|7|

528 11 1
                                    

~♧♤~

♧Sofija♧

Jak to możliwe, że znalazł się tu w środku, po tym jak zamknęłam drzwi. Otwierają się tylko na kartę, w takim razie nie możliwe, żeby się otworzyły.
Wpatrywałam się w Cristiano z przerażeniem. Chciałam coś powiedzieć, lecz wielka gula stanęła mi w gardle uniemożliwiając mi wypowiedzenie jakiegokolwiek słowa..

Zaczął się do mnie przybliżać, a ja razem z nim coraz to bardziej oddalać. Nie wiedziałam co zamierza zrobić i to bardzo mi się nie podobało, a wręcz przerażało. W końcu natrafiłam na ścianę, do której dobiły moje plecy, a mężczyzna był już dosyć blisko mnie. Stwierdziłam, że muszę improwizować i naprawdę dobrze to rozegrać, aby wyjść z tego cało, więc odbiłam się od ściany aby uciec, lecz nie było mi to dane, ponieważ spowrotem poleciałam nią, przyciśnięta ciałem mężczyzny.

- W restauracji byłeś bardziej uprzejmy - stwierdziłam.

- Ale teraz nie jesteśmy w restauracji - Wpatrywałam się gniewnie w jego czarne tęczówki, próbowałam coś dostrzec, lecz to co dostrzegłam, to sam mrok. Sama się zastanawiałam, czy to dobrze, lecz czułam, że to nie wróży nic dobrego..

- Nie bierz jutro niczego. Niczego, nawet telefonu. Dostaniesz wszystko ode mnie. Pojedziemy na zakupy - oznajmił.

W tym momencie na postrzeganie tego człowieka, zapaliła mi się czerwona lampka. Coś tu nie gra. Jakbym miała wszystkie moje rzeczy zostawić w pokoju hotelowym..

- Jak niczego? Wszystko to moje rzeczy..

- Którego słowa nie zrozumiałaś w "nie bierz niczego" - jego usta wygięły się w grymasie. Ciężko odetchnęłam, gdy oddalił się ode mnie na tyle, że nie przylegałam już do tej zimnej, jak lód ściany.
- Jutro bądź pod hotelem o 11 - szybko ucałował mnie w policzek, że nawet nie zdążyłam się zorientować, kiedy to zrobił..

- Kiedyś Cię zamorduję - rzuciłam chciwie.

- Proszę bardzo - uniósł ręce do góry w geście poddania i wyszedł posyłając mi buziaka.

Ruszyłam do drzwi sprawdzając, czy napewno po ich zatrzaśnięciu są zamknięte. Ciągnęłam za klamkę, a one ani drgną, w takim razie nic nie rozumiem..
Czy to napewno dobry pomysł? Opłaci moich rodziców to się liczy, a przecież jeżeli jutrzejsze szczegóły nie będą mi odpowiadały, to zrezygnuję..

Cristiano Costteli.. Nikt nie potrafi tak irytować jak właśnie on. Jedyną rzeczą, którą posiada, to ma coś w sobie, co przyciąga do siebie niczym magnes. Jest również oczarowującym mężczyzną i tego nie można mu odebrać..

Pora położyć się już spać, skoro jutro muszę wstać wypoczęta i pełni gotowa na kolejny nowy rozdział w moim życiu. Moje życie nigdy nie było tak niezwykle spotaniczne i takie jakby to ująć zaskakujące, jak właśnie teraz..

~♧~

Gdy tylko uchyliłam rano powieki już wiedziałam, że to będzie "TEN DZIEŃ". Mój dzień. Nie wiedziałam skąd we mnie tyle euforii, ale nie chciałam się dołować. No tak w końcu zaczynam nowy rozdział w moim życiu.

Mam nadzieję, że czeka na mnie tam praca, a wtedy będę mogła wysłać rodzicom pieniądze tak jak im obiecałam, bo na tym mi najbardziej zależy, a jak już tylko uzyskam odpowiednią kwotę, będę mogła w końcu żyć tak jak zawsze chciałam i nie przejmować się wszystkim dookoła.

Ubrałam się w szare dresy i biały top, a resztę zostawiłam we walizce tak jak miałam zostawić. Nie żałowałam tego, w końcu jeżeli faktycznie mamy zacząć od nowa, to biorę to na poważnie i jedynie w tej kwestii go posłucham. No dobra może w jedenej malutkiej rzeczy go nie posłuchałam.., i wzięłam ze sobą telefon. Nie mogłabym go od tak zostawić, to jednak bardzo ważna dla mnie rzecz. Mam tam za dużo osobistych rzeczy, no cóż Panie Costteli nie można mieć wszystkiego.

Zeszłam na dół i wypisałam się z hotelu, gdy zapytałam ile płacę, kobieta za ladą wytłumaczyła mi, że przecież wczoraj już cały mój pobyt w hotelu został opłacony. Cristiano..

Wyszłam z hotelu, a tak jak wczoraj, w tym samym miejscu stało zaparkowane maserati, a jego właściciel, a właściwie ochroniarz stał i palił fajkę. Gdy podeszłam przywitał się ze mną i wprowadził na miejsce pasażera, a sam zasiadł za kierownicą, następnie ruszyliśmy spod hotelu z piskiem opon. Niewiele rozmawialiśmy, ale wywnioskowałam, że był naprawdę bardzo miły. Nie długo musiałam czekać, aż dotarliśmy na posesję Cristiano..

Wyszłam z samochodu i ujrzałam, że w drzwiach wielkiego apartamentu stoi właśnie Cristiano z wielką dumą wypisaną na twarzy, że się tu zjawiłam..
Dopiero teraz mogłam dostrzec jaka piękna jest ta posesja. Wszystko aż błyszczało z bogactwa. Pełno roślin dodawało komfortu, a śpiew ptaków tylko to podkreślał. Z garażu wystawało pełno drogich samochodów, i właśnie tam zaparkował Carlo swoim maserati.

Nawet się nie zorientowałam, kiedy podszedł do mnie Cristiano.

- Witaj. Bardzo się cieszę, że się tu zjawiłaś - objął mnie za ramię i wprowadził do środka.

W wejściu powitało mnie pełno ubranych na czarno mężczyzn. Każdy mi się przedstawił i kazał mówić po imieniu, lecz niewiele z tych imion zapamiętałam, ale to kwestia czasu, aż się przyzwyczaję..

- Chodź oprowadzę Cię, abyś się nie zgubiła - zaśmiał się Cristiano.

- Spokojnie, dam sobie radę - odegrałam się.

Przeszliśmy hol i weszliśmy do znanego mi wcześniej salonu, naprawdę wyglądał jak jakaś sala taneczna. Cristiano pozwolił mi się chwilę obejrzeć wnętrzu i ruszyliśmy do kuchni. Tak jak już widziałam kuchnia była ogromna i bardzo nowoczesna. Bardzo mi się podobała wyspa kuchenna i już wyobrażałam sobie jak rano pije tam kawę, ale nie mogliśmy tam dłużej zostać, bo jak zauważyłam, dwie starsze kobiety przygotowywały pięknie pachnący obiad.

Przeszliśmy dalej i dotarliśmy do wielkiej sypialni Cristiano. Miałam już okazję wypróbować te wielkie łóżko..
Sypialnia chyba najbardziej się tu wyróżniała pod względem kolorystyki jak i zdobieniem. W kolorach czerni i szarości, tak jak jego mroczna aura.. Zauważyłam także, coś co wcześniej nie przykuło mojej uwagi. Wielki taras. Wyszłam na zewnątrz i zauważyłam, że taras miał wgląd na basen. On miał swój basen..

- Masz nawet basen? - zapytałam zaintrygowana.

- Tak, a to nie wszystko.

Wyszliśmy ze sypialni i podążyliśmy do kolejnego pomieszczenia, jak się okazało była to przeogromna biblioteka. Pełno półek i starannie poukładane książki, co do koloru, rozmiaru i zapewne tomu. Na środku znajdowało się pełno puf do siedzenia.

Tym razem weszliśmy na górę, wytłumaczył, że każdy pokój należy do jego ochroniarzy, a było tu naprawdę sporo pokoi. Zabrał mnie tylko do dwóch z nich. Jeden jak się okazało był to jego gabinet. No to jak to gabinet, duże biurko, drogi sprzęt i kanapa, a na obkoło pełno jakiś szafek zapewne z dokumentami.

Następnie poszliśmy do kolejnego pokoju..

- To twój pokój - uśmiechnął się szeroko.

Zamarłam..

~♧♤~

Zaczyna się, oj zaczyna się!!

Miłego czytania!!♡

GWIAZDKUJESZ ☆ = MOTYWUJESZ!!

Królowie Grzechu - ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz