Samira Poison /28/

122 11 2
                                    

/Pov.Kaja/

Obudziłam się ze książką na twarzy.Odłożyłam ją na półkę i podeszłam do szafy wyjmując ubrania.

Po wykąpaniu i ubraniu się usiadłam na łóżku myśląc co by tu robić.Spojrzałam się za okno.Na dworze padał śnieg ale było jasno.Była godzina 11.00.Postanowiłam ,że najpierw pójdę zjeść śniadanie.Wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę kuchni przy tym mijając kilku ludzi.

Weszłam do salonu gdzie ujrzałam nic nie typowego.Off podrywał Aye.Jeff i Jane się biją o pilot a Ben gra.

Weszłam do kuchni i zobaczyłam w niej Tobiego.

-Cześć-powiedziałam siadając za ladą

-O cześć Aya- powiedział odwracając się do mnie

-Co tam robisz?-

-Gofry-powiedział szczęśliwy -chcesz jednego lub dwa?-powiedział pokazując za pleców ogromną górę gofrów.

-Z chęcią- podał mi talerz z dwoma goframi z owocami i bitą śmietaną- dzięki-

-No i jak?-

-Dobre-

Po zjedzeniu gofrów podziękowałam za jedzenie i skierowałam się w kierunku wyjścia.

Wyszłam z rezydencji i skierowałam się w stronę lasu.

Gdy się przechadzałam usłyszałam jakieś głosy.Po chwili ujrzałam zielono włosom dziewczynę ,która kuca przy czymś.

-Cześć mały.Patrz co dla ciebie przyniosłam-zielono włosa wyjęła jakiś woreczek z plecaka.Włożyła do niego dłoń i wyjęła z niej.....mysz?Po chwili usłyszałam syczenie.

-Trzymaj-

Czy to Oro?Podeszłam bliżej i jak się okazało to był Oro.Jak ja dawno go nie widziałam.

-Szkoda że nie mogę cię zabrać ze sobą-powiedziała smutna podając mu kolejną mysz-Trzeba ci dać jakieś imię.Zamy się już dobre dwa tygodnie-

Dziwiło mnie to ,że ona nie boi się go.

-Mógł byś mieszkać na moim podwórku jak są moi rodzice w domu a jak ich nie ma bedę ci otwierała okno od piwnicy.Będziesz moim jedynym przyjacielem-powiedziała trochę z drżącym głosem.

To było smutne.Nie miałam jej ochoty zabijać.

-Tylko jak cię tam zabrać?Niby to blisko lasu ale ktoś może cię zobaczyć.Hmm-

Może by jej pomóc? I tak nie mam nic do roboty a ona nie wygląda na osobę ,która od razu zadzwoniła by na gliny.

-Może pomóc?-dziewczyna na to się wzdrygała i powoli odwróciła się do mnie.Gdy spojrzała się na mnie jej oczy się rozszerzyły ale nadal kucała w miejscu.Oro staną przednią i zaczął na mnie syczeć-Oro spokojnie to ja-wąż przestał syczeć i tylko na mnie patrzył.

-T-ty-yy z-znn-aa-sz-g-oo?- spytała się mnie ze strachem.

-Pewnie że tak dziecko.Ja wypuściłam go na wolność.Nie musisz mnie się bać- powiedziałam siadając przed nią.

Teraz mogłam jej się dokładnie przyjrzeć.Była ona chuda i miała bladą cere.Włosy miała do połowy pleców.To co przykuło moją uwagę to piękne zielone oczy ,które pięknie komponowały się z włosami.

-Masz piękne oczy super komponują się z włosami-powiedziałam uśmiechając się

-Jest pani pierwszą osobą ,która mi to mówi-powiedziała już bez jąkania się

Połączeni krwią [Slenderman x OC]Where stories live. Discover now