– Nie uważasz, że coś jest bardzo nie tak z naszym zespołem? – pytam, czując jak w moich oczach wzbierają łzy.

– Czuję, Ally. Nie chciałem mówić tego głośno, żeby samemu bardziej w to nie uwierzyć, ale skoro nie tylko ja tak twierdzę, to... – mówi, ale urywa w pół słowa.

Nie musi nic dodawać. Doskonale rozumiem jego uczucia.

– Myślałam, że najgorsze mamy ze sobą. Tyle przecież razem przeszliśmy. Od porażek po sukcesy. Od kłótni po wspólne rozmowy, zabawy, imprezy. Myślałam, że jesteśmy rodziną. – Wyznaję ze smutkiem, a pierwsze mokre ślady znaczą moje policzki.

– Bo jesteśmy, Alice. Nigdy o tym nie zapominaj. Ale w każdej rodzinie są problemy. Nie można żyć ze sobą niemal dzień w dzień i nie mieć się czasami dość. Wiesz, co myślę? Myślę, że ludziom, którzy się ze sobą nie kłócą, tak naprawdę na sobie nie zależy.

– Mnie na was zależy, ale jak o nas świadczy, że nie zauważyliśmy, że Mike bierze? Nie zwróciliśmy uwagi, że twoje zachowanie się zmieniło, że masz problemy i stresy. Że Jen jest w ciąży...

– Nie najlepiej to o nas świadczy, ale to chyba nie przekreśla wszystkiego, co razem przeżyliśmy, prawda? Przecież nawet w małżeństwie da się ukryć różne sprawy, nawet dziecko przed matką... Nie ma osoby, której nie da się oszukać. Boli mnie to, że musiałem was okłamywać, tym bardziej ciebie, ale czasami nie można inaczej... Nie powinniśmy się teraz przez to zatruwać. Wiem, że my już tak mamy, że chcielibyśmy by było dobrze i miło, ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Musimy poważnie pogadać całą piątką i tyle. A nie ten z tym, ten z tamtym.

Już mam zgodzić się ze słowami mojego przyjaciela, kiedy przystawiony do mojego ucha telefon zaczyna wibrować.

– Poczekaj chwilę. – Proszę, po czym odsuwam komórkę od ucha.

„Zostawcie Mike'a i wracajcie na scenę. On już wybrał. Wróć Alice, skoro to teraz jedyne miejsce, gdzie będę mógł Cię zobaczyć".

– Znowu ten cholerny psychopata wysyła do mnie wiadomości – mówię zbulwersowanym tonem.

Zimny dreszcz przebiega moje ciało. Choć wiem, że James jest w domu, bardzo się boję przebywać teraz sama w sypialni. Nie chcę jednak przeszkadzać mu w spotkaniu z Douglasem, bo być może są właśnie na dobrej drodze w swojej dyskusji. Zamiast tego zamykam drzwi na klucz i wracam na łóżko. Dobrze przynajmniej mieć na linii Keitha.

– Znów? Trzeba coś z tym zrobić, Ally, to robi się przerażające.

– Tak, James już się tym zajął. Czekaj, chyba znowu coś przyszło.

„Jeśli on zmusił Cię do małżeństwa, mogę pomóc Ci się uwolnić. Wiem, że on nie traktuje Cię tak jak powinien, tak jak ja mógłbym."

– Kurwa, posłuchaj tego. – Klnę, włączając tryb głośnomówiący i odczytując na głos te dwie, absurdalne wiadomości.

– Czekaj, ale co Mike wybrał? I dlaczego akurat, kurwa, Mike? Nikt o tym nie wie.

– Matko, nawet nie zwróciłam na to uwagi. Ten ktoś musi być bliżej mnie niż mi się wydawało. – Przyznaję przerażonym głosem.

Chłód ogarnia moje ciało, jakby temperatura w pokoju obniżyła się o kilka stopni. Chowam nogi pod kołdrą i słucham mojego przyjaciela.

– Musi być albo był. Co niby ma oznaczać fragment: „skoro teraz to jedyne miejsce, gdzie będę mógł cię zobaczyć"? To jasne...

– Myślisz, że... – Zaczynam, łącząc w głowie wszystkie fakty. Dlaczego, do cholery, tak późno?!

– Tak. A nawet jestem pewien. Tylko pomyśl. Tamto włamanie na posesję? Podsłuchiwanie naszej rozmowy?

Dream Biggest #3 ✔ 18+Where stories live. Discover now