|19|

543 23 3
                                    

~♧♤~

Szybko oddychałam. Nie byłam w stanie nic powiedzieć, nawet się poruszyć. Stałam tak, jakbym utknęła w podłodze, a mężczyzna dalej trzymał mnie za tallię, a jego usta delikatnie ocierały się o moje. Przymknęłam powieki, chciałam poczuć tą chwilę namiętności..

- Nie mogę. Nie mogę Cię skrzywdzić! - momentalnie w oczach mężczyzny pojawił się strach i odskoczył ode mnie jak poparzony. Usiadł gwałtownie na łóżku, chowając twarz w swoich dłoniach.

Przez chwilę nie wiedziałam co się stało, więc zamrugałam, czy faktycznie ta sytuacja się wydarzyła. Stojąc dalej w tym samym miejscu zrozumiałam, że to się dzieję naprawdę.

- Jak to skrzywdzić? Przecież nic nie zrobiłeś - wolno podeszłam do Cristiano.

- Ty nic nie rozumiesz - jego głos był zdołowany.

No faktycznie nie rozumiałam, wręcz sama byłam przestraszona jego nagłą zmianą. Nie wiedziałam, czy dalej w to brnąć. Cristiano się czegoś wystraszył, tylko pytanie. "CZEGO?"

- Czego nie rozumiem? Wytłumacz mi w końcu - usiadłam obok niego.

- Nie mogę Cię skrzywdzić. Nie zrozumiesz tego. Nie wiesz, co siedzi we mnie w środku - odkrył swoją twarz i popatrzył na mnie bardzo poważnie.

Byłam oszołomiona. Ta sytuacja przekonała mnie, że mężczyzna kryje w środku coś poważnego, dlatego bardzo ciężko będzie, to z niego wyciągnąć, więc wolałam zostawić, to tak jak jest.

- Costteli nic się nie stało. Wszystko w porządku, okej? - chciałam trochę załagodzić sytuacje.

Nagle Cristiano zrobił niespodziewany ruch, objął mnie ramieniem. Nie wyrywałam się, oddałam mu się w objęciu. Chciałam pokazać, że jestem teraz przy nim. Po chwili popatrzył na mnie swoimi brązowymi tęczówkami i smutno się do mnie uśmiechnął. Zrobiło mi się go żal. Nie wiedziałam co ukrywał, ale wiedziałam, że musi mierzyć się z tym codziennie i to go pewnie przytłacza..

- Już pora się położyć.

Po chwili obydwoje leżeliśmy już w łóżku. Tak jak było ustalone - ja pilnowałam swojej strony, a on swojej. Chciałam się pogrążyć w śnie.. Nie było mi to dane, gdy po chwili poczułam gorące dłonie na moim brzuchu, które powoli mnie przesuwają.. Po chwili byłam już odwrócona na drugi bok, tuż obok mężczyzny, który się do mnie uśmiechał. Jego wzrok był zmęczony, ale taki łagodny.

- Nie taka była umowa..

- Cii..

Ten mężczyzna naprawdę mnie coraz bardziej interesował. Pogrywał ze mną, a mnie coraz bardziej się to podobało. Nie wiedziałam, czy to co robię jest poprawne, ale chciałam chociażby chwilę się cieszyć, jeśli czułam że mogę.

- Wiesz, jeszcze nigdy nie spałem z żadną kobietą w jednym łóżku - nasze twarze były bardzo blisko siebie, a mężczyzna dalej krążył ręką po moim brzuchu i talli.

- Naprawdę? Dlaczego? - zapytałam zdziwiona.

- Żadna nie była odpowiednia, że tak powiem - pogrążył się w myślach, a ja już nic innego nie mówiłam, bo tylko te słowa chodziły mi po głowie, dając mi dużo do myślenia.

~♤♧~

Obudziłam się w cudownym zapachu cytrusów i mięty, przyjemnie otulona ramionami. To niesamowite jak cudownie mi się dzisiaj spało. Otworzyłam ospałe przez sen oczy i ujrzałam mężczyznę, uśmiechającego się do mnie i głaszczącego mnie z tyłu głowy. Szeroko otworzyłam oczy, zaszokowana tą sytuacją. W pierwszym momencie pomyślałam, że było między nami coś więcej, ale po chwili wszystkie wspomnienia z wczorajszej nocy zaczęły wracać. Nie wiem, czy bardziej mi było głupio z powodu wczorajszego wieczoru, czy z obecnej sytuacji.

- Dziękuję za przenocowanie - wyrwałam się z objęć mężczyzny i wyparowałam z łóżka.

- Poczekaj. Zaraz będzie tu Alberto ze śniadaniem.

- Lepiej żeby mnie tu nie zastał - uśmiechnęłam się i już chciałam otwierać drzwi, gdy zrobił to ktoś inny, a mianowicie właśnie Alberto ze śniadaniem.

Nie powiem, na mojej twarzy wyskoczyły wypieki, a ze wstydu ugięły się podemną nogi. Alberto pewnie też był tą sytuacją zaskoczony, bo chwilę stał w bezruchu i spoglądał to na mnie, a to na Cristiano. Po chwili niezręcznej ciszy w końcu powiedział:

- Oh, nie wiedziałem, że Cię tu zastanę. W takim razie powiem Leonowi, aby przyniósł tu twoją porcję - wyszedł.

- Widzisz, to Twoja wina i w dodatku muszę tu jeszcze zostać! - krzyknęłam rozdrażniona

- Ale po co te nerwy słońce? - podniósł się do pozycji siedzącej i roztrzepał ręką te swoje czarne włosy.

Skierowałam na niego swoje złowrogie spojrzenie. Byłam wkurzona, ale nawet nie wiedziałam dokładnie dlaczego.

- Wiesz co? Jednak nie jestem głodna. Zjedz sobie moją porcje - uśmiechnęłam się sztucznie i wyszłam z pokoju.

Stwierdziłam, że resztę dnia spędzę w moim pokoju, w ciszy i spokoju. Długo nie mogłam się tym nacieszyć, gdyż już po chwili usłyszałam pukanie do moich drzwi.

- Cristiano nie chcę Cię widzieć! - krzyknęłam, aby dosadnie usłyszał.

Zdziwiłam się, gdy w progu stał uśmiechnięty jak nigdy Leon z talerzem w ręku.

- Nawet nic nie mów! Oszczędź sobie - pogroziłam mu palcem i ruszyłam w jego stronę.

Podał mi talerz, dlatego powędrowałam z nim na kanapę, aby w spokoju zjeść. Gdy zajadałam się grzankami z dżemem, Leon dalej stał i przyglądał mi się uważnie, wyszczerzając w uśmiechu swoje zęby.

- No co? - dopytałam umazując się dżemem.

- Ja tylko czekam, czy może masz mi coś do powiedzenia. Wiesz, ta twoja wczorajsza sukienka leżąca na podłodze u Cristiano i w dodatku nie dawno dostrzegł Cię tam Alberto. Myślę, że masz jakieś dobre wytłumaczenie - zrobił ciekawską minę.

- Leon, to naprawdę nie tak, jak myślisz. To skomplikowane. Dziwnie się czuje po wczorajszym wieczorze, ale uspokajając Cię, to nie było to, o czym myślisz cwaniaku.

- To kiedy mam przyjść na ploteczki? - poruszył brwiami do góry.

- Napewno Cię zaproszę na nowe ploteczki, ale teraz błagam powiedz, że nie muszę dzisiaj widzieć Cristiano.

- Niestety, musisz i są to nowe zajęcia, dlatego masz się zjawić na czternastą.

- Jakie nowe?

- Nie mogę Ci tego powiedzieć, dowiesz się wszystkiego dzisiaj - uśmiechnął się i wyszedł.

Naprawdę uwielbiałam go. Miał genialne poczucie humoru, przez co bardzo dobrze się razem dogadywaliśmy. Był jak taka moja psiapsi, a przez to, że nie było tu żadnej dziewczyny, to musiał mi ją zastąpić, a robił to idealnie..

~♧♤~

Właśnie szykowałam się na moje nowe zajęcia z ukochanym szefem. Oczywiście byłam przeszczęśliwa, że znowu spędzę z nim czas i w dodatku pokaże mi co znów wymyślił, bo przecież jego głowa ma mnóstwo pomysłów na minutę.

Dupek: Za pięć minut u mnie. Weź ze sobą kurtkę skórzaną. Pamiętaj SZEF nie lubi spóźnialskich. :)

Przewróciłam oczami na tą wiadomość i weszłam do mojej garderoby po kurtkę skórzaną. Akurat idealnie mi pasowała do mojego dzisiejszego ubioru, więc nie narzekam, tylko zastanawiało mnie po co, jednak miałam ją mieć. W końcu, gdy wybiła omówiona godzina, poszłam pod gabinet Cristiano i zapukałam do drzwi.
Niemal od razu się otworzyły i zobaczyłam szatyna, również w tej samej kurtce, który tylko delikatnie się uśmiechał, a w swojej ręce wymachiwał jakimiś kluczykami.

- Madam, zapraszam ze mną na podróż swojego życia. Nie zapomnij zabrać ze sobą dobrego humoru, bo jednak często go gubisz.

~♧♤~

Oho robi się ciekawie..

Miłego czytania!! ♡♡

GWIAZDKUJESZ = MOTYWUJESZ ☆

Królowie Grzechu - ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now