Obłuda goni obłudę.

Zacznij od początku
                                    


Niall urwał swój wywód, a ja nie potrafiłam wykonać żadnego ruchu. Zamarłam wsłuchana w jego słowa, bojąc się czego dowiem się od tego zagubionego i zranionego mężczyzny tym razem. - Zawsze musiałeś mieć je wszystkie, prawda? - Podniósł głos i spojrzał prosto w oczy Harrego. Jego błękitne tęczówki płonęły. - Za każdym razem dostawałeś je wszystkie na srebrnej tacy. Były zawsze toksyczne. Za każdym razem zostawiały cię w całkowitej rozsypce. Wybierałeś żywioły nie do okiełznania, a tego wieczoru przed nami stanął jeden z nich. Była niczym sam ogień i obu nas zahipnotyzowała swoim blaskiem. - Niall mówił jak w transie patrząc na coraz bardziej zdenerwowanego Harrego, który nie miał pojęcia co się właśnie pomiędzy naszą trójką dzieje. Spodziewaliśmy się po blondynie wszystkiego, ale nie tak wielkiej fali niezrozumienia i nienawiści. Przewidywałam płacz. Przewidywałam nawet bójkę, ale nie to.


- Niall? - Spytałam cicho, kładąc mu dłoń na ramieniu. Wzdrygnął się na mój dotyk. Od razu zrzucił moją rękę jakbym sprawiała mu tak drobnym gestem ból.

- Gdy tylko zobaczyłem jak desperacko się pragniecie podjąłem pewną decyzję. Musiałaś być moja i byłem gotów poświęcić wszystko, by osiągnąć swój cel. Zacząłem idiotyczną rozmowę o kobietach i bieliźnie, by mieć potem pretekst, by znów się z tobą skontaktować. Podziałało. Sama rzuciłaś się w moje ramiona. Chciałem jedynie utrzeć nosa Harremu. Nic więcej. Nigdy nie zakładałem, że się kurwa w tobie zakocham. - Harry nagle przebudził się z transu.

- O czym ty do cholery gadasz?! - Zawołał chwytając go za przód jego koszuli.

- Słyszałeś. - Odpowiedział blondyn mocno go od siebie odpychając. - Wiedziałem, że coś się między wami działo. Nie byłem ślepy. Wszyscy to widzieli. To było poniżające, a ja byłem zbyt zaślepiony, żeby samemu to dojrzeć.

- Nigdy cię nie zdradziłam. - Powiedziałam stanowczym tonem. - Nigdy.

- Mam to gdzieś. Wystarczy, że mnie zniszczyłaś. Teraz zeszłaś się z nim – Wskazał na Harrego, który walczył ze sobą, by nie rzucić się na Horana z pięściami. - Facetem, który dostaje od życia zawsze to czego pragnie. I co myślałaś? Że was przytulę i pogratuluję? Lily Grey. Ty skończona idiotko. - Patrzyłam na niego jak na zupełnie obcego mi człowieka.


Przez ułamek sekundy myślałam, że Niall wrócił. Stary Niall wrócił. Jak bardzo się pomyliłam. On po prostu potrafił przybrać perfekcyjną maskę. Nadal był wściekły. Nadal był jadowity i zdecydowanie nienawistny. Różnica pomiędzy nim teraz, a Niallem sprzed kilku tygodni polegała na tym, że może przemyślał sobie wszystko i poukładał w ten pokrętny wymieszany z nienawiścią sposób. Był tak perfidny. Tak cholernie obłudny.


- Kochałam cię! - Powiedziałam uderzając go obiema dłońmi w klatkę piersiową. Zachwiał się i zrobił krok do tyłu. Zaskoczyła go moja reakcja. - To ty sam to we mnie zabiłeś. To co do ciebie czułam od samego początku było szczere. Nigdy nikogo przed tobą nie udawałam. Popełniłam jeden błąd, którego nie umiałeś mi wybaczyć. To, że się rozstaliśmy było twoją cholerną winą. - Pchnęłam go raz jeszcze czując jak moja twarz płonie ze złości. - Wystarczyło, że byś mi wybaczył. Byłabym twoja gdybyś tylko tego zechciał. Sprawiłeś, że poczułam się jak zero. Mówiłeś mi tak podłe rzeczy, a ty sam... - Pchnęłam go ostatni raz i dysząc ze wściekłości wykrzyczałam mu w twarz to co leżało mi na samym dnie serca. - A ty sam zachowałeś się tak samo! Jak śmiesz! Jak śmiesz ty skończony...

- Dość. - Usłyszałam za sobą bardzo poważny i nieznoszący sprzeciwu głos Harrego. - Niall jesteś moim przyjacielem...

- Miejmy nadzieję, że lepszym od ciebie. Ja nigdy nie pieprzyłbym twojej byłej zaraz po waszym zerwaniu. - Obojgu nam odebrało mowę. Byłam w szoku. Całkowitym szoku. - Myśleliście, że o tym nie wiem? - Roześmiał się ciskając gromami z oczu. - Nadine mi powiedziała. Muszę przyznać, że ostatnio była mi bardzo pomocna. - Poczułam jak wnętrzności podjeżdżają mi pod same gardło. Łudziłam się, że ta podła dziewczyna już dawno zniknęła z mojego życia. Sama chciałam ją przeprosić za wszystko co jej zrobiłam. Jak dobrze, że się powstrzymałam. Zemściła się na mnie w najokrutniejszy z możliwych sposobów. Postawiła przeciwko mnie mężczyznę, którego kiedyś tak bardzo kochałam. - Zaniemówiliście? No proszę. - Dodał zakładając ręce na piersi.

PlotkaraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz