Rozdział 45

145 16 0
                                    

Alice

Dopiero opuściwszy salon pozwoliłam sobie na okazanie prawdziwych emocji. Wzięłam trzy głębokie wdechy i próbując siłą woli uspokoić drżenie rąk, wyciągnęłam telefon komórkowy. Natychmiast wybrałam numer Keitha i niecierpliwie czekałam aż odbierze.

Nie odebrał. Od tego czasu leżę i wpatruję się w sufit, próbując wymyślić co teraz. Co dalej. Wierzę, że Jamesowi uda się przemówić do rozsądku Douglasa. Przecież nie powinien urządzać takich scen. Co z tego, że Jenny jest jego siostrą? Jest dorosła i będzie miała dziecko z ukochanym mężczyzną. To przecież nie jest koniec świata!

Telefon rozdzwania się tuż przy mojej głowie, co jest zdecydowanie nieprzyjemnym dla ucha dźwiękiem. Podnoszę się i przeciągam zieloną słuchawkę po ekranie.

– Tak?

– Już wiesz, prawda? – Głos po drugiej stronie jest tak niepodobny do głosu mojego przyjaciela, że niemal sprawia mi to ból.

– Wiem – odpowiadam najłagodniej jak potrafię – tylko zastanawiam się, dlaczego nie dowiedziałam się wcześniej. Od ciebie.

– Ally. Tak bardzo cię przepraszam. Nawet sobie nie zdajesz sprawy ile razy prawie przypadkiem się wygadałem. Nawet próbowałem świadomie ci to wyznać, ale zawsze coś przeszkadzało, a ja później przekonywałem samego siebie, że po prostu nie mogę... To było tak cholernie męczące, tak trudne. Bez przerwy musieliśmy kłamać, kręcić, robić oszukane drinki. A twoje urodziny nad basenem? Dobrze, że Jenny ściemniła z tym okresem. Czułem się tak przytłoczony. Spojrzenie Douglasa mnie paliło. I tak bardzo chciałem móc ci powiedzieć, ale zrozum...

Przerywa. Nie mówi nic więcej, dlatego nie do końca wiem, co według niego powinnam zrozumieć. Podnoszę się z łóżka i podchodzę do okna, jednak szybko się cofam i wduszam przycisk spuszczania rolety zewnętrznej, ponieważ przeraża mnie ciemność, w której na dobrą sprawę może ukryć się każdy. Mimo naszych systemów ochrony.

– Bałeś się mi na tyle zaufać? – pytam, próbując ukryć żal w głosie, a jednak przebija się gorzką nutą.

– Nie chodziło o ciebie, tylko o Jenny. To moja dziewczyna, przysiągłem jej, że nie pisnę nikomu ani słowa. Nikomu. James to najbliższa ci osoba, a on z kolei trzyma z Dougiem, który jak wiemy, niestety jest bratem Jen. Rozumiesz, zbyt wiele powiązań. To było niebezpieczne. W innej sytuacji byłabyś pierwszą osobą, której bym powiedział. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką, Ally i kiedy tylko Doug wyrzucił mnie dziś z domu Jen, niemal rozkwaszając mi nos, pierwsze co chciałem zrobić, to przyjechać do ciebie, ale wiedziałem, że on na pewno prędzej czy później pojawi się u Jamesa. I jak rozumiem miałem rację.

Słowa Keitha są całkowicie szczere. Wierzę w każde z nich. Zrobiło mi się przykro, że przez dziewięć miesięcy nie podzielił się ze mną tak wielką i szczęśliwą nowiną, która całkowicie zmieni jego życie. Ja przychodzę do niego z każdą, najmniejszą nawet pierdołą. Byłoby jednak głupstwem, złościć się o to. Miał naprawdę mocne powody, by trzymać buzię na kłódkę i słysząc jego załamany głos, wiem że kosztowało go to bardzo wiele, a mimo to był tym samym Keithem co zawsze.

– Tak, jest u nas. Darł się jak opętany, ale James go chyba ogarnął. Albo upił. Jedno z dwóch.

Keith wzdycha do telefonu, a ja, jakby zarażona, robię to samo. Milczymy, jeszcze raz analizując w głowie całą sytuację. Bardzo chciałabym móc teraz spojrzeć mu w oczy, a później przytulić go i dodać otuchy, zapewnić, że wszystko będzie jak najlepiej, bo to przecież cudowna chwila. Powinniśmy cieszyć się z cudu narodzin, a nie załamywać. Kiedy pomyślę o tej biednej Jenny, która przez dziewięć miesięcy ukrywała jeden z najpiękniejszych okresów życia, serce łamie mi się na pół. Nie powinno tak być.

Dream Biggest #3 ✔ 18+जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें