć łzy. To nie ten sam Cristiano.. Zaczęłam ciężko oddychać, ale z ręką na ustach nie mogłam wydać z siebie żadnego dźwięku, by pozostać nie zauważoną. Wyrwał mu kolejny i kolejny paznokieć. Nie mogłam słuchać już tych wrzasków i śmiechów, które roznosiły się po pustym pomieszczeniu. Zastanawiałam się właściwie, co ja tu jeszcze robię.. Po chwili Cristiano złapał za całą rękę, we krwi od Morrisa i przekrzywił ją na drugą stronę, a ten wydarł się tym razem niesamowicie rozpaczliwie.

Ja natomiast wystraszyłam się równie tak samo, jak on i mocno zaciągnęłam powietrze do płuc, przez co prawie spadłam z tego pieprzonego kosza, który wydał z siebie głośny dźwięk. KURWA.
Wzrok Alberto skupił się na mnie. Wyglądał na przerażonego, a po jego minie widziałam, że jest w wielkim szoku. Zaczęłam szybko kiwać głową na znak nie, ale nagle usłyszałam jego słowa.

- Cristiano nie chcę Cię straszyć, ale widziałem Sofiję - powiedział drżącym głosem.

Ale mnie już tam wtedy nie było, zeskoczyłam z kosza, a przy okazji nadziałam się udem na kolczasty płot. Przeklnęłam wszystko i wszystkich w myślach i złapałam się za obolałe miejsce. Zauważyłam, że krew cieknie po całej nodze z przebitej mocno rany, ale nie było teraz czasu na rozżalnie się nad sobą, tymbardziej jak usłyszałam.

- KURWA! - wydarł się wściekły Cristiano.

Wskoczyłam za motor i popędziłam przed siebie. Na sekundę odwróciłam się za siebie i zobaczyłam Cristiano, który wybiegał z budynku.

- Sofija, Kurwa! - wrzeszczał za mną mężczyzna.

Nie zwracałam na niego uwagi, tylko jechałam przed siebie. Wiedziałam, że łamałam podczas tej jazdy chyba wszystkie przepisy, ale wtedy miałam, to gdzieś. Waliłam w kierownicę motoru i płakałam z bolącego uda.. i.. z.. tego, co tam zobaczyłam. Właściwie, to już sama nie wiem dlaczego..

Co mnie podkusiło, żeby za nim jechać. KURWA. Przeklinałam na siebie. Wzrok mi się rozmazywał przez łzy, ale w końcu udało mi się dostać do domu. Bezpiecznie.
Odłożyłam motor, a następnie z biegiem wparowałam do swojego pokoju i rozebrałam się do naga. Weszłam pod prysznic próbując zmyć z siebie cały brud, który męczył mnie w myślach. Jęczałam, gdy woda drażniła moją ranę, ale musiałam to przeboleć i dokładnie się umyć. Gdy wyszłam spod prysznica, założyłam bieliznę i jakąś długą koszulkę, jaką znalazłam w szafie. Następnie pobiegłam do kuchni w poszukiwaniu apteczki. Znalazłam jakieś leki, bandaże, plastry i wodę utlenioną. Przemyłam ranę wodą utlenioną, przyłożyłam gazę, którą jeszcze znalazłam w innej szafce i obandażowałam. Dziura była dosyć rozległa, a krwawienie nie chciało ustać, więc było, to konieczne.

Po wszystkim głośno odetchnęłam i usiadłam na podłodze chowając głowę w kolana. Pozwoliłam sobie na głęboki płacz. Nie umiałam ułożyć myśli. Miałam ich milion na minutę, ale nie miałam siły, by ich poukładać. Gdy usłyszałam drzwi wejściowe, które się otwierają - bez zastanowienia wbiegłam, jak poparzona na górę i wparowałam do pokoju Leona. Oświeciłam światło, a ten usiadł na łóżku z szeroko otwartymi oczami.

- Co się stało słoneczko? - zapytał z troską.

- Pogadamy jutro, okej? Proszę, daj znać Cristiano, żeby dał mi spokój. Nie chcę go nawet widzieć - popatrzył na mnie przerażonym wzrokiem, ale sięgnął po telefon i wypełnił, to o co go poprosiłam.
- A teraz zrób dla mnie miejsce - lekko się umiechnęłam.

Leon od razu położył się blisko brzegu, by zrobić dla mnie miejsce. Zgasiłam światło i wpęłzłam do jego łóżka, mocno się w niego wtulając. Poczułam się, chociażby odrobinę lepiej i udało się odpędzić natrętne myśli, chociaż przez sen.

To najlepszy przyjaciel, jaki istnieję, przysięgam!

~♧♤~


Miłego czytania!!♡♡

GWIAZDKUJESZ = MOTYWUJESZ ☆

Hai finito le parti pubblicate.

⏰ Ultimo aggiornamento: Nov 11, 2023 ⏰

Aggiungi questa storia alla tua Biblioteca per ricevere una notifica quando verrà pubblicata la prossima parte!

Królowie Grzechu - ZAWIESZONEDove le storie prendono vita. Scoprilo ora